Że tak im było dane
zestarzeć się jak świątkom przy drodze
tak samo spróchniali
tak samo
poorani mrozem i zawieją
Że tak im dozwolono
iść serce w serce
biodro w biodro
zmarszczka w zmarszczkę
Że tak im darowano
istnieć w sobie podwójnie
i milczeć wzajemnie
Że tak im dopuszczono
by nawet w sen wchodzili razem
on ją obejmował na poduszce
by o kamień snu nie zraniła stopy
Że tak ich wysłuchano
aby to on
czerwone jabłko niósł jej do szpitala
i ukląkł w jej ostatniej łzie
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Ten cudowny wiersz anny kamienskiej opowiada o zrzytym małurzenistwie ktorego dotyka straszne nieszczescie choroba ukochanej zony . z ktora przezyl on maz upadki i wzloty ierpienia i szczescia a teraz ona ma odejsc on sobie tego nie wyobraza jest to dla niego ciezar nie do zniesienia ale on tłumi swoje uczucia by ratowac ukochana towarzyszke bo boi sie samotnosci zycia bez niej . lecz jego starania poszly na marne ona umarla nie wroci a on oddaje jej pokolon jak jeynyej kobiecie na ziemi pierwszej i ostatniej ewie dla nie go swiat juz sie skonczyl bo jej nie ma odeszla.