Pewnego sobotniego popołudnia byłam zmuszona wstać o godzinie 8:00.Co było tego powodem?Otóż z cudownego snu wyrwał mnie niesamowity hałas dochodzący z kuchni.Poderwałam się na równe nogi i jak najszybciej umiałampobiegłam do ów pomieszczenia.Kiedy już się tam znalazłam,rozejrzałam się dokładnie wokół siebie,na pozór wszystko wyglądało dość normalnie,przeciętnie.Po chwili dostrzegłam jednak,że coś jest nie tak.Sprawcą owego hałasu była moja mała suczka,Fifi.Rozbrykane zwierze uznało,że wskoczy na blat kuchennej szafki i przebada wszystkie jej zakamarki.Całość skończyła się zrzuceniem na ziemię całej nowej zastawy stołowej.Okruszki porcelanowych naczyń rozsypały się po wszystkich kącikach w kuchni.Pies był moim prezentem urodzinowym,dlatego też posprzątanie wszystkiego należało do moich obowiązków.Zajęło mi dużo czasu,to była na prawdę syzyfowa praca...
Pewnego sobotniego popołudnia byłam zmuszona wstać o godzinie 8:00.Co było tego powodem?Otóż z cudownego snu wyrwał mnie niesamowity hałas dochodzący z kuchni.Poderwałam się na równe nogi i jak najszybciej umiałampobiegłam do ów pomieszczenia.Kiedy już się tam znalazłam,rozejrzałam się dokładnie wokół siebie,na pozór wszystko wyglądało dość normalnie,przeciętnie.Po chwili dostrzegłam jednak,że coś jest nie tak.Sprawcą owego hałasu była moja mała suczka,Fifi.Rozbrykane zwierze uznało,że wskoczy na blat kuchennej szafki i przebada wszystkie jej zakamarki.Całość skończyła się zrzuceniem na ziemię całej nowej zastawy stołowej.Okruszki porcelanowych naczyń rozsypały się po wszystkich kącikach w kuchni.Pies był moim prezentem urodzinowym,dlatego też posprzątanie wszystkiego należało do moich obowiązków.Zajęło mi dużo czasu,to była na prawdę syzyfowa praca...