Zinterpretuj obraz. Weź pod uwagę: `znaczenie słowa "apoteoza"(nadanie czci godnych uwielbienia,ubóstwienie) `pełny tytuł obrazu("Apoteoza wojny poswięcona wszystkim zdobywcom przeszłym, teraźniejszym i przyszłym") ` elementy rzeczywistości przedstawionej na obrazie `przesłanie obrazu
tutaj dodaje link do obrazu : http://1.bp.blogspot.com/_aJzcmop3qnE/SksSZEJLuCI/AAAAAAAAAxo/VGYVaAfpRNM/s320/Wereszczagin+Wasilij+-+Apoteoza+wojny.jpg
daje naj ! tylko pomóżcie !!
katbez
To tam niewątpliwie miała miejsce jedna z tych bitew, które zmieniły obraz Europy. Zamknęła ona pewną epokę - okres potęgi Szwecji. To tu, na ukraińskich polach Szwecja, jak pisze autor, „zeszła ze sceny Europy i zasiadła na widowni". Nigdy później Szwedzi nie osiągnęli takiego znaczenia w świecie, jak w okresie poprzedzającym Połtawę. No, może za wyjątkiem lat, w których zdobywali oni mistrzostwo świata w hokeju, pokonując między innymi Rosjan. Ale to już jest raczej punkt widzenia miłośników tej dyscypliny sportowej, do której niżej podpisany się zalicza. Jednocześnie to właśnie pod Połtawą narodzi się nowe, tak znaczące dla Europy miasto - Petersburg. Otwiera się bowiem dla Rosjan handel przez Bałtyk, a ich oknem na świat stanie się miasto nad Newą.
Polski czytelnik po raz pierwszy będzie miał okazję zapoznać się z tak szczegółowym opisem bitwy połtawskiej. Opisał ją Szwed, a więc człowiek, który niewątpliwie jest emocjonalnie związany z jedną ze stron. Trzeba jednak przyznać, ze zrobił to w sposób naprawdę obiektywny. Jak przystało na Szweda, chłodno analizuje błędy popełnione w bitwie zarówno przez jedną, jak i drugą stronę, przytacza okrucieństwo zarówno Szwedów, jak i Rosjan. Gdybym chciał określić jednym słowem to, co stało się pod Połtawą, użyłbym jednego tylko słowa: rzeź. Procent zabitych po obu stronach był bowiem jednym z najwyższych w historii wojen na przestrzeni wieków! Nie bez przyczyny zamieszczony więc został w książce obraz Wereszczagina - Apoteoza Wojny. A może Rosjanin, malując go, miał na myśli właśnie Połtawę?
To, co trzeba przyznać autorowi, to to, że z bezimiennego tłumu potrafił wyłowić poszczególne jednostki, zarówno te z korpusu oficerskiego, jak i zwykłych, prostych żołnierzy i przybliżyć nam ich sylwetki. Dzięki temu bitwa nie jawi się nam jako starcie anonimowej masy ludzi, tworzącej jedynie statystyczne liczby. Poznajemy konkretnych uczestników zdarzeń, ich osobiste dramaty i rozterki, ich walkę o życie, ale też i o honor.
Autor kapitalnie przybliża nam też panujące w tej epoce normy zachowań podczas walki. Z jednej strony nierzadki jest zwyczaj zapraszania się oficerów obu stron na posiłki w trakcie np. oblężenia, z drugiej - niebranie jeńców i wycinanie przeciwnika w pień w czasie bitwy również było praktykowane i respektowane bez żadnych pretensji ze strony nieprzyjaciela! Okazuje się, że tak słynna scena uśmiercenia Azji Tuhajbejowicza u Sienkiewicza nie była wcale fikcją czy też rzadkością w ówczesnych czasach. Zresztą bardzo realistyczny opis wbicia na pal oraz innych zwyczajowo stosowanych w tamtych czasach kar sprawia, że podczas lektury tej książki często „włos staje nam dęba"! Autor nie szczędzi nam okrutnych szczegółów bitwy. Mistrzowskie pióro Englunda sprawia, że mamy wrażenie, jakbyśmy byli naocznymi obserwatorami bitwy. Jego dbałość o szczegóły, a także żywa relacja sprawia, że odnosimy wrażenie jakoby autor relacjonował nam tę bitwę na żywo, tak jak mecz piłkarski!
Polski czytelnik po raz pierwszy będzie miał okazję zapoznać się z tak szczegółowym opisem bitwy połtawskiej. Opisał ją Szwed, a więc człowiek, który niewątpliwie jest emocjonalnie związany z jedną ze stron. Trzeba jednak przyznać, ze zrobił to w sposób naprawdę obiektywny. Jak przystało na Szweda, chłodno analizuje błędy popełnione w bitwie zarówno przez jedną, jak i drugą stronę, przytacza okrucieństwo zarówno Szwedów, jak i Rosjan. Gdybym chciał określić jednym słowem to, co stało się pod Połtawą, użyłbym jednego tylko słowa: rzeź. Procent zabitych po obu stronach był bowiem jednym z najwyższych w historii wojen na przestrzeni wieków! Nie bez przyczyny zamieszczony więc został w książce obraz Wereszczagina - Apoteoza Wojny. A może Rosjanin, malując go, miał na myśli właśnie Połtawę?
To, co trzeba przyznać autorowi, to to, że z bezimiennego tłumu potrafił wyłowić poszczególne jednostki, zarówno te z korpusu oficerskiego, jak i zwykłych, prostych żołnierzy i przybliżyć nam ich sylwetki. Dzięki temu bitwa nie jawi się nam jako starcie anonimowej masy ludzi, tworzącej jedynie statystyczne liczby. Poznajemy konkretnych uczestników zdarzeń, ich osobiste dramaty i rozterki, ich walkę o życie, ale też i o honor.
Autor kapitalnie przybliża nam też panujące w tej epoce normy zachowań podczas walki. Z jednej strony nierzadki jest zwyczaj zapraszania się oficerów obu stron na posiłki w trakcie np. oblężenia, z drugiej - niebranie jeńców i wycinanie przeciwnika w pień w czasie bitwy również było praktykowane i respektowane bez żadnych pretensji ze strony nieprzyjaciela! Okazuje się, że tak słynna scena uśmiercenia Azji Tuhajbejowicza u Sienkiewicza nie była wcale fikcją czy też rzadkością w ówczesnych czasach. Zresztą bardzo realistyczny opis wbicia na pal oraz innych zwyczajowo stosowanych w tamtych czasach kar sprawia, że podczas lektury tej książki często „włos staje nam dęba"! Autor nie szczędzi nam okrutnych szczegółów bitwy. Mistrzowskie pióro Englunda sprawia, że mamy wrażenie, jakbyśmy byli naocznymi obserwatorami bitwy. Jego dbałość o szczegóły, a także żywa relacja sprawia, że odnosimy wrażenie jakoby autor relacjonował nam tę bitwę na żywo, tak jak mecz piłkarski!