przedstaw historię kariery i dyskografię swojego ulubionego zespołu muzycznego lub wokalisty xd prosiłabym aby było to o zespole ira, dzem, albo cos z polskiego rocka, lub polskiego reegae, byle nie sgm ;) daje naj ;p
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
DŻEM
Mówi się o nich „polscy Rolling Stonesi”... I faktycznie - coś w tym jest. Choćby ze względu na źródła muzyki i żonglowanie stylami. Ze względu na staż, pod względem którego coraz mniej mają równych. No i ze względu na skomplikowane, nie wolne od dramatów dzieje..
Polska poznała Dżem na początku lat 80., i właśnie na ogół wtedy biorą początek jego
biografie, tak naprawdę korzenie grupy sięgają dużo, dużo dalej. Aż do roku 1973, kiedy to raczej niezobowiązująco grywali ze sobą bracia Beno (gitara basowa) i Adam (gitara) Otrębowie, Paweł Berger (piano) i Aleksander Wojtasiak (perkusja). Grywali w domach kultury, klubach i na potańcówkach.
Takimi zespołami post-bigbeatowa Polska usiana była wzdłuż i wszerz. I niewiele lub nic nie zmieniło dojście wokalisty (grającego na harmonijce) Ryszarda Riedla. Bo zespół ani nie miał stałej bazy, ani własnego repertuaru, ani nawet... nazwy. Dopiero gdy sytuacja zmusiła do zapełnienia wolnego miejsca na plakacie, stanęło na nazwie Jam - Dżem, bo na czymś stanąć musiało. A Jam wziął się od jammowania.
Dżem nie miał też jeszcze jednej rzeczy – stałego składu mianowicie.
Dość szybko odszedł Wojtasiak, a jeszcze szybciej jego następca Wojciech Grabiński. Przyszedł Leszek Faliński, ale zmieniać się zaczęli też basiści - wkrótce zabrakło Bena Otręby, za którego grywał Józef Adamiec, potem Tadeusz Faliński. Berger przestał grywać z Dżemem w ogóle. Spośród tych, którzy doszli na przestrzeni lat, najważniejszy okazał się Leszek Faliński. To on wraz z Riedlem stanowił wówczas siłę napędową zespołu. To oni nalegali, by Dżem wziął udział w festiwalu w Jarocinie. I postawili na swoim.
Dżem oficjalnie nie wygrał konkursu festiwalu Jarocin ’80, ale okazał się największym odkryciem imprezy. W Jarocinie zespół wystąpił w składzie Riedel-Falińscy-Adam Otręba-Jerzy Styczyński. Wszakże i ten skład nie utrzymał się długo, bo ledwie do występu na imprezie Muzyka Młodej Generacji towarzyszącej markowemu festiwalowi Pop Session. To był po Jarocinie drugi najważniejszy występ Dżemu w 1980 roku. To było również pożegnanie z grupą braci Falińskich, którzy przestali w nią wierzyć.
Ponownie zespół spróbował z początkiem 1981 roku – i tym razem już nie skończyło się na zrywach. Po pierwsze: nowy - stary skład Riedel-Otrębowie-Berger-Michał Giercuszkiewicz (perkusja)-Andrzej Urny (gitara) okazał się stabilny. Po drugie: zespół znakomicie przyjął się na estradach, wywołując aplauz na takich imprezach, jak Folk – Blues Meeting, Rawa Blues, Rock Na Wyspie czy Rockowisko. Po trzecie: zespół wreszcie zaczął nagrywać. Spośród sesji dla radia, jakie wówczas zanotował, z pewnością najważniejsza jest ta, podczas której muzycy nagrali piosenki „Paw” i „Whisky” – bo „Paw” stał się pierwszym przebojem Dżemu, a „Whisky” z czasem przebojem największym w całych dziejach grupy. Singel „Paw”/„Whisky” wyszedł w roku 1982 i narobił wiele zamieszania, niemniej Dżem jakoś nie mógł dostać się do czołówki. Nie mógł nagrać longplaya, a trudno było nawet z singlami (drugi, „Dzień, w którym pękło niebo”/„Wokół sami lunatycy”, wyszedł dopiero w 1984). Spowodowało to spadek ilości koncertów. Na przełomie 1982/83 Adam Otręba nad Dżem przełożył granie w lokalach Bliskiego Wschodu, a Riedel zacieśniał kontakty ze znacznie wyżej notowanym Krzakiem. W każdym razie odkąd w 1984 opiekę menażerską przejął nad grupą Marcin Jacobson, sytuacja Dżemu zmieniła się radykalnie. Przede wszystkim zespół naprawdę zaczął nagrywać coś więcej niż single.
Kaseta „Dżem”, nagrana w 1984 na żywo na świnoujskiej FAMIE (a od 92 wznawiana
na płytach jako „Dzień, w którym pękło niebo”), dziś – ze względu na nie zgrywany dźwięk – ma raczej historyczne znaczenie, ale wtedy robiła wrażenie... samą swą obecnością. Natomiast nagrany i wydany w 1985 roku album „Cegła” to już ścisły kanon polskiego rocka, a przy okazji największy bestseller w dziejach Dżemu. No bo przecież „Cegła” to greatest hits utwór w utwór – od nowej wersji „Whisky” poczynając, zaś na kolejnym wielkim hicie, „Czerwonym jak cegła”, kończąc. A jeszcze „Oh, Słodka”, „Jesiony”, „Kim jestem”... Jakby tego było mało, zespół dorzucił do puli kolejnego singla – „Skazany na bluesa”/„Mała Aleja Róż”. Rok 1985 był rokiem wyjątkowym również ze względu na zagraniczne wyjazdy grupy – do Szwajcarii, Jugosławii i NRD. Zresztą w ogóle był to dla Dżemu wyjątkowy rok. Ale o 1986 nie da się powiedzieć nic gorszego. Wielkie koncerty (jak choćby ten w Jarocinie utrwalony we fragmencie filmu o polskim rocku „My Blood Your Blood”) i takiż album – „Absolutely Live”, zarejestrowany na żywo w krakowskim Teatrze STU. Tym razem muzycy sięgnęli głównie po utwory starsze. Wszystkie świetne, ale trzy wyjątkowe – „Niewinni i ja” bo to dzieło kultowe, „Abym mógł przed siebie iść” bo to tekst manifest programowy Riedla, „Poznałem go po czarnym kapeluszu” bo to jedna z koncertowych wizytówek do dziś. A albumowi towarzyszył singel nagrany na tym samym koncercie – „Człowieku co się z tobą dzieje”/„Czerwony jak cegła”. „Człowieku co się z tobą dzieje” zaświadczyło o udanym flircie z funky. Jeśli coś było w roku 1986 niedobrego, to tylko wyodrębnianie się w zespole „frakcji narkotykowej” w osobach Riedla i Giercuszkiewicza. Właśnie na tym tle doszło podczas nagrywania kolejnej płyty do zmiany – Giercuszkiewicza na czas sesji zastąpił Krzysztof Przybyłowicz, zaś potem na stałe Marek Kapłon (TSA). Z ponurych narkotykowych powodów wokalista zaczął opuszczać koncerty – to z własnej winy, to karnie odsuwany. Dlatego w roku 1987 Dżem wyjątkowo często występował bez Riedla, za to z Ireneuszem Dudkiem, Moniką Adamowską i – przede wszystkim – z Tadeueszem Nalepą. Z Nalepą – „ojcem chrzestnym polskiego bluesa” – Dżem także nagrywał. Ale nim Polska poznała te nagrania, mogła posłuchać kolejnych płyt Dżemu z własnym wokalistą. Przede wszystkim premierowych utworów zebranych na „Zemście nietoperzy” (głównie w stylu blues-rockowym, wszakże w roli głównej reggae’owe „Naiwne pytania”). Ale też pozycji koncertowej już numer trzy – „Tzw. przebojów – całkiem Live”. Czyli świadectwo jak Riedel śpiewa z... ostrym zapaleniem gardła. To wielka wada, ale znajdzie się i zaleta - w postaci psychodelicznej wersji „Jesionów”, pokazująca ile zespół potrafi na nowo wycisnąć ze swoich dawnych kompozycji...Listę płyt wydanych w 1988 uzupełnił singel studyjny z „Ostatnim ciężkim rokiem” i „Nie jesteś taki jak dawniej” – ważny o tyle, iż właśnie na nim kończy się lista singli sporządzonych z winylu. Natomiast longplay Dżemu z Nalepą – „Numero uno” – okazał się jednym z lepszych w post-Breakoutowym dorobku tego artysty. Pod koniec lat 80. Dżem zaczął coraz częściej pracować z wokalistkami, z zespołem śpiewała Małgorzata Ostrowska, Martyna Jakubowicz. To znów było świadectwo kłopotów, jakie ma Dżem ze swoim właściwym wokalistą. To oraz album „The Band Plays On...” zawierający utwory instrumentalne (z „Karlusem” w roli głównej) przygotowane na wypadek, gdyby Riedel nie stawił się na koncert. Ale Riedel potrafił i utrudnić nagrania studyjne, czego dowodem „Najemnik” – płyta z jednej strony niedopracowana, ale z drugiej... klasyczna dzięki obecności „Modlitwy III”, „Wehikułu czasu”, „Harleya”. 24 czerwca 1989, niedługo przed wydaniem „Najemnika”, zespół dał w katowickim Spodku wielki koncert z okazji swego dziesięciolecia. Koncert ów otworzył cykl urodzinowych imprez w Spodku, ale zamknął współpracę Dżemu z Marcinem Jacobsonem. Nowym menażerem grupy został Leszek Martinek. To nie był koniec zmian, bo wtedy – na przełomie dekad i ustrojów – zmiany dotyczyły wszystkiego i wszystkich. Jeśli chodzi o zespół zmiany miały charakter organizacyjny (powstała Spółka Cywilna „Dżem”, czyli muzycy przeszli „na swoje”) tudzież personalny – zmienił się, oczywiście, perkusista. Nowym został Jerzy Piotrowski (SBB). Nagrany z Piotrowskim album „Detox” uchodzi za wyjątkowe osiągnięcie grupy. To tu jest dramatyczny „List do M.”, tu jest hippisowski „Sen o Victorii”, tu jest oparty na świetnym riffie gitary „Jak malowany ptak”. W tamtym okresie Dżem wyjątkowo pracowicie odrabiał zaległości. „The Singles” stanowi zbiór nagrań ze wszystkich małych płyt; „Wehikuł czasu – Spodek ‘92” stanowi zapis kolejnego urodzinowego koncertu w Spodku; „Ciśnienie” stanowi drugi po „Numero uno” album, na którym Dżem towarzyszy innemu artyście – Sławkowi Wierzcholskiemu. A „Autsajder” to kolejna porcja nowych piosenek – z nawiązującą do „Whisky” tytułową oraz z monumentalną „Obłudą” na czele. Na „Autsajderze” zagrał kolejny... perkusista – Zbigniew Szczerbiński. Kolejny, ale już zamykający sztafetę za Dżemowymi bębnami.
Nagrania, nagrania, nagrania – bo trzeba jeszcze doliczyć sesję akustyczną z początku 1994 roku, która zaowocowała najpierw płytą „Akustycznie”, a później „Akustycznie – suplement”. Stare utwory zyskały często nowy kształt dzięki zmianie aranżacji i zaproszeniu licznych gości („Naiwne pytania”!). Jednak obok nagrań koncerty, koncerty, koncerty... Wymieńmy tylko Niech Świat Się Do Nich Uśmiechnie na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie w 92 i trzeci benefis w Spodku rok później. Ale przecież bardzo dobrze było tylko na scenie... Bo na pewno nie ze zdrowiem wokalisty. W 1994 zdrowie Ryszarda Riedla było już bardzo złe... Zmarł 30 lipca.
Przyszłość Dżemu była wtedy bardzo niepewna.
Z myślą, że będą musieli spróbować pracować bez Riedla, instrumentaliści oswajali się jeszcze za życia swego najsłynniejszego wokalisty. Wtedy powstał pomysł konkursu, który wygrał Jacek Dewódzki.Wedle jednych kopia Riedla, wedle innych oryginał... Na pewno ktoś, kto chciał i umiał śmiało stawić czoła legendzie. Dewódzki zaczął od nagrania albumu „Kilka zdartych płyt”, przyczyniając się do przestawienia Dżemu na nowe, hardrockowe tory (choć głównymi wizytówkami płyty okazały się jednak ballady „Zapal świeczkę” i „Dzikość mego serca”). Nowy wokalista prawdziwy chrzest przeszedł w Spodku uczestnicząc we wzruszającym koncercie zorganizowanym w wigilię pierwszej rocznicy śmierci Riedla, który to koncert został udokumentowany trzypłytowym albumem „List do R. na 12 głosów”. Odnowiony Dżem zadomowił się w klubach, amfiteatrach i na festiwalach (takich jak Przystanek Woodstock czy Węgorzewo). Przypieczętował to w 1997 album „Pod wiatr” (z koncertowym przebojem „To tylko dwa piwa”), gdzie zespół wrócił do form dłuższych i nastrojów posępnych. Wyjątkowy okazał się rok 1998. Ze względu na to, że Dżem poprzedzał na stadionie w Chorzowie samych Rolling Stonesów, ale też ze względu na fakt, iż dał cykl koncertów– z orkiestrą i chórem w przearanżowanym repertuarze własnym. Udokumentowały to płyty „Dżem w Operze” (98) z piosenkami bardziej przebojowymi oraz „Dżem w Operze 2” (99) z utworami rozbudowanymi; a „Dżem w Operze” to przy okazji tytuł jedynej oficjalnej wideokasety w dorobku formacji. Pomiędzy wydaniem obu płyt symfonicznych miał miejsce pierwszy wyjazd zespołu do USA. Pewne echa symfonicznej przygody zabrzmiały na płycie „Być albo mieć” – ale tylko w sensie aranżacyjnym, bo płyta niosła na ogół formy krótkie, lekkie (takie jak piosenka tytułowa, chociaż w „Za plecami” wyraźnie zabrzmiało funky, a w „Na swoim brzegu” powrócił blues).W okresie wydania „Być albo mieć” zespół nagrał piosenkę „To ja, złodziej” do tak zatytułowanego filmu Jacka Bromskiego, no i zadebiutował na festiwalu w Opolu - oficjalnie z okazji swojego dwudziestolecia.
Nowa dekada, nowy wiek i … nowy wokalista. Płyta „Być albo mieć” okazała się pożegnaniem z Dżemem Dewódzkiego. Zwłaszcza, że pojawił się ktoś, kto formułę mógł odświeżyć – Maciej Balcar. Ta zmiana wokalisty wywołała o ileż mniejsze emocje niż poprzednia. Również dlatego, iż trzeci wokalista tak przypomina pierwszego… A pierwszy duży koncert Dżemu z Balcarem miał miejsce na Tyskim Festiwalu im. Ryśka Riedla – imprezie, która stała się rokrocznym festiwalem Dżemu.
Kolejny wokalista, ale długo stare utwory. Muzycy zwlekali z wydaniem nowej płyty, choć ciągle podsyłali do sklepów nowe tytuły. A to składankę „Złoty paw” z popularnej serii Złota Kolekcja. A to DVD „Przystanek Woodstock 2003”, którego tytuł mówi wszystko. A to wznowienia starych albumów – pojedynczo lub parami (seria „2 CD w cenie 1 CD”).
W lecie 2004 grupa pojechała do tak ważnego muzycznie kraju, jakim jest Wielka Brytania, a wkrótce potem wyszła owa płyta z nowym materiałem – „2004”. Rzeczywiście nowych jeśli chodzi o stylistykę – jak w piosenkach popowosoulowych „Nieproszony” i „Dzień świstaka”; choć Dżem przecież nie z tych, którzy wypierają się przeszłości – czego dowodem „Gorszy dzień” czy „W imię ojca”. A melancholijna ballada „Do kołyski” sprawiła, że po latach grupa znów miała przebój na listach.
Zwłokę przy wydaniu „2004” spowodowały kłopoty zdrowotne muzyków, które do szpitala sprowadziły najpierw B. Otrębę, a później Balcara. Cóż to jednak znaczy przy tym, co zdarzyło się pod Jaworznem rankiem, 27 stycznia 2005. Bus, którym zespół wracał z koncertu w Rzeszowie, potrącony przez wyprzedzający samochód wypadł z szosy. Dla każdego był to wypadek bolesny, a dla Pawła Bergera okazał się śmiertelny… Może to tak musi być, że za taką muzykę trzeba co jakiś czas płacić cenę najwyższą?
W czym jak w czym, ale w stawaniu z powrotem na nogi Dżem ma wprawę. Przydała się – bo znów stanął. Pierwszym poważnym zadaniem składu z nowym klawiszowcem Januszem Borzuckim był cykl koncertów promujących wejście na ekrany „Skazanego na bluesa” – jedynego filmu fabularnego o polskim muzyku rockowym, Ryszardzie Riedlu oczywiście. W ten sposób koło się zamknęło. A potem zamknęło jeszcze w Zabrzu dokładnie w pierwszą rocznicę śmierci Bergera. Byli na koncercie pamięci pianisty goście z zewnątrz, był gość z nieodległej wprawdzie, ale jednak przeszłości – Dewódzki.
Bo przeszłość to dla weteranów rzecz ważna, choć nasi weterani mają jeszcze
pewne plany na przyszłość…
DYSKOGRAFIA
Albumy studyjne
- "Cegła" - 31 października 1985
- "Zemsta nietoperzy" - 31 marca 1987
- "Numer Uno" - listopad 1988
- "Najemnik" - maj 1989
- "The Band Plays On..." - sierpień 1989
- "Dżem Session 1" - październik 1990
- "Detox" - czerwiec 1991
- "Ciśnienie" - kwiecień 1993
- "Autsajder" - grudzień 1993
- "Akustycznie" - sierpień 1994
- "Akustycznie – suplement" - grudzień 1994
- "Kilka zdartych płyt" - 31 marca 1995
- "Pod wiatr" - 15 września 1997
- "Być albo mieć" - 12 maja 2000
- "2004" - 30 sierpnia 2004
- "Muza" - 16 listopada 2010
Albumy koncertowe
- "Dzień, w którym pękło niebo" - 31 maja 1985
- "Absolutely Live" - 1 października 1986
- "Lunatycy – czyli tzw. przeboje całkiem Live" - kwiecień 1988
- "Wehikuł czasu – Spodek '92 - październik 1992
- "List do R. na 12 głosów" - 11 grudnia 1995
- "Dżem w Operze cz. 1 i 2" - 1 czerwca 1998
- "Przystanek Woodstock 2003" - 15 kwietnia 2004
- "Przystanek Woodstock 2004" - 18 czerwca 2005
- "Pamięci Pawła Bergera" - 29 stycznia 2007
- "Przystanek Woodstock" - 20 lipca 2009
- "30 urodziny" - 29 marca 2010
- "Dżem 1979-1994" - 10 sierpnia 2011