Jeszcze nie tak dawno temu żył sobie pewien smok o imnieniu Maurycy, który pragnął byc człowiekiem. Nie był on grożny wręcz przeciwnie, był przyjazny.
Pewnego razu, musiał wybrać się po wodę nad jezioro, gdyz chciał ugotować zupę. Gdy już tam dotarł zanurzył wiadro i wyciagnął. Coś na dnie wiadra błyszczało odblaskami słońca. Ciężko było ujrzec co to jest, więc wyjął go z wiadra. Pomyślał sobie, że może to jest amulet na szczęście. Wziął go i poszedł do domu. Gdy zasypiał pomyslał sobie: "Miło by było choc przez jeden dzień byc człowiekiem" przy tym trzymał "mrskie oko",( bo tak je nazwał ) i zasnął z nim.
Nastepnego dnia Maurucy pomyslał, że przeleci się żeby rozciagnąć skrzydła, ale nie mógł się wzbiić w powietrze. Spojrzał na siebie i zauważył, że wygląda jak przwdziwy człowiek. Zaczął skakać z radości, i od tamtej pory był najszczęśliwszym smokiem na świecie
Jeszcze nie tak dawno temu żył sobie pewien smok o imnieniu Maurycy, który pragnął byc człowiekiem. Nie był on grożny wręcz przeciwnie, był przyjazny.
Pewnego razu, musiał wybrać się po wodę nad jezioro, gdyz chciał ugotować zupę. Gdy już tam dotarł zanurzył wiadro i wyciagnął. Coś na dnie wiadra błyszczało odblaskami słońca. Ciężko było ujrzec co to jest, więc wyjął go z wiadra. Pomyślał sobie, że może to jest amulet na szczęście. Wziął go i poszedł do domu. Gdy zasypiał pomyslał sobie: "Miło by było choc przez jeden dzień byc człowiekiem" przy tym trzymał "mrskie oko",( bo tak je nazwał ) i zasnął z nim.
Nastepnego dnia Maurucy pomyslał, że przeleci się żeby rozciagnąć skrzydła, ale nie mógł się wzbiić w powietrze. Spojrzał na siebie i zauważył, że wygląda jak przwdziwy człowiek. Zaczął skakać z radości, i od tamtej pory był najszczęśliwszym smokiem na świecie