Proszę o sprawdzenie mojego reportażu i trochę go wydłużenie bo powinien zajmować 3 strony A4. Treść mojego reportażu dodaje w załączniku!!! Bardzo proszę!!!
Hot15 Jak co roku, od 2005 roku odbywa się w naszej gminie wymiana polsko-niemiecka. W tym roku ja także wzięłam w niej udział. Wraz ze mną udział brało czternastu uczniów, w tym moja najlepsza przyjaciółka Kasia. Naszymi opiekunami były dwie nauczycielki z gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków w Kraszewicach. Pani Maria Ciołek, oraz pani Ewa Nowicka. Uczestnicy wycieczki byli w różnym wieku. Najstarszym uczestnikiem była Patrycja Załomska, która właśnie skończyła pierwszą klasę szkoły średniej nr10 w(miejscowość). Pozostali uczniowie uczą się w Gimnazjum. Pozostała dwójka chodzi do szkoły podstawowej. Wymiana zawsze trwa tydzień. Tym razem też tak było. Zaczęła się wyjazdem z pod gminy w Kraszewicach 17 lipca 2009 roku, natomiast skończyła 25 lipca 2009 roku, naszym powrotem do domu. Podróż autokarem trwała bardzo długo, gdyż jechaliśmy prawie szesnaście godzin, byliśmy zmęczeni i prawie wszyscy spali. Dojechaliśmy wcześnie rano do Berlina. Tam już na nas czekała Marion, która pomagała nam nieść ciężkie torby. W czasie jazdy pociągiem powiedziała nam, kto, do jakiej rodziny trafi, oraz opowiedziała nam o tych rodzinach po trochu. Po dojechaniu na miejsce, rodziny już na nas czekały. Teraz dopiero poznaliśmy rodziny, do których trafiliśmy. Niektórzy znali wcześniej te osoby, gdyż brali udział w poprzednich latach. Tego dnia mieliśmy czas z rodziną, aby lepiej się poznać. Dowiedziałam się, że Rebeka ma jeszcze jedną siostrę Melanii. Rodzina była bardzo miła. Mieszkali w ładnej małej wiosce. Blisko siebie mieszkało sześć rodzin, w których mieszkało ośmioro uczestników wycieczki. Po południu odbyło się ognisko powitalne. Poznaliśmy wtedy rodziny pozostałych uczestników. Wszystkie rodziny były bardzo sympatyczne. Jeszcze pierwszego dnia oprowadzono nas po okolicach. Następnego dnia rano wszyscy zebraliśmy się w jednym miejscu. Stamtąd samochodami ruszyliśmy do Zoo. Było tam wiele różnych zwierząt. Mogliśmy zaobserwować wiele ciekawych zachowań zwierząt. Niestety nie zdążyliśmy zobaczyć ich wszystkich. Pogoda była bardzo brzydka, ciągle padał deszcz. Jeśli ktoś pragnął zobaczyć karmienie wybranego zwierzęcia było to uniemożliwione. Przy wejściu była wywieszona kartka z godzinami karmienia. Pod koniec dnia, wieczorem graliśmy w piłkę nożna na boisku niedaleko nas. Mech Polska Niemcy ciągle wygrywaliśmy, czyli Polska plus Henrik. Gdyż brakowało nam jednego gracza. Kolejnego dnia płynęliśmy statkiem, a także zwiedzaliśmy Berlin. Dostaliśmy dwie godziny czasu wolnego, aby każdy mógł sobie coś kupić. Chodziliśmy grupami, aby się nie zgubić. Wszyscy postanowiliśmy kupić sobie takie same koszulki na pamiątkę. Cały następny dzień spędzaliśmy na plaży, przy morzu północnym. W wodzie niebyło za dużo ludzi. Gdyż woda nie była za ciepła. Za to bardzo dużo ludzi opalało się, a także grało w siatkówkę plażową. W końcu 22 lipca pojechaliśmy do wesołego miasteczka, w którym czekało na nas wiele atrakcji. Znajdowała się tam największa kolejka na świecie. Wiele osób bało się nią jechać, ale powstrzymaliśmy strach. Nie było tak źle, po kilku razach nie chcieliśmy już z stamtąd schodzić. W grupce kilku osobowej świetnie się bawiliśmy chodząc na inne kolejki i młyny. Przed ostatni dzień spędzaliśmy z rodzinami. Niektórzy pojechali nad morze inni zaś na zakupy. Marion i Harald, którzy byli głównymi organizatorami przygotowali w czwartek ognisko pożegnalne. Tego dnia dojechał do nas Wójt gminy w Kraszewicach Józef Olszewski. Przywiózł on paczki z polskim jedzeniem. Te paczki każdy uczestnik wręczył swojej rodzinie w podzięce za serdeczne przyjęcie nas. Niestety nadszedł czas odjazdu. Ten dzień spędziliśmy także z rodzinami. Przed odjazdem dostaliśmy małe upominki. Wyposażyli nas także w prowiant na drogę. Bardzo polubiliśmy swoje rodziny, a także rodziny innych uczestników. Trudno było nam się rozstać. Wszyscy płakali. Myślę, że wszystkim było się trudno rozstać. Jednak pocieszeniem było, że już za rok znowu się spotkamy. Tym razem oni przyjadą do nas, do Polski. Kiedy dojechaliśmy do domu rodzice już na nas czekali. Wszyscy na pewno opowiadali rodziną jak było, jakie mieli rodziny. A także czy dobrze się tam czuliśmy. Wyjazd był bardzo ciekawy, wiele z nas na pewno to powtórzy za dwa lata. Nikt z nas nie zapomni ludzi, których poznaliśmy, byli oni naprawdę przemili. Mamy także nadzieje, że za rok dołączy do nas jeszcze kilka uczestników w Polsce, a także uczestników niemieckich. Chcemy namówić do tego ciekawego doświadczenia wielu innych młodych ludzi. Pragniemy, żeby na świecie było wiele takich wymian. Podczas takich spotkań młodzi ludzie mogą wiele się nauczyć, jak i nawiązać nowe znajomości. Poznają przy takich okazjach wiele ciekawych, młodych ludzi. Chętnie poznają nowy język, kulturę kraju, a także ludzi. Mamy nadzieję, że częściej będziemy się spotykać z przyjaciółmi z Niemiec. Chcielibyśmy odwiedzać ich w ciągu całego roku a nie tylko w wakacje. Myślę, że oni także pragną nas odwiedzać. Czy zachęciłam was do organizowania i brania udziału w tego typu wycieczkach? Mam wielką nadzieję, że tak. Naprawdę warto poznawać nowych ludzi z zagranicy. Myślę, że z roku na rok będzie nas coraz więcej.
Jak co roku, od 2005 roku odbywa się w naszej gminie wymiana polsko-niemiecka. W tym roku ja także wzięłam w niej udział. Wraz ze mną udział brało czternastu uczniów, w tym moja najlepsza przyjaciółka Kasia. Naszymi opiekunami były dwie nauczycielki z gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków w Kraszewicach. Pani Maria Ciołek, oraz pani Ewa Nowicka. Uczestnicy wycieczki byli w różnym wieku. Najstarszym uczestnikiem była Patrycja Załomska, która właśnie skończyła pierwszą klasę szkoły średniej nr10 w(miejscowość). Pozostali uczniowie uczą się w Gimnazjum. Pozostała dwójka chodzi do szkoły podstawowej. Wymiana zawsze trwa tydzień. Tym razem też tak było. Zaczęła się wyjazdem z pod gminy w Kraszewicach 17 lipca 2009 roku, natomiast skończyła 25 lipca 2009 roku, naszym powrotem do domu. Podróż autokarem trwała bardzo długo, gdyż jechaliśmy prawie szesnaście godzin, byliśmy zmęczeni i prawie wszyscy spali.
Dojechaliśmy wcześnie rano do Berlina. Tam już na nas czekała Marion, która pomagała nam nieść ciężkie torby. W czasie jazdy pociągiem powiedziała nam, kto, do jakiej rodziny trafi, oraz opowiedziała nam o tych rodzinach po trochu. Po dojechaniu na miejsce, rodziny już na nas czekały. Teraz dopiero poznaliśmy rodziny, do których trafiliśmy. Niektórzy znali wcześniej te osoby, gdyż brali udział w poprzednich latach. Tego dnia mieliśmy czas z rodziną, aby lepiej się poznać. Dowiedziałam się, że Rebeka ma jeszcze jedną siostrę Melanii. Rodzina była bardzo miła. Mieszkali w ładnej małej wiosce. Blisko siebie mieszkało sześć rodzin, w których mieszkało ośmioro uczestników wycieczki. Po południu odbyło się ognisko powitalne. Poznaliśmy wtedy rodziny pozostałych uczestników. Wszystkie rodziny były bardzo sympatyczne. Jeszcze pierwszego dnia oprowadzono nas po okolicach.
Następnego dnia rano wszyscy zebraliśmy się w jednym miejscu. Stamtąd samochodami ruszyliśmy do Zoo. Było tam wiele różnych zwierząt. Mogliśmy zaobserwować wiele ciekawych zachowań zwierząt. Niestety nie zdążyliśmy zobaczyć ich wszystkich. Pogoda była bardzo brzydka, ciągle padał deszcz. Jeśli ktoś pragnął zobaczyć karmienie wybranego zwierzęcia było to uniemożliwione. Przy wejściu była wywieszona kartka z godzinami karmienia. Pod koniec dnia, wieczorem graliśmy w piłkę nożna na boisku niedaleko nas. Mech Polska Niemcy ciągle wygrywaliśmy, czyli Polska plus Henrik. Gdyż brakowało nam jednego gracza.
Kolejnego dnia płynęliśmy statkiem, a także zwiedzaliśmy Berlin. Dostaliśmy dwie godziny czasu wolnego, aby każdy mógł sobie coś kupić. Chodziliśmy grupami, aby się nie zgubić. Wszyscy postanowiliśmy kupić sobie takie same koszulki na pamiątkę.
Cały następny dzień spędzaliśmy na plaży, przy morzu północnym. W wodzie niebyło za dużo ludzi. Gdyż woda nie była za ciepła. Za to bardzo dużo ludzi opalało się, a także grało w siatkówkę plażową.
W końcu 22 lipca pojechaliśmy do wesołego miasteczka, w którym czekało na nas wiele atrakcji. Znajdowała się tam największa kolejka na świecie. Wiele osób bało się nią jechać, ale powstrzymaliśmy strach. Nie było tak źle, po kilku razach nie chcieliśmy już z stamtąd schodzić. W grupce kilku osobowej świetnie się bawiliśmy chodząc na inne kolejki i młyny.
Przed ostatni dzień spędzaliśmy z rodzinami. Niektórzy pojechali nad morze inni zaś na zakupy. Marion i Harald, którzy byli głównymi organizatorami przygotowali w czwartek ognisko pożegnalne. Tego dnia dojechał do nas Wójt gminy w Kraszewicach Józef Olszewski. Przywiózł on paczki z polskim jedzeniem. Te paczki każdy uczestnik wręczył swojej rodzinie w podzięce za serdeczne przyjęcie nas.
Niestety nadszedł czas odjazdu. Ten dzień spędziliśmy także z rodzinami. Przed odjazdem dostaliśmy małe upominki. Wyposażyli nas także w prowiant na drogę. Bardzo polubiliśmy swoje rodziny, a także rodziny innych uczestników. Trudno było nam się rozstać. Wszyscy płakali. Myślę, że wszystkim było się trudno rozstać. Jednak pocieszeniem było, że już za rok znowu się spotkamy. Tym razem oni przyjadą do nas, do Polski. Kiedy dojechaliśmy do domu rodzice już na nas czekali. Wszyscy na pewno opowiadali rodziną jak było, jakie mieli rodziny. A także czy dobrze się tam czuliśmy.
Wyjazd był bardzo ciekawy, wiele z nas na pewno to powtórzy za dwa lata. Nikt z nas nie zapomni ludzi, których poznaliśmy, byli oni naprawdę przemili. Mamy także nadzieje, że za rok dołączy do nas jeszcze kilka uczestników w Polsce, a także uczestników niemieckich. Chcemy namówić do tego ciekawego doświadczenia wielu innych młodych ludzi. Pragniemy, żeby na świecie było wiele takich wymian. Podczas takich spotkań młodzi ludzie mogą wiele się nauczyć, jak i nawiązać nowe znajomości. Poznają przy takich okazjach wiele ciekawych, młodych ludzi. Chętnie poznają nowy język, kulturę kraju, a także ludzi.
Mamy nadzieję, że częściej będziemy się spotykać z przyjaciółmi z Niemiec. Chcielibyśmy odwiedzać ich w ciągu całego roku a nie tylko w wakacje. Myślę, że oni także pragną nas odwiedzać. Czy zachęciłam was do organizowania i brania udziału w tego typu wycieczkach? Mam wielką nadzieję, że tak. Naprawdę warto poznawać nowych ludzi z zagranicy. Myślę, że z roku na rok będzie nas coraz więcej.
Zmieniłam gramatykę i trochę przedłużyłam.