Pewnego pięknego dnia wakacji wybraliśmy się z koleżankami i kolegami do lasu.Tam rozbiliśmy namiot i urządziliśmy sobie piknik.Było bardzo wesoło ,spiewaliśmy piosenki ,tomek grał na gitarze.Wieczorem mieliśmy się zwijać,gdy nagle usłyszeliśmy jakieś głosy i szelest z zaroślach.MArcin krzyknął :to dzik -uciekamy!Wszyscy skryliśmy się w namiocie.Trzęsłam się ze strachu ,ale chyba nie tylko ja,wszyscy bylismy wystraszeni.Szelest nie ustawał w zaroślach,a być może był jeszcze mocniejszy.Po chwili jakby ustało,wysunęliśmy głowy z namiotu ,a tu nagle.....wyskakuje z krzaków Marek i kwiczy niczym dzik.Śmiechu było prawie tyle co strachu.Nawet nikt nie zauważył nieobecności Marka i nikt się nie domyślił.Na pewno też mu kiedyś zrobimy taki dowcip.
Pewnego pięknego dnia wakacji wybraliśmy się z koleżankami i kolegami do lasu.Tam rozbiliśmy namiot i urządziliśmy sobie piknik.Było bardzo wesoło ,spiewaliśmy piosenki ,tomek grał na gitarze.Wieczorem mieliśmy się zwijać,gdy nagle usłyszeliśmy jakieś głosy i szelest z zaroślach.MArcin krzyknął :to dzik -uciekamy!Wszyscy skryliśmy się w namiocie.Trzęsłam się ze strachu ,ale chyba nie tylko ja,wszyscy bylismy wystraszeni.Szelest nie ustawał w zaroślach,a być może był jeszcze mocniejszy.Po chwili jakby ustało,wysunęliśmy głowy z namiotu ,a tu nagle.....wyskakuje z krzaków Marek i kwiczy niczym dzik.Śmiechu było prawie tyle co strachu.Nawet nikt nie zauważył nieobecności Marka i nikt się nie domyślił.Na pewno też mu kiedyś zrobimy taki dowcip.