Przypowieść o sędzi i wdowie Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie zniechęcać się: "W pewnym mieście był sędzia, który nie bał się Boga i nie szanował ludzi. W tym mieście mieszkała tez wdowa, która stale przychodziła do niego z prośbą: 'Obroń mnie przed moim przeciwnikiem' . Przez pewien czas nie chciał, ale potem pomyślał sobie: 'Chociaż Boga się nie boję ani nie szanuję ludzi, to uczynię zadość sprawiedliwości, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa. Niech w końcu przestanie przychodzić i mnie zadręczać'." Pan powiedział: "Posłuchajcie, co mówi ten niesprawiedliwy sędzia! Bóg natomiast, czy nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy wołają do Niego dniem i nocą ? Czyż będzie zwlekał w ich sprawie? Mówię wam, że szybko czyni zadość sprawiedliwości. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie ?".
Ewangelia wg Św.Łukasza, 18, 1-8
Wdowa z przypowieści nieomal zadręczała sędziego swoimi prośbami i w końcu została wysłuchana. Czy to ma być wskazówka dla nas? Im bardziej będziemy marudni w modlitwie tym większe szanse na to, że Bóg nas wysłucha? Jezus wyprowadza nas z błędu, akcentując właśnie różnicę. Jeżeli nawet ten sędzia dla świętego spokoju spełnił prośby, czy tym bardziej kochający Bóg nas nie wysłucha? Może największe znaczenie ma tu wytrwalość w naszej modlitwie? I to może niekoniecznie w nieustannym odmawianiu pacierza, ale bardziej w zawierzeniu Bogu. Pamiętajmy jednak, że to nie złota rybka :)
Kiedyś przeczytałam, że Bóg przychodzi z pomocą zawsze o 5 minut za późno. I zawsze zdąża.... Coś w tym jest, prawda?
dzisiejsza Ewangelia
Przypowieść o sędzi i wdowie
Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie zniechęcać się: "W pewnym mieście był sędzia, który nie bał się Boga i nie szanował ludzi. W tym mieście mieszkała tez wdowa, która stale przychodziła do niego z prośbą: 'Obroń mnie przed moim przeciwnikiem' . Przez pewien czas nie chciał, ale potem pomyślał sobie: 'Chociaż Boga się nie boję ani nie szanuję ludzi, to uczynię zadość sprawiedliwości, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa. Niech w końcu przestanie przychodzić i mnie zadręczać'."
Pan powiedział: "Posłuchajcie, co mówi ten niesprawiedliwy sędzia! Bóg natomiast, czy nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy wołają do Niego dniem i nocą ? Czyż będzie zwlekał w ich sprawie? Mówię wam, że szybko czyni zadość sprawiedliwości. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie ?".
Ewangelia wg Św.Łukasza, 18, 1-8
Wdowa z przypowieści nieomal zadręczała sędziego swoimi prośbami i w końcu została wysłuchana. Czy to ma być wskazówka dla nas? Im bardziej będziemy marudni w modlitwie tym większe szanse na to, że Bóg nas wysłucha? Jezus wyprowadza nas z błędu, akcentując właśnie różnicę. Jeżeli nawet ten sędzia dla świętego spokoju spełnił prośby, czy tym bardziej kochający Bóg nas nie wysłucha? Może największe znaczenie ma tu wytrwalość w naszej modlitwie? I to może niekoniecznie w nieustannym odmawianiu pacierza, ale bardziej w zawierzeniu Bogu.
Pamiętajmy jednak, że to nie złota rybka :)
Kiedyś przeczytałam, że Bóg przychodzi z pomocą zawsze o 5 minut za późno. I zawsze zdąża....
Coś w tym jest, prawda?
Mam nadzieję,że pomogłam:)