Dawno, dawno temu żył w Warszawie, w podziemiach miasta, okropny bazyliszek. Miał kształt koguta i krwawe ślepia, smocze skrzydła i ogon jaszczura. Skóra jego była żółto - brązowa i mocno pomarszczona. Straszny wygląd bazyliszka przerażał ludzi. Na dodatek potwór miał straszną moc: gdy spojrzał na ofiarę, zmieniał ją w kamień. Polował zwykle nocą, siejąc wśród mieszkańców stolicy wielki strach i grozę. Nagle wpada do karczmy szewc Franciszek i zaczyna głośno krzyczeć: - Znowu zabił następną osobę! Król, słysząc tę wieść okrutną, wymyślił plan: - Niech najgorszy więzień, stawi się tu, przede mną. Po czym powiada do skazańca: - Albo wymyślisz plan na zgładzenie potwora, albo o świcie oddasz swoją głowę katu. Po chwili namysłu sprytny człowiek wpadł na wspaniały pomysł. Obwiesił się lustrami i ruszył w nocy do piwnicy, gdzie mieszkał bazyliszek. Okropny jaszczur, gdy spojrzał na niego, ujrzał w lustrach własne odbicie i zamienił się w kamień. Ludzie, którzy skamienieli pod wzrokiem jaszczura ożyli, a ludność warszawska odetchnęła z ulgą. Tak to bazyliszek został pokonany własną bronią. Sam zamienił się w kamień. A skazańcowi przywrócono wolność.
Baziliszek był groźny i ciągle głodny.Kiedy szedł przez miasto spotkał dziecko o imieniu Barbarka.
-Przebrała się juz miarka spójrz w lusterko, zobacz siebie. -Co? to ja? To zwierze srogie? Bazyliszek bardzo przestraszył sie siebie i uciekł w najciemniejszy kąt. Najkrócej jak sie da chyba ze dłuzej ma być?
Dawno, dawno temu żył w Warszawie, w podziemiach miasta, okropny bazyliszek. Miał kształt koguta i krwawe ślepia, smocze skrzydła i ogon jaszczura. Skóra jego była żółto - brązowa i mocno pomarszczona. Straszny wygląd bazyliszka przerażał ludzi. Na dodatek potwór miał straszną moc: gdy spojrzał na ofiarę, zmieniał ją w kamień. Polował zwykle nocą, siejąc wśród mieszkańców stolicy wielki strach i grozę. Nagle wpada do karczmy szewc Franciszek i zaczyna głośno krzyczeć: - Znowu zabił następną osobę! Król, słysząc tę wieść okrutną, wymyślił plan: - Niech najgorszy więzień, stawi się tu, przede mną. Po czym powiada do skazańca: - Albo wymyślisz plan na zgładzenie potwora, albo o świcie oddasz swoją głowę katu. Po chwili namysłu sprytny człowiek wpadł na wspaniały pomysł. Obwiesił się lustrami i ruszył w nocy do piwnicy, gdzie mieszkał bazyliszek. Okropny jaszczur, gdy spojrzał na niego, ujrzał w lustrach własne odbicie i zamienił się w kamień. Ludzie, którzy skamienieli pod wzrokiem jaszczura ożyli, a ludność warszawska odetchnęła z ulgą. Tak to bazyliszek został pokonany własną bronią. Sam zamienił się w kamień. A skazańcowi przywrócono wolność.
Baziliszek był groźny i ciągle głodny.Kiedy szedł przez miasto spotkał dziecko o imieniu Barbarka.
-Przebrała się juz miarka spójrz w lusterko, zobacz siebie.
-Co? to ja? To zwierze srogie?
Bazyliszek bardzo przestraszył sie siebie i uciekł w najciemniejszy kąt.
Najkrócej jak sie da chyba ze dłuzej ma być?