Dziwne, że taki film powstał dopiero teraz. Przecież nastoletnie gotki i ponurzy młodzieńcy nie biorą się znikąd. Są dzieciaki, które lubią mroczne historie, które nie boją się duchów, a zamiast pasteli czasem lubią pokolorować coś na czarno. Dla takich właśnie, maluchów, ale nie tylko, jest „Hotel Transylwania” – opowieść zrzeszająca wszelkiej maści potwory od hrabiego Draculi przez gremliny i zombie po Frankensteina. Tytułowy hotel jest azylem dla nich wszystkich, a powstał głównie z myślą o córce Draculi, którą troskliwy ojciec pragnął uchronić przed złymi ludźm
Dziwne, że taki film powstał dopiero teraz. Przecież nastoletnie gotki i ponurzy młodzieńcy nie biorą się znikąd. Są dzieciaki, które lubią mroczne historie, które nie boją się duchów, a zamiast pasteli czasem lubią pokolorować coś na czarno. Dla takich właśnie, maluchów, ale nie tylko, jest „Hotel Transylwania” – opowieść zrzeszająca wszelkiej maści potwory od hrabiego Draculi przez gremliny i zombie po Frankensteina. Tytułowy hotel jest azylem dla nich wszystkich, a powstał głównie z myślą o córce Draculi, którą troskliwy ojciec pragnął uchronić przed złymi ludźm