Mając 15 lat otrzymałem propozycję wyprawy na biegun północny. Moim towarzyszem był znany polski polarnik Marek Kamiński. Myślałem, że będąc niepełnosprawnym nie dam rady w tak ciężkiej wyprawie. Codzienna walka, o każdy pokonany kilometr trasy , była okupiona wielkim wysiłkiem zarówno fizycznym jak i psychicznym. Temperatura -30*C oraz bardziej silny wiatr w porywach powyżej 100km/h osłabiały moje siły i wzbudziło to myśli o niepowodzeniu wyprawy. Do pokonania mieliśmy 100km odcinek po lodzie naszpikowanym szczelinami. Bagaż o wadze 70kg stawiał poważne obciążenie. Wiele razy zdarzyło się nam obchodzić szczeliny, co spowolniło naszą wyprawę. Marek zwrócił uwagę, że musimy za wszelką cenę iść jak najszybciej, ponieważ kończą nam się zapasy żywności.Pewnej nocy przeżyliśmy ogromny wstrząs, ponieważ dryf przesunął nas o 4km od celu podróży. Mieliśmy jednak szczęście, co pozwolił nam odrobić stracony czas i przybliżyło nas do celu wędrówki. Zwycięstwo 24 kwietnia 2004r! Zdobyliśmy biegun północny, radość i pełnia szczęścia. Wiedziałem, że mogę dokonać wszystkiego. Patrzyłem z nadzieją w przyszłość. Kto wie, może polecę w kosmos? Czy to realne? Teraz wiem, że tak - bo wyprawa na biegun północny wydawała się kiedyś mżonką, a jest faktem
Mając 15 lat otrzymałem propozycję wyprawy na biegun północny. Moim towarzyszem był znany polski polarnik Marek Kamiński. Myślałem, że będąc niepełnosprawnym nie dam rady w tak ciężkiej wyprawie. Codzienna walka, o każdy pokonany kilometr trasy , była okupiona wielkim wysiłkiem zarówno fizycznym jak i psychicznym. Temperatura -30*C oraz bardziej silny wiatr w porywach powyżej 100km/h osłabiały moje siły i wzbudziło to myśli o niepowodzeniu wyprawy. Do pokonania mieliśmy 100km odcinek po lodzie naszpikowanym szczelinami. Bagaż o wadze 70kg stawiał poważne obciążenie. Wiele razy zdarzyło się nam obchodzić szczeliny, co spowolniło naszą wyprawę. Marek zwrócił uwagę, że musimy za wszelką cenę iść jak najszybciej, ponieważ kończą nam się zapasy żywności.Pewnej nocy przeżyliśmy ogromny wstrząs, ponieważ dryf przesunął nas o 4km od celu podróży. Mieliśmy jednak szczęście, co pozwolił nam odrobić stracony czas i przybliżyło nas do celu wędrówki. Zwycięstwo 24 kwietnia 2004r! Zdobyliśmy biegun północny, radość i pełnia szczęścia. Wiedziałem, że mogę dokonać wszystkiego. Patrzyłem z nadzieją w przyszłość. Kto wie, może polecę w kosmos? Czy to realne? Teraz wiem, że tak - bo wyprawa na biegun północny wydawała się kiedyś mżonką, a jest faktem