„Bóg przyjmuje łaskawiej i częściej wysłuchuje modlitw za zmarłych niż tych, które zanosimy za żyjących. Zmarli bowiem bardziej potrzebują tej pomocy, nie mogąc, tak jak żywi, pomóc sobie samym i zasłużyć na to, ażeby Bóg ich wybawił” - św. Tomasz z Akwinu.
- Obawiam się, że w tych pięknych nagrobkach i wymyślnych zniczach kryje się tylko lęk i pustka- mówi ks. Paweł Siedlanowski. - Próbujemy na różne sposoby „zaczarować” śmierć, która jest przecież wpisana w życie. Nie jesteśmy w stanie nad nią zapanować, a to generuje różne, najdziwniejsze pomysły, z obrzędowością Halloween na czele. Oczywiście, nie zawsze tak jest. Dla człowieka wierzącego śmierć to nie tragedia, ale przejście. Wyznajemy wiarę w świętych obcowanie. Wierzymy, że nasza modlitwa za zmarłych jest najcenniejszą pomocą, jaką mogą od nas otrzymać, najpiękniejszym znakiem miłości. Wiązanki kwiatów i chryzantemy są ważne, o ile stoi za nimi wiara w życie wieczne, modlitwa, refleksja, chrześcijańska nadzieja -tłumaczy kapłan.
W Piśmie Świętym czytamy, że: „święta i zbawienna jest myśl modlić się za zmarłych, aby byli od grzechów uwolnieni”(2 Mch 12, 46).
Potrzebę modlitwy za tych, którzy odeszli, podkreślał też błogosławiony Jan Paweł II. Mówił m.in., że każdy człowiek ma jakieś niedoskonałości i nawet jeżeli umiera pojednany z Bogiem, bez grzechu ciężkiego, też potrzebuje oczyszczenia i modlitwy.
Zbawienna jest zatem moc naszej modlitwy za zmarłych, bo oni żyją nadal. Nie tylko potrzebują naszej pomocy, by osiągnąć świętość konieczną do wejścia do nieba. Oni także przychodzą nam z pomocą. Istnieje bowiem duchowa łączność między ludźmi na ziemi, zmarłymi w czyśćcu i świętymi w niebie. To Świętych Obcowanie.
Radosne święto?
Tak, tak i jeszcze raz tak. Powody są co najmniej dwa.
Pierwszy powód jest następujący: jesteśmy przekonani, że zmarli żyją nadal. Śmiem twierdzić, że to przekonanie nie jest zarezerwowane tylko dla chrześcijan, czy wyznawców innych religii. Jest ono wspólne także ludziom deklarującym się jako niewierzący. Choć ci ostatni zazwyczaj uważają, że znamieniem owej nieśmiertelności nie jest indywidualne trwanie w życiu wiecznym, ale raczej trwałość pamięci o tych, których już nie ma pośród żywych, ta konstrukcja mentalna ma wspólny mianownik. Jest nim wdzięczność dla tych, którzy byli przed nami(ks. J. Świątek).Wspólnie, jako ludzie, podzielamy solidarność ludzkiego losu i nieuchronność śmierci.
Drugi powód to moja łączność z Kościołem jako Matką. Spoglądam w wieczność. Widzę tam ludzi, którzy w różnych czasach i miejscach tworzyli wspólnotę Kościoła, ale teraz również w niej trwają, jako Kościół tryumfujący (święci), czy Kościół cierpiący (czyściec). Oni pomagają mi zrozumieć, że jestem cząstką wielkiego organizmu, który ani się ode mnie nie zaczął i na mnie się nie skończy. Wspólnie należymy do Chrystusa i za Nim idziemy. To chrzest św. włączył mnie w tę wspólnotę i jestem dzieckiem tej właśnie matki, jaką jest Kościół. Narodziłam się z wiary tych ludzi i jestem chciana i kochana. A Kościół nie jest żadnym eksperymentem socjologicznym, czy czyjąś prywatną własnością, ale tworem i darem Boga, który dał nam szczęście zbawiania we wspólnocie.
(To fragment większej całości na trochę inny temat, ale jest to moje opracowanie i mam nadzieję, że Ci sie przyda. pozdr.q)
Mówiąc o śmierci często bagatelizujemy jej znaczenie.Spyczamy ją w daleką przyszłość,jednak jest to błedne rozumowanie, ponieważ śmierć tkwi w życiu. Życie zawiera śmierć, a śmierć zawiera życie. Pochylenie się nad tematem śmierci, wynika z zapotrzebowania współczesnego człowieka na ciągle nowe odkrywanie prawd wiary. Dzięki chrześcijańskiej interpretacji życie i śmierć zostają rozjaśnione nowym światłem.Człowiek dobrze wie że jest istotą śmiertelną,w związku z tym od zawsze rozważa przemijanie i śmierć.Temat śmierci pojawia się już w starożytnej literaturze.
Dzisiejszy człowiek nastawia się na na czerpanie z życia,zabawę i rado sci,nie dopuszcza do siebie mysli o śmierci.
Śmierć staje się przedmiotem wrogości. Jedynie ludzie mniej aktywni życiowo, starsi czy chorzy są bardziej otwarci na problemy związane ze śmiercią i umieraniem.
Umieanie budzi lękwięc człowiek zaczyna się bronić a co za tym idzie wypiera ją ze swojego umysłu.Jedynie teologiczna interpretacja śmierci da nam odpowiedż na wszystkie nurtujące je pytania.Zmartwychwstanie Chrystusa przynosi nadieję ,wszyscy którzy podążają drogą światła mają nadzieję na życie wieczne.
Przygotowanie do momentu śmierci nie może być oderwane od całości życia i nie powinno być traktowane jako wydarzenie losu czy przypadek. Trzeba umieć podjąć refleksję nad własnym przemijaniem, nad kruchością życia i nad śmiercią, która będąc kresem jest jednoznacznie przedsionkiem nowego, pełniejszego życia.
Czego i dlaczego potrzebują zmarli?
„Bóg przyjmuje łaskawiej i częściej wysłuchuje modlitw za zmarłych niż tych, które zanosimy za żyjących. Zmarli bowiem bardziej potrzebują tej pomocy, nie mogąc, tak jak żywi, pomóc sobie samym i zasłużyć na to, ażeby Bóg ich wybawił” - św. Tomasz z Akwinu.
- Obawiam się, że w tych pięknych nagrobkach i wymyślnych zniczach kryje się tylko lęk i pustka- mówi ks. Paweł Siedlanowski. - Próbujemy na różne sposoby „zaczarować” śmierć, która jest przecież wpisana w życie. Nie jesteśmy w stanie nad nią zapanować, a to generuje różne, najdziwniejsze pomysły, z obrzędowością Halloween na czele. Oczywiście, nie zawsze tak jest. Dla człowieka wierzącego śmierć to nie tragedia, ale przejście. Wyznajemy wiarę w świętych obcowanie. Wierzymy, że nasza modlitwa za zmarłych jest najcenniejszą pomocą, jaką mogą od nas otrzymać, najpiękniejszym znakiem miłości. Wiązanki kwiatów i chryzantemy są ważne, o ile stoi za nimi wiara w życie wieczne, modlitwa, refleksja, chrześcijańska nadzieja -tłumaczy kapłan.
W Piśmie Świętym czytamy, że: „święta i zbawienna jest myśl modlić się za zmarłych, aby byli od grzechów uwolnieni”(2 Mch 12, 46).
Potrzebę modlitwy za tych, którzy odeszli, podkreślał też błogosławiony Jan Paweł II. Mówił m.in., że każdy człowiek ma jakieś niedoskonałości i nawet jeżeli umiera pojednany z Bogiem, bez grzechu ciężkiego, też potrzebuje oczyszczenia i modlitwy.
Zbawienna jest zatem moc naszej modlitwy za zmarłych, bo oni żyją nadal. Nie tylko potrzebują naszej pomocy, by osiągnąć świętość konieczną do wejścia do nieba. Oni także przychodzą nam z pomocą. Istnieje bowiem duchowa łączność między ludźmi na ziemi, zmarłymi w czyśćcu i świętymi w niebie. To Świętych Obcowanie.
Radosne święto?
Tak, tak i jeszcze raz tak. Powody są co najmniej dwa.
Pierwszy powód jest następujący: jesteśmy przekonani, że zmarli żyją nadal. Śmiem twierdzić, że to przekonanie nie jest zarezerwowane tylko dla chrześcijan, czy wyznawców innych religii. Jest ono wspólne także ludziom deklarującym się jako niewierzący. Choć ci ostatni zazwyczaj uważają, że znamieniem owej nieśmiertelności nie jest indywidualne trwanie w życiu wiecznym, ale raczej trwałość pamięci o tych, których już nie ma pośród żywych, ta konstrukcja mentalna ma wspólny mianownik. Jest nim wdzięczność dla tych, którzy byli przed nami(ks. J. Świątek).Wspólnie, jako ludzie, podzielamy solidarność ludzkiego losu i nieuchronność śmierci.
Drugi powód to moja łączność z Kościołem jako Matką. Spoglądam w wieczność. Widzę tam ludzi, którzy w różnych czasach i miejscach tworzyli wspólnotę Kościoła, ale teraz również w niej trwają, jako Kościół tryumfujący (święci), czy Kościół cierpiący (czyściec). Oni pomagają mi zrozumieć, że jestem cząstką wielkiego organizmu, który ani się ode mnie nie zaczął i na mnie się nie skończy. Wspólnie należymy do Chrystusa i za Nim idziemy. To chrzest św. włączył mnie w tę wspólnotę i jestem dzieckiem tej właśnie matki, jaką jest Kościół. Narodziłam się z wiary tych ludzi i jestem chciana i kochana. A Kościół nie jest żadnym eksperymentem socjologicznym, czy czyjąś prywatną własnością, ale tworem i darem Boga, który dał nam szczęście zbawiania we wspólnocie.
(To fragment większej całości na trochę inny temat, ale jest to moje opracowanie i mam nadzieję, że Ci sie przyda. pozdr.q)
Mówiąc o śmierci często bagatelizujemy jej znaczenie.Spyczamy ją w daleką przyszłość,jednak jest to błedne rozumowanie, ponieważ śmierć tkwi w życiu. Życie zawiera śmierć, a śmierć zawiera życie. Pochylenie się nad tematem śmierci, wynika z zapotrzebowania współczesnego człowieka na ciągle nowe odkrywanie prawd wiary. Dzięki chrześcijańskiej interpretacji życie i śmierć zostają rozjaśnione nowym światłem.Człowiek dobrze wie że jest istotą śmiertelną,w związku z tym od zawsze rozważa przemijanie i śmierć.Temat śmierci pojawia się już w starożytnej literaturze.
Dzisiejszy człowiek nastawia się na na czerpanie z życia,zabawę i rado sci,nie dopuszcza do siebie mysli o śmierci.
Śmierć staje się przedmiotem wrogości. Jedynie ludzie mniej aktywni życiowo, starsi czy chorzy są bardziej otwarci na problemy związane ze śmiercią i umieraniem.
Umieanie budzi lękwięc człowiek zaczyna się bronić a co za tym idzie wypiera ją ze swojego umysłu.Jedynie teologiczna interpretacja śmierci da nam odpowiedż na wszystkie nurtujące je pytania.Zmartwychwstanie Chrystusa przynosi nadieję ,wszyscy którzy podążają drogą światła mają nadzieję na życie wieczne.
Przygotowanie do momentu śmierci nie może być oderwane od całości życia i nie powinno być traktowane jako wydarzenie losu czy przypadek. Trzeba umieć podjąć refleksję nad własnym przemijaniem, nad kruchością życia i nad śmiercią, która będąc kresem jest jednoznacznie przedsionkiem nowego, pełniejszego życia.