Proszę o napisanie opowiadania psychologicznego na temat ,, i tak zyskałem przyjaciela ,, - uwzględnić informacje o zachowaniu ,uczuciach ,doznaniach a także myśli i cechy swoich bohaterów .
daje naj ;)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Kiedy wyjeżdżałam na wakacje, patrzyły na mnie duże, ojcowskie oczy, z których już można było wyczytać strach i tęsknotę. Beznadziejna sytuacja. Chciałam jechać na ten obóz, ale nie myślałam, że tak ciężko będzie się rozstać z tymi, z którymi czasami się kłócę mówiąc, że chcę od nich odpocząć. Czyżbym się wcześniej myliła?
Nie sądzę jednak, żeby chodziło to tylko o moją rodzinę. Na szczęście wyjechałam i nie żałuję. Moje obawy dotyczące równieśników sprawdziły się jedynie w małej części. Na samym początku byłam sama. Tam już wszyscy się znali. Tworzyły się grupy dwu lub czteroosobowe, czasami jakieś trójki. Nie wiedziałam co mam zrobić. I może byłoby tak już do końca, gdyby nie moja samotna wycieczka do lasu. Jak to samotna? Niewłaściwie zrozumiałam wychowawcę i zgubiłam się pośród tysięcy drzew. Krzyki na nic się zdawały. Raz ogarniał mnie strach, a raz z piersi wyrywał się gwałtowny szloch. Serce moje szarpnęło się, jakby chciało się wydrzeć z klatki i krzyknęłam, widząc Julię. Tak, to jest ratunek - pomyślałam. Dopiero za chwilę miało się okazać, że się myliłam. Julcia poszła za mną, by mnie ostrzec. Nie chciała, bym się zgubiła. A tu proszę, obie zabłądziłyśmy. W sumie, gdy się dowiedziałam, że ktoś się tak poświęcał dla mnie, opanowała mnie niewymowna radość, choć nie do końca czułam się jak w siódmym niebie, bo po chwili rzeczywistość przypomniała nam o sobie.
Usłyszeliśmy szelest.
- Może to dzik? - zapytała mnie moja towarzyszka.
- Nie mam pojęcia. Słyszę jednak łamanie gałęzi. - powiedziałam szybko, jakbym wiedziała, że za chwilę coś się wydarzy, i albo będziemy, albo nasz czas dobiegł końca.
- A tu się wybrałyście! Widziano jak szłyście do lasu, a przecież miałyście iść drogą wzdłuż lasu. Co wy wyrabiacie? - usłyszały głos wychowawcy i obejrzywszy się poczuły, jak kamień spadł im z serca.
- Wie pan, mnie też obleciał blady strach, że już nas nikt nie odnajdzie. - bez zastanowienia powiedziała Julka.
- Przepraszamy. - tylko to byłam w stanie wydusić z siebie.
To było niezapomniane przeżycie, tak dla mnie, jak dla niej. I tak zyskałam przyjaciółkę, która w dodatku, jak się później okazało, mieszka kilka przecznic ode mnie. I pomyśleć, że musiałam opuścić mój rodzinny dom, aby znaleźć bliską mi osobę. A tata? O niczym się nie dowiedział.