Puść wodze fantazji i napisz opowiadanie żeby były użyte wszystkie "zwroty "
strach , dotyk jakiegoś zwierzątka , przyjemność , łaskotanie, podróż , trawa , łąka , wspomnienia , smutek
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pewien chłopiec uwielbiał spać.Wiecie dlaczego?Dlatego że kiedy zasypiał śniły mu się różne niesłychane i niemożliwe rzeczy.
Nie lubił swojego prawdziwego rzycia.Mieszkał tylko z mamą,ponieważ tata zginął w wypadku.Nie uczył się najlepiej i ciężko chorował.Kedy kładł się spać nigdy nie chciał się obudzić.Jego sny przekraczały ludzką wyobraźnie.Pewnej nocy po ciężkim dniu chłopiec położył się spać.Śniło mu się że jest w wielkim,gęstym,ciemnym lesie.Mieszkały tam różne zwierzęta miłe i niestety straszne.A nigdy w jego snach nie zdażało się to, że były jakieś straszne postacie.Błądził po lesie nie mógł się z niego wydostać.Bardzo sie bał.Ulżyło mu kiedy zobaczył mówiącą ludzkim głosem wiewiórkę.Powiedziała do niego by szedł za nią a ona poprowadzi go do wyjścia.Szli tak przez las około pięciu godzin aż w końcu chłopiec dostrzegł,że za nimi idzie jakiś straszny stwór.Wiedział że stanie się coś złego.Nagle potwór zaatakował wiewiórkę i porwał ją w ciemny las.Chłopiec był przerażony.Zaczął szybko uciekać.Biegł ile sił w nogach.Po paru minutach wyczerpującego biegu wyszedł na piękną łąkę, obrośniętą niebieską trawą.Niebo było żółte a słońce które bardzo tam świeciło zielone.Wszystkie zwierzęta jakie tam były: krowy,świnki,owce, konie były kolorowe i miały skrzydła.Kiedy jednak chłopiec dostał się do pięknego świata w śnie mósiał wstawać.
Był smutny że wiewórka która pomogła mu przetrwać w ciężkich warunkach sama zginęła.Jednak pozostały też wspaniałe wspomnienia z podróży.
Proszę !.
W ubiegłe wakacje, wraz ze starszą siostrą pojechałem do babci na wieś. Niestety rodzice nie mogli z nami jechać. Musieliśmy w nocy jechać pociągiem, żeby już od rana być u babci. Strachpodróżować w nocy, mimo, że była przy mnie prawie dorosła siostra. Jak ogromną przyjemność sprawiło mi rozprostowanie kości na dworcu. Nim zacząłem chodzić do szkoły spędzałam u dziadków bardzo dużo czasu. Z dala od miasta trawa ma zupełnie inny kolor, a powietrze jest takie świeze. Gdy tylko dojechaliśmy do dziadków, pobiegliśmy z siostrą na wielką łąkę za domem. Bardzo zmęczyła nas cała podróż więc po obiedzie wieliśmy koce i poszliśmy poleżeć w sadzie. Delikatny wiatr wspaniale łaskotał mnie po twarzy. Na chwilę zasnąłem, ale nagle poczułem na ręku drapanie, otworzyłem oko, żeby skrzyczeć siostrę za te wybryki, ale ona też spała. Okazało się, że to nie siostra, a malutki szczeniaczek. Natychmiast ją obudziłem, aby pokazać jej moje "znalezisko". Wspólnie zastanawialiśmy się co z nim zrobić. Poszliśmy do domu, nakarmiliśmy szczeniaczka, a dziadkowie poszli popytać sąsiadów, czy nikomu z nich nie zaginął piesek, ale okazało się, że szczeniak nie należał do nikogo ze wsi. Dotyk zierzątka był niezwykły. Nazwaliśmy malucha Dyzio i trochę na własną rękę podjeliśmy decyzję, że zabierzemy go do naszego domu. Jak się później okazało, decyzja była trafna, a rodzice zakup psa planowali od dawna. Cały pobyt na wsi trwał 2 tygodnie. Rodzice bardzo polubili Dyzia, jest mu u nas dobrze. Bardzo miło wspominam te wakacje, ogarnia mnie smutek, gdy pomyślę, że do kolejnych zostało jeszcze tyle czasu.