Wczuj się w rolę chłopca, który samodzielnie udał się do starego zamku, pobłądzil; w nim i nie może znaleźć drogi powrotnej. Opowiadanie z opisem przeżyć wewnętrznych, tak na 2 strony zeszytu..
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Znajdując się w zamku,w jednej chwili zabłądziłem.Znalazłem się w jakimś dziwnym pomieszczeniu,było tam zimno okna otwarte stare obrazy które jakby wzrok kierowały na mnie.Byłem przerażony,szedłem z jednego korytarza do drugiego.Nie było nikogo,w duchu myślalam co będzie jak już nie wróce do domu? ta myśl,mnie przytlaczała,byłem w strachu nie wiedziałem co mam zrobić.Nagle,zobaczyłem przed sobą drzwi,myślalem że to drzwi wyjściowe ucieszyłem się lekko w duchu.Otworzyłem je,a tam było zwierze,z otwartym pyskiem śliniącym się na mój widok,po chwili zacząłem uciekać.Biegnąłem przed siebie,nagle się podknęłem trafiłem do jakieś dziury,na dodatek nie wiedziałem jak się z niej wydostać.W tej dziurze słychać było jakby szepty,w tym momencie myślałem że oszaleje bałem się i miałem ochotę krzyczeć ,,na pomoc".Lecz wiedziałem,że mnie nikt nie usłyszy.Postanowiłem ruszyć za tajemniczym szeptem,pomieszczenie pełne szczurów,na dodatek ich nienawidzę.Szedłem coraz głębiej przed siebie,szept tak jakby ucichł.Nie wiedziałem co myśleć,tak się bałem że modliłem się,żeby z tąd uciec.Szedłem dalej,a droga podzieliła się na 2 wejścia wszedłem przez 1 drzwi.Otworzyłem je,lecz nie wiedziałem czy robię dobrze.Byla tam kolejna dziura,zjechałem w dól.I dotarłem do jakieś tak jakby jaskini w środku niej było małe jezioro wpływające do morza a u góry dziura a przez nią było widać pełnie księżyca.Coraz bardziej,tracłem nadzieję na wydostanie się.Oparłem się o skałę,ale ona była tak gorąca,że omal mi nie spaliła ręki.Musiałem wskoczyć do jeziora.Wskoczywszy do niego,zaczęłem płynąć gdzie mnie ono zaprowadzi.Zaprowadziło mnie ono do przybrzeżnej plaży.Wstawszy z brzegu morza,popatrzyłem się a jakiś człowiek stał obok mnie.Zacząłem krzyczeć,panikować byłem w strachu.Zacząłem uciekać przed siebie,plaża się skończyła a ja musiałem uciekać,biegłem przez ciemny las,byłem w takim strachu,że nawet się nie zatrzymywałem biegłem dalej.W lesie było ciemno,nic nie było widać.Nad moją głową krążyły tak jakby nietoperze.Nie miałem już sił biegnąć,nagle koło mnie stanął ten człowiek i powiedział mi,że chce mi pomóc się stąd wydostać.Zaufałem mu,nie miałem innego wyjścia.Wracając do domu,zapytałem się jego gdzie trafiłem,a on mi odpowiedział że do dawnych podziemi rycerzy chowających się przed innymi.Dojechawszy do domu,opowiedzałem całą historię rodzinnie,ale nikt mi nie uwierzył oprocz dziadka który potwierdził,że znajdowała się tam kiedyś kryjówka.Byłem tak zmęczony,że poszedlem spać.Odetknąłem z ulgą,że to już koniec.
Licze na naj!:D