Ułóż własną opowiesć o wybranym zjawisku astronomicznym (np. występowaniu pór roku , dnia i nocy) lub przyrodniczym ( np. powstaniu lodowców lub wybuchach wulkanów ) . Postaraj się , by słuchacze mieli wrażenie , że to starodawna historia.
Rozpocznij na przykład od ::
Przed tysiącami lat , kiedy Ziemia była jeszcze młoda ...
Na samym począku swiata ...
Kiedy swiat dopiero się rodził...
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Gdy nie było jeszcze nic, a Ziemia zaczynała się rodzić, wraz z nią narodziło się bóstwo o takiej potędze, jakiej nikt nigdy nie widział, ani o jakiej nikt nigdy nie słyszał. Imię jego nie było znane nikomu, obraz jego też zostawał spowity tajemnicą. Dopiero pierwsze wspomnienia, które na początku zachowały się jedynie w ustnych przekazach, donoszą, że kiedyś żył pewien śmiertelnik, Fidelis, któremu zapragnęła się przygoda życia. Wyruszył w góry, gdzie On żył i gdzie Jego siedziba się wnosiła.
Po dziesięciu latach wędrówki i błądzenia jego oczom ukazał się widok nieludzki. Zamek na wysokości chmur, gdzie ptak swym skrzydłem nie śmiał zatrzepotać, wznosił się na skałach tamtejszego pasma gór. Kolor jego szkarłatny niczym krew, a wokół aura niby chroniąca, dająca uczucie zagubienia i niepewności, do żył przenikająca i napawająca zimnem, jakoby śmierć na ustach jego swój pocałunek lodowaty złożyła.
Nie zważając na nic wszedł do owego zamku a tam tysiąc komnat, tysiąc gobelinów do chłodnych ścianach wtulonych, tysiąc świec jaśniejących, rozświetlających sklepienia. Ruszył krętymi korytarzami czuwając, lecz pułapki żadnej nie napotkał. Wspinał się schodami tak krętymi, że żadne inne kręte schody nie dorównywały swą krętością, dłonią ocierał z czoła pot, bo lodowatość pomieszczeń słabła, zamieniając się w żar. Kiedy tylko doszedł do ostatniej komnaty, najgorętszej, uchylił drzwi i zerknął weń, a tam na tronie siedział On. W majestacie swej potęgi, stał na wznisieniu, dookoła którego płynęły rzeki magmy. Oczy Jego czarne niczym węgle, cera jaśniejąca blaskiem, a dłonie tak mocne, jak żadna skała. W momencie, gdy Fidelis spojrzał w oczy należące do Niego poczuł, że świat staje się większy. Jednak to on malał, topił się, a jego nogi, tłów, a potem całe ciało stało się cieczą, gorącą, o temperaturach tak wysokich, jakie tylko są możliwe. Gdy nastał moment kolejny wszystko znowu malało - powstał. Ciało jego obleczone w pancerz kamienny, a w szczelinach jego ciała płynęła lawa. Zdumiewając się, spojrzenie swe pokierował w stronę, gdzie On stał, lecz On już kroczył w jego stronę. W niemym geście wyciągnął ku człowiekowi dłoń i nagle ziemia rozstąpiła się w pół. On przeklął Fidelisa i dał mu żywot wieczny, pod skorupą ziemi.
Do dziś tuła się człeczyna, przeklinając Jego. Gdy napadała go złość, tłoczył całą swoją siłę w jedno miejsce, a gdy kumolowało się gorąco, ziemia podrywała się ku górze i upuszczała na zewnątrz kłęby dymu i strumienie gorącej magmy.Właśnie tak powstają wulkany.
Podania mówią, że gdy nastąpi koniec ludzkiej egzystencji i koniec świata nastanie, nikt nie przeżyje oprócz Fidelisa, który w kłębach zniszczenia i chaosu ma w końcu doznać uczucia i poznać nimfę ognia. A gdy Ziemia będzie płonącą kulą Fidelis wraz z nifą mają wydać na świat potomstwo, które będzie podtrzymywało rasę ognistych ludzi.
Może jakoś się przyda, jeśli jakoś będziesz chciała, to możesz przeinaczyć kilka rzeczy (zwłaszcza wymyśl imię tego Boga, bo nie miałam pomysłu :) )