Pewnego dnia pani Linde zobaczyła Mateusza Cuthberta odświętnie ubranego, wyjeżdżającego kabgioletem z Avonlea. Zaciekawiona udała się na Zielone Wzgórze, gdzie od Maryli, siostry Mateusza, dowiedziała się, żę oczekują małego chłopca z domu sierot w Nowej Szkocji, którego zamierzają adoptować. Tymczasem Mateusz zastaje na stacji małą dziawczynkę. Była to Ania Shirley przysłana do Cuthbertów na skutek pomyłki. Mateuszowi spodobała się jiż w drodze na Zielone Wzgórze. Ania zachwycała się pięknym pejzażem, była błyskotliwa i miała bogatą wyobraźnię. Niestety na Zielonym Wzgórzu czekało ją wielkie rozczarowanie, gdyż Maryla nie zamierzała zatrzymać jej u siebie. Dziewczynka miała spędzić tam tylko jedną noc. Następnego dnia Maryla odwiozła ją do złotych Piasków , ską miała ona pojechać spowrotem do domu dziecka. Wysłuchawszy w drodze histori Ani o raz , wiedząc, że dziewczynka może trafić do oschłej pani Blewett, Maryla podjęła decyzje - Ania zostaje na Zielonym Wzgórzy. Odtąd życie Cuthbertów bardzo się zmieniło. Ania wniosła na Zielone Wzgórze radość, obtymizm, beztroskę, sprawiła , że Maryla i Mateusz byli wciąż zaskakiwani jej pomysłami. Maryla wychowywała dziewczynkę jak umiała najlepiej, ale nawet on czasem nie wiedziała, jak ma się zachować wobec Ani. Była to niepospolita dziawczynka o wspaniałym serduszku. Żywo reagowała na wszystko wokół i na ludzi. Była szczera dlatego powiedziała wprost Małgorzaci Linde, że nie powinna się wyśmiewać z jej rudych włosów. Na skutek fatalnych pomysłów Ania miała wiele nieprzyjemności: przez pomyłkę upiła swoją przyjaciółkę Dianę winem porzeczkowym, ufarbowała sobie włosy na zielono, bo jeden z wędrownych zapewniał ją , że to wspaniała czarna farba do włosów. Ania wyrosła na sympatyczną i uroczą nastolatkę. Najsmutniejszym wydarzeniem z pierwszych lat pobytu na Zielonym Wzgórzu była śmierć ukochanego Mateusza. Aby nie zostawić Maryli samej Ania postanowiła rzucić studia i wybrała posadę nauczycielki . Podbiła serce Gilbergta , który podczas pierwszego dna Ani w nowej szkole nazwał ją "marchewką"
Pewnego dnia pani Linde zobaczyła Mateusza Cuthberta odświętnie ubranego, wyjeżdżającego kabgioletem z Avonlea. Zaciekawiona udała się na Zielone Wzgórze, gdzie od Maryli, siostry Mateusza, dowiedziała się, żę oczekują małego chłopca z domu sierot w Nowej Szkocji, którego zamierzają adoptować. Tymczasem Mateusz zastaje na stacji małą dziawczynkę. Była to Ania Shirley przysłana do Cuthbertów na skutek pomyłki. Mateuszowi spodobała się jiż w drodze na Zielone Wzgórze. Ania zachwycała się pięknym pejzażem, była błyskotliwa i miała bogatą wyobraźnię. Niestety na Zielonym Wzgórzu czekało ją wielkie rozczarowanie, gdyż Maryla nie zamierzała zatrzymać jej u siebie. Dziewczynka miała spędzić tam tylko jedną noc. Następnego dnia Maryla odwiozła ją do złotych Piasków , ską miała ona pojechać spowrotem do domu dziecka. Wysłuchawszy w drodze histori Ani o raz , wiedząc, że dziewczynka może trafić do oschłej pani Blewett, Maryla podjęła decyzje - Ania zostaje na Zielonym Wzgórzy. Odtąd życie Cuthbertów bardzo się zmieniło. Ania wniosła na Zielone Wzgórze radość, obtymizm, beztroskę, sprawiła , że Maryla i Mateusz byli wciąż zaskakiwani jej pomysłami. Maryla wychowywała dziewczynkę jak umiała najlepiej, ale nawet on czasem nie wiedziała, jak ma się zachować wobec Ani. Była to niepospolita dziawczynka o wspaniałym serduszku. Żywo reagowała na wszystko wokół i na ludzi. Była szczera dlatego powiedziała wprost Małgorzaci Linde, że nie powinna się wyśmiewać z jej rudych włosów. Na skutek fatalnych pomysłów Ania miała wiele nieprzyjemności: przez pomyłkę upiła swoją przyjaciółkę Dianę winem porzeczkowym, ufarbowała sobie włosy na zielono, bo jeden z wędrownych zapewniał ją , że to wspaniała czarna farba do włosów. Ania wyrosła na sympatyczną i uroczą nastolatkę. Najsmutniejszym wydarzeniem z pierwszych lat pobytu na Zielonym Wzgórzu była śmierć ukochanego Mateusza. Aby nie zostawić Maryli samej Ania postanowiła rzucić studia i wybrała posadę nauczycielki . Podbiła serce Gilbergta , który podczas pierwszego dna Ani w nowej szkole nazwał ją "marchewką"