Trzeba napisać opis przeżyć wewnętrznych... Temat: Mój pierwszy lot samolotem. Proszę o porządne i rzetelnie napisane wypracowanie. Minimalnie 2 strony a4. Daję dużo punktów, więc proszę się postarać. Oczywiście stała budowa (wprowadzenie, rozwinięcie, zakończenie). Daję naj.
gaiete
Samolot jest jednym z najszybszych i najbardziej postępowych środków transportu. Statystyki pokazują, że jest również najbezpieczniejszy, chociaż niewiele ludzi potrafi w to uwierzyć. Bądź, co bądź – jest się przecież w powietrzu, tysiące metrów nad ziemią, bez możliwości „wyjścia” w trakcie, czy otrzymania zewnętrznej pomocy. Przed moim pierwszym lotem byłam niesamowicie podekscytowana i wystraszona. To, że siedziałam na lotnisku kilka godzin przed odlotem spotęgowało cało uczucie – z każdą minutą byłam coraz bardziej spięta. Odprawa i wszystkie formalności minęły całkiem szybko i już po chwili siedziałam w poczekalni, obserwując odlatujące maszyny. „To przecież takie naturalne, miliony ludzi podróżują w ten sposób” – pocieszałam samą siebie, odganiając narastający strach. Godzina minęła niepostrzeżenie i nim się obejrzałam, siedziałam już w środku słuchając zaleceń dotyczących bezpieczeństwa. Zapięłam pasy, samolot ruszył. Na początku powoli kołował po pasie. Kilka razy skręcał, wyrównywał, zmieniał tor. W końcu wjechaliśmy na właściwy tor i przyspieszył niesamowicie. Jeżeli ktoś powie kiedyś, że najpiękniejszym momentem jest oderwanie się od ziemi, skłamie! Nic nie może się równać z uczuciem, kiedy nagle słyszysz ogłupiający huk, a prędkość samolotu wbija Cię w fotel i uniemożliwia poruszanie się. W tej krótkiej chwili czuje się ogromne podniecenie, zafascynowanie, które wygrywa ze strachem. Sekundę później samolot uniósł się i przez szybę zobaczyłam, jak zostawiamy w tyle lotnisko, wszystkie domy, drzewa. Nagle ogromne budynki podobne były pudełkom po zapałkach, rzeki szerokości wstążeczki a samochody jak małe mróweczki, leniwie przesuwające się po drodze. Pilot wykonał manewr skrętu w lewo i wlecieliśmy w chmurę. Wbrew temu, co się mówi, nie są one spokojne i samolotem zatrzęsło tak, że ludzie podskoczyli. Poczułam dużą gulę w gardle, uniemożliwiającą odezwanie się. „Co teraz?!” – w głowie kłębiło mi się mnóstwo, niekoniecznie optymistycznych myśli. Strach sprawił, że nie myślałam racjonalnie, a jedynie poddałam się panice. W jednej chwili skuliłam się na siedzeniu, zacisnęłam mokre od zdenerwowania ręce i zamknęłam oczy. Huk silnika i coraz częstsze turbulencje nie pozwalały mi zapomnieć, że nadal jestem nad ziemią. Oddychałam głęboko, byle odrzucić od siebie to obezwładniające uczucie. W jednej chwili wszystko się uspokoiło, samolot wyrównał lot, a ja odważyłam się otworzyć oczy. To, co zobaczyłam na zewnątrz, sprawiło, że wszystkie moje dotychczasowe wyobrażenia na temat lotu stały się szare i marne. Za oknem rozpościerały się chmury, tworząc dziwną, oderwaną od rzeczywistości pierzynę. Odcień nieba był piękny, delikatny, jakiego nigdy nie widziałam. Strach uciekł, została fascynacja i nieopisana radość. „Jestem tak wysoko!” – mówiłam do siebie, jednocześnie nie mogąc w to uwierzyć. Lot nie był długi, dlatego po chwili zniżyliśmy się do lądowania. Tutaj byłam już bardziej spokojna, nauczona doświadczeniem, że z pewnością wszystko będzie dobrze. Samolot skręcał w lewo, w prawo, prawie pionowo w stosunku do ziemi. W końcu ruszył w dół, zniżając się miarowo. Czułam narastające podniecenie, a w momencie, kiedy koła z szarpnięciem dotknęły ziemi podskoczyłam zaskoczona. Rozległy się oklaski. Jedno muszę przyznać – nigdy, w ciągu jednej godziny nie przeżyłam tylu różnych emocji. Lot samolotem był dla mnie niesamowitym przeżyciem i jestem pewna, że kiedyś to powtórzę. Tym razem jednak postaram się dzielniej walczyć ze strachem. Bądź, co bądź – to najbezpieczniejszy środek transportu.
Jeśli napiszesz ręcznie - zajmie Ci dwie strony! Gdyby coś było niejasne, coś trzeba było dopisać - jestem do dyspozycji. ;)
7 votes Thanks 13
ainaaa94
<akapit>Właśnie się obudziłem. Jestem taki szczęśliwy. Dzisiaj ma się odbyć mój pierwszy lot samolotem. <akapit>Z szczęścia aż zacząłem skakać. Opętała mnie taka euforia, że nie wiem co z sobą zrobić. Postanowiłam, że wezmę prysznic. To zawsze pomaga mi się uspokoić. Momentalnie zacząłem śpiewać. To miejsce ma taki urok, kiedy się wejdzie to od razu człowiek dostaje weny. Głos się ma jak u śpiewak operowego i piszę się niczym Mickiewicz. Szkoda, że niemożna latać samolotem w łazience, na pewno bym się nie stresował. Muszę niestety kończyć moją kąpiel, bo się spóźnię na lotnisko. Jedziemy całą rodziną na Karaiby. Pewnie będę się świetnie bawiła. Jednak trochę dziwnie się czuję, bowiem dzisiaj jest 22 grudnia. Mamy mieć święta bez śniegu i choinki. Mam taką nadzieje, że małe iglaste drzewko znajdzie się w hotelu. Najbardziej mnie fascynuje lot samolotem. Koniec tych rozmyślań, muszę się ubierać. Dobrze, że wczoraj się już spakowałem. Moja siostra zawsze takie rzeczy zostawia takie rzeczy na ostatni moment i ma problemy z zdążeniem na czas. Mama jak zwykle gotowa kilka godzin przed czasem. Zrobiła na śniadanie naleśniki. Jest to moje ulubione danie, biegnę do stołu w podskokach. Moja siostra jak zwykle na diecie, ale dzisiaj skusiła się i wzięła sobie dwa naleśniki. Przy niej nie można się smucić, właśnie śmieje się do łez. Je te naleśniki przekomicznie, bo wczoraj zrobiła sobie mnikur i nie che sobie zniszczyć paznokci. Nasz bus przyjechał, wszyscy idziemy do niego z śmiechem na twarzy. Każdy jednak cieszy się z innego powodu. Tata, bo podszkoli swój angielski. Mama ma zamiar poznać nowych znajomych. Aga (moja siostra) chce po powrocie wyglądać jak mulatka. Ja natomiast nie mogę się doczekać mojego pierwszego lotu. O, jesteśmy już na lotnisko. Niestety musimy biec do samolotu,bo na drodze był straszne korki. Jestem taki podekscytowany. Właśnie zapinam pasy. Pachnie w kabinie różami. Dobrze, że należymy do zamożniejszej rodziny i możemy lecieć pierwszą klasą. Samolot ruszył. Zacząłem się bać, co będzie jak się rozbijemy. Zaczęły się turbulencje. Czytałem o tym, że jest to normalne. Lecz teraz przeze mnie nie mówił zdrowy rozsądek, lecz czyste przerażenie. Niemal zacząłem krzyczeć, ale samolot nagle się uspokoił. Patrzę przez okno, a tam widzę same chmury. Skończył się okropny początek i zaczęła się sielanka. Czuję się jak ptak. Jestem po prostu wolny. Puścili muzykę klasyczną, chyba obsługa samolotu wie co lubię.Czuję jak powoli odpływam w inny świat, ale nie mam zamiaru z tym walczyć. <akapit>Ktoś mnie szarpie. Jest to oczywiście Aga, nigdy nie była łagodna. Jesteśmy już na lotnisku w Karaibach, nie można tego przeoczyć, jest tu pełno palm i strasznie gorąco. <akapit>Nie pamiętam dużo z mojego pierwszego lotu bo prawie całą drogę przespałem, ale śniło mi się że jestem ptakiem.
Przed moim pierwszym lotem byłam niesamowicie podekscytowana i wystraszona. To, że siedziałam na lotnisku kilka godzin przed odlotem spotęgowało cało uczucie – z każdą minutą byłam coraz bardziej spięta. Odprawa i wszystkie formalności minęły całkiem szybko i już po chwili siedziałam w poczekalni, obserwując odlatujące maszyny. „To przecież takie naturalne, miliony ludzi podróżują w ten sposób” – pocieszałam samą siebie, odganiając narastający strach. Godzina minęła niepostrzeżenie i nim się obejrzałam, siedziałam już w środku słuchając zaleceń dotyczących bezpieczeństwa. Zapięłam pasy, samolot ruszył.
Na początku powoli kołował po pasie. Kilka razy skręcał, wyrównywał, zmieniał tor. W końcu wjechaliśmy na właściwy tor i przyspieszył niesamowicie. Jeżeli ktoś powie kiedyś, że najpiękniejszym momentem jest oderwanie się od ziemi, skłamie! Nic nie może się równać z uczuciem, kiedy nagle słyszysz ogłupiający huk, a prędkość samolotu wbija Cię w fotel i uniemożliwia poruszanie się. W tej krótkiej chwili czuje się ogromne podniecenie, zafascynowanie, które wygrywa ze strachem. Sekundę później samolot uniósł się i przez szybę zobaczyłam, jak zostawiamy w tyle lotnisko, wszystkie domy, drzewa. Nagle ogromne budynki podobne były pudełkom po zapałkach, rzeki szerokości wstążeczki a samochody jak małe mróweczki, leniwie przesuwające się po drodze.
Pilot wykonał manewr skrętu w lewo i wlecieliśmy w chmurę. Wbrew temu, co się mówi, nie są one spokojne i samolotem zatrzęsło tak, że ludzie podskoczyli. Poczułam dużą gulę w gardle, uniemożliwiającą odezwanie się. „Co teraz?!” – w głowie kłębiło mi się mnóstwo, niekoniecznie optymistycznych myśli. Strach sprawił, że nie myślałam racjonalnie, a jedynie poddałam się panice. W jednej chwili skuliłam się na siedzeniu, zacisnęłam mokre od zdenerwowania ręce i zamknęłam oczy. Huk silnika i coraz częstsze turbulencje nie pozwalały mi zapomnieć, że nadal jestem nad ziemią. Oddychałam głęboko, byle odrzucić od siebie to obezwładniające uczucie. W jednej chwili wszystko się uspokoiło, samolot wyrównał lot, a ja odważyłam się otworzyć oczy.
To, co zobaczyłam na zewnątrz, sprawiło, że wszystkie moje dotychczasowe wyobrażenia na temat lotu stały się szare i marne. Za oknem rozpościerały się chmury, tworząc dziwną, oderwaną od rzeczywistości pierzynę. Odcień nieba był piękny, delikatny, jakiego nigdy nie widziałam. Strach uciekł, została fascynacja i nieopisana radość. „Jestem tak wysoko!” – mówiłam do siebie, jednocześnie nie mogąc w to uwierzyć.
Lot nie był długi, dlatego po chwili zniżyliśmy się do lądowania. Tutaj byłam już bardziej spokojna, nauczona doświadczeniem, że z pewnością wszystko będzie dobrze. Samolot skręcał w lewo, w prawo, prawie pionowo w stosunku do ziemi. W końcu ruszył w dół, zniżając się miarowo. Czułam narastające podniecenie, a w momencie, kiedy koła z szarpnięciem dotknęły ziemi podskoczyłam zaskoczona. Rozległy się oklaski.
Jedno muszę przyznać – nigdy, w ciągu jednej godziny nie przeżyłam tylu różnych emocji. Lot samolotem był dla mnie niesamowitym przeżyciem i jestem pewna, że kiedyś to powtórzę. Tym razem jednak postaram się dzielniej walczyć ze strachem. Bądź, co bądź – to najbezpieczniejszy środek transportu.
Jeśli napiszesz ręcznie - zajmie Ci dwie strony!
Gdyby coś było niejasne, coś trzeba było dopisać - jestem do dyspozycji. ;)
<akapit>Z szczęścia aż zacząłem skakać. Opętała mnie taka euforia, że nie wiem co z sobą zrobić. Postanowiłam, że wezmę prysznic. To zawsze pomaga mi się uspokoić. Momentalnie zacząłem śpiewać. To miejsce ma taki urok, kiedy się wejdzie to od razu człowiek dostaje weny. Głos się ma jak u śpiewak operowego i piszę się niczym Mickiewicz. Szkoda, że niemożna latać samolotem w łazience, na pewno bym się nie stresował. Muszę niestety kończyć moją kąpiel, bo się spóźnię na lotnisko. Jedziemy całą rodziną na Karaiby. Pewnie będę się świetnie bawiła. Jednak trochę dziwnie się czuję, bowiem dzisiaj jest 22 grudnia. Mamy mieć święta bez śniegu i choinki. Mam taką nadzieje, że małe iglaste drzewko znajdzie się w hotelu. Najbardziej mnie fascynuje lot samolotem. Koniec tych rozmyślań, muszę się ubierać. Dobrze, że wczoraj się już spakowałem. Moja siostra zawsze takie rzeczy zostawia takie rzeczy na ostatni moment i ma problemy z zdążeniem na czas.
Mama jak zwykle gotowa kilka godzin przed czasem. Zrobiła na śniadanie naleśniki. Jest to moje ulubione danie, biegnę do stołu w podskokach. Moja siostra jak zwykle na diecie, ale dzisiaj skusiła się i wzięła sobie dwa naleśniki. Przy niej nie można się smucić, właśnie śmieje się do łez. Je te naleśniki przekomicznie, bo wczoraj zrobiła sobie mnikur i nie che sobie zniszczyć paznokci. Nasz bus przyjechał, wszyscy idziemy do niego z śmiechem na twarzy. Każdy jednak cieszy się z innego powodu. Tata, bo podszkoli swój angielski. Mama ma zamiar poznać nowych znajomych. Aga (moja siostra) chce po powrocie wyglądać jak mulatka. Ja natomiast nie mogę się doczekać mojego pierwszego lotu. O, jesteśmy już na lotnisko. Niestety musimy biec do samolotu,bo na drodze był straszne korki. Jestem taki podekscytowany. Właśnie zapinam pasy. Pachnie w kabinie różami. Dobrze, że należymy do zamożniejszej rodziny i możemy lecieć pierwszą klasą. Samolot ruszył. Zacząłem się bać, co będzie jak się rozbijemy. Zaczęły się turbulencje. Czytałem o tym, że jest to normalne. Lecz teraz przeze mnie nie mówił zdrowy rozsądek, lecz czyste przerażenie. Niemal zacząłem krzyczeć, ale samolot nagle się uspokoił. Patrzę przez okno, a tam widzę same chmury. Skończył się okropny początek i zaczęła się sielanka. Czuję się jak ptak. Jestem po prostu wolny. Puścili muzykę klasyczną, chyba obsługa samolotu wie co lubię.Czuję jak powoli odpływam w inny świat, ale nie mam zamiaru z tym walczyć.
<akapit>Ktoś mnie szarpie. Jest to oczywiście Aga, nigdy nie była łagodna. Jesteśmy już na lotnisku w Karaibach, nie można tego przeoczyć, jest tu pełno palm i strasznie gorąco.
<akapit>Nie pamiętam dużo z mojego pierwszego lotu bo prawie całą drogę przespałem, ale śniło mi się że jestem ptakiem.