DżippaHantilopa Film w reżyserii Andrzeja Wajdy „Zemsta” (2002) jest ekranizacją znanego dramatu Aleksandra Fredry o tym samym tytule. Scenariusz został opracowany przez reżysera. Główne role grają Janusz Gajos (Cześnik), Andrzej Seweryn (Rejent), Roman Polański (Papkin), Katarzyna Figura (Podstolina), Rafał Królikowski (Wacław) oraz Agata Buzek (Klara). Zdjęciami zajmował się Paweł Edelman, a muzykę skomponował Wojciech Kilar. Akcja filmu toczy się mniej więcej na przełomie XVIII i XIX wieku w starym zamku na wsi. Mieszka tam dwóch zwaśnionych sąsiadów – po jednej stronie awanturniczy Cześnik, a po drugiej podstępny Rejent. Są ze sobą nieustannie skłóceni, przełomowym momentem w ich sporze wydaje się sprzeczka o mur. Tymczasem bratanicę Cześnika – Klarę – oraz syna Rejenta – Wacława – łączy gorąca miłość. Cześnik zaś planuje małżeństwo z niejaką Podstoliną, w której żonę dla syna widzi Rejent. Przez tło nieustannie przewija się Papkin, zauroczony Klarą i przekonany o własnej doskonałości. Młodzi zakochani muszą pokonać przeciwności, aby odnaleźć wspólne szczęście. W opowieści występuje wiele zabawnych nieporozumień. Widza mogą rozśmieszyć zarówno sytuacje, jak i komizm języka. Postacie wypowiadają się wierszem, co jeszcze skuteczniej bawi. Film jest niebanalny i interesujący. Oglądając „Zemstę”, można zyskać niejakie pojęcie o zwyczajach pochodzących z tamtego okresu – zapoznać się z obyczajami szlachty i zwrócić uwagę na wygląd otoczenia oraz bohaterów. Jest to komedia jak najbardziej realistyczna, nie występują w niej elementy fantastyki. Akcja utworu toczy się wartko, więc widz nie powinien czuć się znudzony. Wszystko dzieje się w ciągu jednego dnia – co może skłonić do refleksji, ile to się może wydarzyć przez niecałe 24 godziny, ile może się zmienić w życiu bohaterów. Fabuła jest jasna i dobrze zaplanowana, a aktorzy dobrze wykonują swoje zadania. Najzabawniejsza oczywiście wydaje się rola Papkina. Roman Polański gra zubożałego szlachcica, który wciąż niezasłużenie się chwali i którego nikt nie traktuje poważnie, chyba że jako posłańca. W moim odczuciu zachowuje się on zbyt histerycznie, nawet biorąc pod uwagę jego usposobienie, ale to jedyne zastrzeżenie do interpretacji roli. Na uwagę zasługuje Dyndalski (Daniel Olbrychski), marszałek u Cześnika, który w pewnym momencie zmuszony jest do pozorowania ignorancji w dziedzinie władania bronią. Pozostali aktorzy także dobrze grają swoje role. Reżyser zdołał sprawnie przedstawić komedię, trzymając się porządku aktów i scen wyodrębnionych w dramacie. Dodał od siebie wędrującego przez ośnieżone pole Papkina oraz udzielającego ślubu księdza, reszta zaś została przez niego osadzona w odpowiednich miejscach na planie. Film jest właściwie zgodny z pierwowzorem, dodane zostały jedynie właśnie scena z Papkinem, a później ze ślubem, to jednak w żaden sposób nie niszczy treści. Akcja została osadzona w zimowej scenerii. Zamek oraz podwórko zostały realistycznie przedstawione. Wystrój wnętrz również nie budzi zastrzeżeń. Drewniane sale i bogata komnata Podstoliny dobrze oddają charakter utworu i podkreślają usposobienie bohaterów. Jeśli chodzi o zdjęcia, wykonano je dobrze. Kamera nie przemieszczała się ani za wolno, ani za szybko. Obraz był wyraźny, choć zalegający dookoła śnieg mógł sprawiać wrażenie prześwietlenia. Kostiumy zostały dopasowane do scenografii. Ubiory i fryzury postaci pasowały do otoczenia i epoki, dopasowano je też oczywiście do samych bohaterów. Szlachcice nosili odpowiednie stroje oraz szable, elegant Papkin również został przedstawiony jak najwierniej. Na uwagę zasługują niezwykle wyszukane suknie Klary i Podstoliny. Podziwiam cierpliwość aktorek, które musiały jakoś w tych sukniach wytrzymywać. Ogólnie film jest ciekawy i nie zanudza. Nadaje się zarówno do miłośników gatunku, jak i dla ludzi, którzy na co dzień oglądają mniej ambitne rzeczy. Można się z niego czegoś dowiedzieć o realiach tamtej epoki, a także uśmiać się przy nim – bo to w końcu komedia! Wieczór poświęcony na jego zobaczenie nie będzie czasem straconym.