Proszę o szybkie rozwiązanie. Z góry dzięki.
Na 3 stycznia 2011 roku mam przynieść wypracowanie o takiej tematyce:
Ma to być opis jakiejś krępującej lub stresującej sytuacji.Ma ona zawierać dokładny opis uczyć wewnętrznych towarzyszących pod czs tej stuacji. Im dłuższe będzie to wypracowanie ty lepsze.
PS. Proszę o nie kopiowanie tego z internetu. Potrzebuję ręcznej roboty.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dokładnie tydzień temu przydarzyła mi się najgorsza rzecz jaką mogłam zrobić, choć nie zrobiłam tego umyślnie. Wtedy miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Od pewnego czasu w mojej szkole jest chłopak, który bardzo mi się podoba, ale jakoś nigdy nie mam odwagi do niego podejść, choć w głębi duszy mam wrażenie, że i ja mu się podobam. Na moje szczęście pewna kumpela organizowała imprezą na, którą zaprosiła z pół szkoły w tym mnie i moją sympatię. Byłam niesamowicie szczęśliwa, niczym się nie przejmowałam, dosłownie widziałam świat przez różowe okulary. Im bliżej był dzień wielkiej imprezy tym bardziej martwiłam się w co się ubiorę, ale w końcu postawiłam na tym, że ubiorę się normalnie tak jak na co dzień chodzę do szkoły.
No i nadszedł wielki i oczekiwany dzień. Jak zwykle dotarłam na imprezę ostatnia i trochę się zawstydziłam, gdy weszłam a wszystkie twarze były skierowane w moją stronę. Ale musiałam trzymać nerwy na wodzy i pamiętać po co tu przyszłam. Musiałam dostrzec Marka. Zaczęłam powoli przechadzać się po domu obserwując wszystkich i wszystko, a od czasu do czasu zamieniając z kimś słówko. Po kilkunastominutowy poszukiwaniach na parterze, postanowiłam pójść poszukać go na pierwszym piętrze. Weszłam powoli do góry po schodach i pierwsze co zobaczyłam to chłopaka, którego nie cierpię, a on najwyraźniej jest we mnie zauroczony. Szybko ruszył w moim kierunku, a ja w panice czmychnęłam za pierwsze lepsze drzwi mając nadzieję, że trafię do jakiejś sypialni. No i stało się. Na moje tym razem nieszczęście trafiłam do toalety, a jakby tego było mało był w niej Marek. Stanęłam jak wryta nie mogąc wypowiedzieć ani jednego słowa. Byłam tak zażenowana, że czułam jak rumieniec oblewa mi twarz. Bez chwili namysłu rzuciłam się do drzwi i zbiegłam schodami w dół ku drzwiom wyjściowym. Po drodze popchnęłam Kaśkę, która wylała sok na swojego chłopaka. Była na siebie wściekła, ale moje zażenowanie jeszcze nie minęło więc myślałam tylko o tym aby jak najszybciej dostać się do domu.
Nie wspominam tego dnia miło. I do tej pory gdy spotykam Marka w szkole momentalnie czuję niepokój i wstyd. Nie mam odwagi go przeprosić.
Pewnwgo słonecznego dnia wyszedłem na podwórko. Snieg padał, szalał mróz, a ja szedłem w ciepłej kurtce, saliku i czapce. Poszedłem po moich kolegów i razem skierowaliśmy swoje kroki na plac zabaw. Niestety, była tam już jakaś grupa chłopaków, ze starszej klasy. My ich strasznie nie lubimy, i prawie zawsze się z nimi bijemy, bo oni zabraniają bawić się nam na placu. Jakby to była ich własność! Tym razem mieli ze sobą psa, był średniej wielkości8 i wyglądał na bardzo przyjaznego. O dziwo nikt nas nie wyganiał, a wręcz przeciwnie. Zapraszali nas do zabawy z psem, który- jak się dowiedzieliśmy- wabił się Reks. Każdy do niego podchodził i głaskał. On lizał nas po rękach i podawał wszystkim łapę. Jak ja podszedłem, to zaczął mnie obwąchiwać, i zaglądać do kieszeń. Na początku mnie to bawiło, więc mu pozwalałem, aż nagle pies wyrwał mi z kieszeni portfel z pieniędzmi na zakupy i rzucił się w pogoń. Biegłem za nim przez całą ulicę (miałem sczęście, że nic nie jechało). W końcu byłem skupiony tylko na psie, nie interesowała mnie droga tylko ten pies z moją portmonetką w zębach. Nagle zatrzymał się, a ja starałem się wychamować, aż tu niespodziewanie zderzyłem się z moją wychowawczynią. To było straszne, w moim gardle pojawiła się nagle wielka gula, a ja myślałem, że zaraz zwymiotuję. Pani jeszcze pogarszała sprawę, bo stanęła w pozie niezadowolenia, i najwyraźniej czekała na wyjaśnienia. Tak strasznie się wstydziłem i miałem ochotę zapaść się pod ziemię. No ale cóż, jak wiadomo takie rzeczy dzieją się tylko w fantazji. Było jeszcze gorzej, bo szykowało się wstawianie ocen z zachowania, a moja sytuacja i bez tego miała się nie najlepiej. W końcu opowiedziałem pani jak to było. W tej cwili przypomniałem sobie o psie i portfelu, ale tan cały obśliniony leżał kilka kroków dalej. Wniosek z tego taki: Nie miej pieniędzy przy psie