Napisz opowiadanie pt.Spotkałem/spotkałam kiedyś Don Kichota dam naj :)
aniakokowska
Spotkałam kiedyś Don Kichota. jeśli chcecie mogę wam o tym opowiedzieć.
byłam chora, zostałam sama w domu. nie wiedziałam czym mam się zająć. w końcu postanowiłam poczytać książkę. czytałam książkę o rycerzach. wkońcu zaczęłam czytać historie Don Kichota. postanowiłam coś zjeść. rozejrzałam się wokoło, okazało się że wcale nie jestem w swoim pokoju tylko.... tego gdzie byłam nie wiedziałam. - przepraszam - zapytałam pewnego napotkanego mężczyznę - wie pam gdzie jestem? -wiesz kim ja wogóle jestem?- zapytał pokręciłam głową -jestem Don Kichot. - powiedział -czytałam o tobie książkę -powiedziałam - opowiedz mi jedną ze swoich przygód?
3 votes Thanks 3
blocket1Droga owa była wyboista i wąska. Kamienie wbijały się w stopy, a słońce złośliwie paliło w kark. Powietrze nadzwyczaj świeże nachalnie wsuwało się do nozdrzy. Odetchnęłam. Rozejrzałam się wokół, wzrokiem powiodłam po alejkach sąsiednich, lecz ni ducha tam nie dostrzegłam. Przez chwilę jednak stałam, czując, że nogi wrastają mi w chłodną ziemie, zapuszczają korzenie i sycą skórę stóp aksamitną rosą. Wtem do mych uszu dochodzi dźwięk nieznajomy, jakby smok chrapał, co spał dłużej niż owe Śpiące Królewny bajkowe. Kolejny raz głowę unoszę ciekawie i odgarniam z czoła kosmyk włosów niesforny. Zwężam oczęta, by lepiej to co dalekie widzieć, lecz wciąż ni pod drzewem ni na łące żywej istoty nie spostrzegam. Dziwię się, bo często się nie zdarza, że prehistoryczne gady w krzakach drzemką się raczą. Wzdycham, prycham, skąd odgłos dochodzi – tak idę. Nachylam się w końcu nad krzakiem porzeczki. Czerwone owoce kuszą niesłychanie, lecz pierwszy raz widzę, żeby rosły w parkowej alejce. Rozchylam gałązki, a tam widok przedziwny! Kapelusz miast twarzy, ciało chude, patykowate dłonie na brzuchu złożone, pod głową gałganek, nad łbem liście z krzaczka. Krzyk mi w gardle więźnie, tylko szturcham pana, by się zbudził i do domu swego obrał kierunek. Jegomość tylko szorstką ręką nakrycie głowy dziwne wsuwa na czubek kędziorkowatych włosów, podkręca długiego wąsika. Uśmiech posyła, a ja sparaliżowana kąciki ust ku górze mimowolnie wznoszę. Nieznajomy dłoń mą do ust bierze i grzecznościowy gest wykonuje. Tym też mnie zadziwił, ino dalej nic nie mówię, tylko patrzę, jak słup soli stoję. Mruczy jegomość do mnie witanie, kapelusz unosi, lico skłania i rzecze, lecz mało rozumiem. -Panienka widziała może mego Rosynanta? To mówiąc zamachał wte i wewte czupryną i rondem kapelusza. Chuchnął w dłonie, w kieszeń porzeczki napchał, spojrzał na mnie z ukosa. Widać zdziwiony, że nic od początku tejże znajomości nie prawię. Wnet brwi uniósł, zagwizdał i strzepał ubranie. Dziwne jegomościa, niecodzienne zachowanie najwyraźniej mnie samej sztukę mówienia odebrało. Myśli mnie opętały, iż to sen tylko na jawie, więc oczy zamykam i otwieram nerwowo. Ino rycerz błędny nie znika, a wyraźniejsza się staje jego ironiczna mina. Zawiedziona zaciskam ślepia raz ostatni i gdy je uchylam już nie ma tamtego. Chrząkam, oglądam aleję, tylko ciarki przechodzę me ciało, bo na miejscu porzeczki inne drzewko stało! Krzew dokładniej, bez owoców, z liśćmi suchszymi, nazwy nie pamiętam. Odwracam się i biegnę. Przez ścieżkę wydeptaną, docieram do bramy. Za bramą miasta porannego gwar. Ostatni raz zerkam za siebie na łąkę. Pewność, że wszystko to mi się tylko wyśniło. I wtem mi się zdało, że na trawy zieleni srebrny stoi rumak. Taka była ma przygoda. Spotkanie z nieznajomym, który po przeczytaniu książki zdał się rycerzem. Czemu więc gdy mówię: ,,Widziałam Don Kichota!” każdy się odwraca i w ręce chichota? /Przepraszam, że tak długo. Mam nadzieję, że pomogłam. Nie jest może idealne, ani ładne, ani nic, ale zawsze coś! Pozdrawiam !!
jeśli chcecie mogę wam o tym opowiedzieć.
byłam chora, zostałam sama w domu. nie wiedziałam czym mam się zająć. w końcu postanowiłam poczytać książkę. czytałam książkę o rycerzach. wkońcu zaczęłam czytać historie Don Kichota. postanowiłam coś zjeść. rozejrzałam się wokoło, okazało się że wcale nie jestem w swoim pokoju tylko.... tego gdzie byłam nie wiedziałam.
- przepraszam - zapytałam pewnego napotkanego mężczyznę - wie pam gdzie jestem?
-wiesz kim ja wogóle jestem?- zapytał
pokręciłam głową
-jestem Don Kichot. - powiedział
-czytałam o tobie książkę -powiedziałam - opowiedz mi jedną ze swoich przygód?