Proszę o napisanie oceny MIASTA SZCZECINA w Kraju. Nie za krótkie tak na połowe - cała stronę a4 .
Dajeee Najj ! ;*
Kammaa94
Szczecin jest jedyny w swoim rodzaju. Ogromny, ale wszędzie się trafi. Zachodni, ale bardzo nasz, polski. Niby zaniedbany, ale pełen pięknych i urokliwych miejsc. Pospolity podobno, ale z wielu zakątków wyzierają duchy historii, wsparte wspomnieniami współczesnych mieszkańców. Kto nie był w sierpniowy dzień na Wałach Chrobrego na trawiastych zboczach, pod pełnym słońcem, nie widział cumujących żaglowców i nie czuł wiatru od Odry nie będzie wiedział co to Szczecin. Kocham Szczecin za zieleń, za rzeki i jeziora. Za stadion przy Twardowskiego, za juwenalia, za inność. A najbardziej, za to, że gdy wracam do niego, wita mnie na Trasie Zamkowej (bądź na dworcu) zapachem czekolady. Nie ma słodszego przywitania. I wiem, że jest to miłość odwzajemniona w 100%.
Kiedy po raz pierwszy, jeszcze jako siedemnastolatka, przyjechałam do Szczecina w ramach wędrówek wakacyjnych, nic nie wskazywało na to, że będzie to miasto mojego życia. Już wtedy zachwycił mnie mnogością zieleni, niepowtarzalnym układem ulic oraz swoim nadodrzańskim położeniem, jednak z różnych powodów bliższy był mi Wrocław i Poznań. Po kilku latach od pierwszego mojego pobytu w Szczecinie, mimo wszystko wybór padł właśnie na to miasto. Często żartuję, że to za przyczyną symbolicznych monet wrzuconych do fontanny przy Barze Ekstra, znanym troszeczkę starszemu pokoleniu.
W tym mieście zaczęłam swoje dorosłe życie. Tutaj skończyłam studia, tutaj urodziły się moje córki, które tak jak i ja nie wyobrażają sobie innego miejsca do życia. Może to za sprawą spacerów po Parku Kasprowicza, wizytami w Pleciudze, wędrówkami po Głębokim i Puszczy Bukowej. Szczecin z uwagi na swoją różnorodność jest bardzo przyjaznym miastem. Tutaj nie czuję ścisku i stłoczenia. Mam wybór – jadę do pracy do śródmieścia – czuję wielkomiejskość, wracam do domu pod Puszczę Bukową i jest mi dobrze, znajduję wyciszenie. Jeżeli ktoś pracuje i mieszka w śródmieściu może odpocząć w wielu miejscach – Głębokie, Lasek Arkoński, Puszcza Wkrzańska, czy będący w bliższym zasięgu Park Kasprowicza. Ulice Szczecina są przeurocze, a to za przyczyną pokoleń, które przeszły przez „smugę cienia”. Często zadzieram głowę i zachwycam się, spoglądając na ciekawe architektonicznie kamienice. Sporo z nich wymaga renowacji. Widzę jednak, że coraz więcej się zmienia. Budynki i ulice pięknieją. Cóż, jest to w moim życiu czwarte miejsce zamieszkania. Tutaj spędziłam trzydzieści lat i mam nadzieję, że jeszcze wiele przede mną. Patrząc przez okno na kolory jesieni mojego miasta, myślę sobie – dobrze, że tutaj jestem.
Kto nie był w sierpniowy dzień na Wałach Chrobrego na trawiastych zboczach, pod pełnym słońcem, nie widział cumujących żaglowców i nie czuł wiatru od Odry nie będzie wiedział co to Szczecin.
Kocham Szczecin za zieleń, za rzeki i jeziora. Za stadion przy Twardowskiego, za juwenalia, za inność. A najbardziej, za to, że gdy wracam do niego, wita mnie na Trasie Zamkowej (bądź na dworcu) zapachem czekolady. Nie ma słodszego przywitania. I wiem, że jest to miłość odwzajemniona w 100%.
Kiedy po raz pierwszy, jeszcze jako siedemnastolatka, przyjechałam do Szczecina w ramach wędrówek wakacyjnych, nic nie wskazywało na to, że będzie to miasto mojego życia.
Już wtedy zachwycił mnie mnogością zieleni, niepowtarzalnym układem ulic oraz swoim nadodrzańskim położeniem, jednak z różnych powodów bliższy był mi Wrocław i Poznań.
Po kilku latach od pierwszego mojego pobytu w Szczecinie, mimo wszystko wybór padł właśnie na to miasto. Często żartuję, że to za przyczyną symbolicznych monet wrzuconych do fontanny przy Barze Ekstra, znanym troszeczkę starszemu pokoleniu.
W tym mieście zaczęłam swoje dorosłe życie. Tutaj skończyłam studia, tutaj urodziły się moje córki, które tak jak i ja nie wyobrażają sobie innego miejsca do życia. Może to za sprawą spacerów po Parku Kasprowicza, wizytami w Pleciudze, wędrówkami po Głębokim i Puszczy Bukowej.
Szczecin z uwagi na swoją różnorodność jest bardzo przyjaznym miastem. Tutaj nie czuję ścisku i stłoczenia. Mam wybór – jadę do pracy do śródmieścia – czuję wielkomiejskość, wracam do domu pod Puszczę Bukową i jest mi dobrze, znajduję wyciszenie. Jeżeli ktoś pracuje i mieszka w śródmieściu może odpocząć w wielu miejscach – Głębokie, Lasek Arkoński, Puszcza Wkrzańska, czy będący w bliższym zasięgu Park Kasprowicza.
Ulice Szczecina są przeurocze, a to za przyczyną pokoleń, które przeszły przez „smugę cienia”. Często zadzieram głowę i zachwycam się, spoglądając na ciekawe architektonicznie kamienice. Sporo z nich wymaga renowacji. Widzę jednak, że coraz więcej się zmienia. Budynki i ulice pięknieją.
Cóż, jest to w moim życiu czwarte miejsce zamieszkania. Tutaj spędziłam trzydzieści lat i mam nadzieję, że jeszcze wiele przede mną. Patrząc przez okno na kolory jesieni mojego miasta, myślę sobie – dobrze, że tutaj jestem.
Myślę, że pomogłam :) Pozdrawiam :)