Polis mocno wpłynęła na wiele dziedzin codziennego życia, jedną z nich była religia. Wytworzył się rytuał składania ofiar bogom, za co oni odwdzięczali się opieką nad miastem. Wystawiano posągi tym, którzy oddali swoje życie, (dobrowolnie lub nie – najczęściej za sprawą wyroczni) by ratować miasto. W Tespiach losowano co roku jednego młodzieńca i składano w ofierze smokowi, aby nie atakował miasta. Był to pewien rodzaj haraczu. W Atenach ojciec na zlecenie wyroczni w Delfach złożył w ofierze trzy córki. Była to prośba do bogów o wypędzenie z miasta klęski głodu. Polis zmieniła zasadniczo naturę ówczesnego człowieka. Arystoteles twierdził, że ludy zamieszkujące zimne kraje i Europę są „pełne ducha wojennego, ale wykazują pewien brak bystrości i zdolności do sztuk, dlatego też utrzymują łatwiej swą wolność; nie umieją jednak tworzyć organizacji państwowych i nie potrafią panować nad sąsiadami” za to ludy zamieszkujące Azję są „bystre i posiadają zdolności twórcze, ale brak im odwagi, toteż żyją stale w zależności i niewoli” z kolei „naród grecki, jak co do położenia w środku się znajduje, tak i dodatnie cechy jednych i drugich posiada, bo jest odważny i twórczy. Dlatego trwale utrzymuje swą wolność i najlepsze urządzenia państwowe, a byłyby w stanie panować nad wszystkimi narodami, gdyby się w jedno państwo zespolił.” Mieszkaniec polis był uczony, że nie on sam jest ważny, lecz państwo, w którym żyje. Wpajano mu do świadomości, że prędzej czy później umrze, a jego miasto będzie istnieć dalej, dlatego kazano mu zrobić wszystko co w jego mocy by miasto rosło w siłę. Wiedział, że to co ma, nie zawdzięcza tylko sobie, lecz państwu, czyli wspólnocie, w której żyje. Miał wyryte w świadomości, że liczy się ogół, a nie jednostka. W zamian za to Państwo gwarantowało mu bezpieczne i szczęśliwe życie. Pitagoras wysnuł ciekawe porównanie: „Kto zaś popełni jakąś niegodziwość wobec niej, winien się potem kajać jak przed rodzoną matką.” Jacob Burckhardt rozwinął między innymi tę myśl w książce pt. „Dzieje kultury greckiej”: „Polis to nie tylko kochająca matka, która karmi własną piersią swe niemowlęta, troszczy się, gdy trochę podrosną, ale także surowy i wymagający nauczyciel. Śpiew, dramat, poezja, taniec, ćwiczenia gimnastyczne, święta religijne, sztuka, architektura – wszystko to służy wychowaniu obywatela i wpajaniu mu pewnych wartości. Demokracja ma swoje początki właśnie w polis - każde miasto było niezależne, miało własny system rządów i własne prawa. W niektórych z nich, na przykład w Atenach, ustanawiali je wszyscy obywatele (prócz kobiet, dzieci i niewolników) przez głosowanie na zgromadzeniach ludowych. W czasach Helleńskich na ogół panowała zasada: jedno plemię, jedna polis. Przez to powstało wiele miast – państw, duża część z nich wyginęła podbita przez silniejszą sąsiednią polis. Miasta konkurowały ze sobą przez co polepszały swoje armie, rozwijały rolnictwo, handel i rzemiosło, przez co stawały się samowystarczalne. Było to ich ideałem, do którego bez przerwy dążyły. Rolnictwo miało wyżywić ludność, handel i rzemiosło zaspokoić potrzeby życiowe, a oddział hoplitów obronić przed atakiem sąsiada. Niestety konkurencja nie wyszła starożytnej Grecji na dobre - walki o przewodnictwo wyczerpały siły gospodarcze i polityczne polis, dlatego nie miały one szans na zwycięstwo z Rzymem.
Jak widać polis bardzo wpłynęła na dzieje starożytnej Grecji. Nie tylko uczyła pracy w grupie, ale uczyła miłości i oddania państwu czyli patriotyzmu. Mocno wpłynęła na rozwój religii i demokracji. Ludność musiała ciężko pracować - wiedziała, że jeżeli nie będzie pracować wystarczająco ciężko to sąsiednia polis może stać się silniejsza i zaatakować ich Polis była motorem rozwoju starożytnej Grecji, a zarazem jej przekleństwem.
Polis mocno wpłynęła na wiele dziedzin codziennego życia, jedną z nich była religia. Wytworzył się rytuał składania ofiar bogom, za co oni odwdzięczali się opieką nad miastem. Wystawiano posągi tym, którzy oddali swoje życie, (dobrowolnie lub nie – najczęściej za sprawą wyroczni) by ratować miasto. W Tespiach losowano co roku jednego młodzieńca i składano w ofierze smokowi, aby nie atakował miasta. Był to pewien rodzaj haraczu. W Atenach ojciec na zlecenie wyroczni w Delfach złożył w ofierze trzy córki. Była to prośba do bogów o wypędzenie z miasta klęski głodu.
Polis zmieniła zasadniczo naturę ówczesnego człowieka. Arystoteles twierdził, że ludy zamieszkujące zimne kraje i Europę są „pełne ducha wojennego, ale wykazują pewien brak bystrości i zdolności do sztuk, dlatego też utrzymują łatwiej swą wolność; nie umieją jednak tworzyć organizacji państwowych i nie potrafią panować nad sąsiadami” za to ludy zamieszkujące Azję są „bystre i posiadają zdolności twórcze, ale brak im odwagi, toteż żyją stale w zależności i niewoli” z kolei „naród grecki, jak co do położenia w środku się znajduje, tak i dodatnie cechy jednych i drugich posiada, bo jest odważny i twórczy. Dlatego trwale utrzymuje swą wolność i najlepsze urządzenia państwowe, a byłyby w stanie panować nad wszystkimi narodami, gdyby się w jedno państwo zespolił.”
Mieszkaniec polis był uczony, że nie on sam jest ważny, lecz państwo, w którym żyje. Wpajano mu do świadomości, że prędzej czy później umrze, a jego miasto będzie istnieć dalej, dlatego kazano mu zrobić wszystko co w jego mocy by miasto rosło w siłę. Wiedział, że to co ma, nie zawdzięcza tylko sobie, lecz państwu, czyli wspólnocie, w której żyje. Miał wyryte w świadomości, że liczy się ogół, a nie jednostka. W zamian za to Państwo gwarantowało mu bezpieczne i szczęśliwe życie. Pitagoras wysnuł ciekawe porównanie: „Kto zaś popełni jakąś niegodziwość wobec niej, winien się potem kajać jak przed rodzoną matką.” Jacob Burckhardt rozwinął między innymi tę myśl w książce pt. „Dzieje kultury greckiej”: „Polis to nie tylko kochająca matka, która karmi własną piersią swe niemowlęta, troszczy się, gdy trochę podrosną, ale także surowy i wymagający nauczyciel. Śpiew, dramat, poezja, taniec, ćwiczenia gimnastyczne, święta religijne, sztuka, architektura – wszystko to służy wychowaniu obywatela i wpajaniu mu pewnych wartości.
Demokracja ma swoje początki właśnie w polis - każde miasto było niezależne, miało własny system rządów i własne prawa. W niektórych z nich, na przykład w Atenach, ustanawiali je wszyscy obywatele (prócz kobiet, dzieci i niewolników) przez głosowanie na zgromadzeniach ludowych.
W czasach Helleńskich na ogół panowała zasada: jedno plemię, jedna polis. Przez to powstało wiele miast – państw, duża część z nich wyginęła podbita przez silniejszą sąsiednią polis. Miasta konkurowały ze sobą przez co polepszały swoje armie, rozwijały rolnictwo, handel i rzemiosło, przez co stawały się samowystarczalne. Było to ich ideałem, do którego bez przerwy dążyły. Rolnictwo miało wyżywić ludność, handel i rzemiosło zaspokoić potrzeby życiowe, a oddział hoplitów obronić przed atakiem sąsiada.
Niestety konkurencja nie wyszła starożytnej Grecji na dobre - walki o przewodnictwo wyczerpały siły gospodarcze i polityczne polis, dlatego nie miały one szans na zwycięstwo z Rzymem.
Jak widać polis bardzo wpłynęła na dzieje starożytnej Grecji. Nie tylko uczyła pracy w grupie, ale uczyła miłości i oddania państwu czyli patriotyzmu. Mocno wpłynęła na rozwój religii i demokracji. Ludność musiała ciężko pracować - wiedziała, że jeżeli nie będzie pracować wystarczająco ciężko to sąsiednia polis może stać się silniejsza i zaatakować ich Polis była motorem rozwoju starożytnej Grecji, a zarazem jej przekleństwem.