W wyobraźni przenieś się w odległe czasy średniowieczne i dopisz dalszy ciąg historii :
Na kamienistym wzgórzu, porośniętym gdzieniegdzie pachnącymi kwiatami i barwnymi krzewami, stoi zamek. Jest olbrzymi - o masywnych wieżach, grubych murach , do których prowadzi zawiła droga. Ze wszystkich stron zamek otacza fosa(row obrony), aby utrudnić dostep nieproszonym gościom. Wieże wtopione są w mury, głownie w narożnikach zamku(to baszty). Mają wysokość 20 metrów i otoczone są blankami. Lubię tam pzresiadywać i wspominac przyjazne duchy, które nawidzaly mnie i mój zamek. A oto historia jedengo z nich. Miał na imię .....
Bardzo prosze o odpowiedź :) Pozdrawiam
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
...Kevin. Pewnego mroźnego i ponurego dnia wyszłam przed ogromny, stary budynek by zerwać parę kwiatów dla mojej ciotki, która się mną opiekowała. Szłam prostą, krótką ścieżką aż nagle zobaczyłam cień. Był on naprawdę wielki i szczerze się wystraszyłam. Zaczęłam się odwracać i spostrzegłam, że cień znikł. Następnego dnia znów wyszłam przed zamek by posiedzieć na małej w połowie porośniętej bluszczem ławeczce i znów zobaczyłam cień. Tym razem się nie wystraszyłam. Postanowiłam sprawdzić kim jest ta osoba. Niestety nie udało mi się jej dogonić. Owa osoba rozpłynęła się w powietrzu co było bardzo dziwne. Tej nocy nie mogłam spać. Miałam dziwne przeczucie, że coś się wydarzy. I jak zawsze intuicja mnie nie zawiodła. Leżałam w swoim łóżku(wielkim, błękitnym z baldachimem) i nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Coś zaczęło piszczeć i znów zobaczyłam cień na ścianie. Tym razem był jeszcze większy. Wstałam z łóżka i podeszłąm do ściany, na której znajdował się cień. Tym razem nie zniknął. Wychyliłam się za ścianę i zobaczyłam coś bardzo dziwnego. Była tam biała poświata, a przy niej (i to było najdziwniejsze) latarka sama unosiła się nad ziemią. Wszystko było tak skierowane by na mojej ścianie pojawiał się cień. Nagle biała poświata zmieniała się w coś co troszeczkę przypominało czlowieka nagle uświadomiłam sobie, że to duch. Przyglądałam mu się chwilę i po pewnym czasie zebrałam się na odwagę.
- Kim... czym jesteś? - spytałam delikatnie.
- Przepraszam... przepraszam, że cię wystraszyłem. Chciałem cię poznać i nie wiedziałem jak się do tego zabrać... jeszcze raz przepraszam. - odpowiedział szysbko jąkając się czasami.
- Ty?? Ty chciałeś mnie poznać?
- Tak. Przybyłem z nowego yorku. Mówię w każdym języku - już sporo czasu przeżyłem. - zaśmiał się gorączkowo i mówił dalej. - Szukam kogoś kto by się mnie nie wystraszył...
- Ja... ciebie... się nie boję. Jestem [wpisz swoje imię] a ty?
- Mam na imię Kevin... - i tak rozmowa toczyła się. Odeszliśmy razem kierując się do zamku.