treść wiersza agnieszki witkowskiej (chyba) spacerkiem po łodzi prosze szybciutko
glowas
„Spacer po Łodzi jesienią” Idę parku aleją z nadzieją , że spotkam Ciebie – - moje natchnienie . Tysiące liści na wietrze wzlatuje , wielobarwne są niczym marzenia , wrażenia , spojrzenia , ulotne chwile , a potem … tylko wspomnienia . Wirują ,szybują ,opadną na ziemię szarą , szronem pokrytą , chłodną jak rzeczywistość i serce zatrute goryczą … Zwiędłe kwiaty w ciszy wciąż krzyczą ! Straciły kolory ,piękno młodości w rzeczywistości rozmy6ło się … Fontannę mijam , ucichł już plusk wody . Przejrzyste krople zatrzymał czas , zamarzłe myśli ,uczucia … Statyka ich i blask . Trzask gałązki pod nogami . Siadam na ławce ,czekam … Niebo chmurami się przyobleka ciasno , ciemność spływa na park , miasto Łódź w odcienie jesienne przybrane widziane w kilku odsłonach , lecz nigdy nie poznane całkowicie niczym życie … Ma słodko-gorzki smak . Chmury to zdradliwy znak. Jesienny deszcz przecina niebo , Rysuje kroplami samotne tory wzruszeń. Spoglądam w dal , lecz ono jest blisko . Natchnienie przyszło , musnęło mą rękę co pióro niewprawnie trzyma. „Zaczynaj” –szepcze , to chyba to:))))