Piękna Ofelia, córka kanclerza królewskiego, Poloniusza, odznaczała się rzadką wrażliwością i bardzo delikatną konstrukcją psychiczną. Była bierna i posłuszna woli ojca. Poloniusz, którego bez wątpienia darzyła miłością, traktował ją jak własność, lalkę bardziej, niż dziewczynę; marionetkę, którą kierował według własnej woli i wykorzystywał do swoich celów. Bardzo zaborczy, mówił jej: \"Ja cię nauczę, co masz myśleć\" (akt I, sc. 3), odbierał prawo do własnego zdania. Kontrolował ją i jej brata, Laertesa, którego kazał szpiegować, domagał się, by Ofelia mówiła mu o wszystkim, także o słowach ukochanego przez nią Hamleta. Dziewczyna, wychowana w przekonaniu, iż ojcu musi być bezwzględnie posłuszna, pewnie nawet nie myślała o oporze.
Jest w \"Hamlecie\" scena, gdy Poloniusz mówi jej: \"Za mało dbasz o dobre imię godne mojej córki\" (akt I, sc. 3). Można się domyślać, że gdyby Ofelia okazała się złą córką, odrzuciłby ją - a w każdym razie ona pewnie się tego bardzo obawiała. Dla osoby tak mało niezależnej jak ona poczucie odrzucenia musi być straszne. Ojciec wymaga od niej wiele, ale ona sama - jeszcze więcej. Prawdopodobnie nie wierzy też w siebie - jak zresztą może wierzyć, jeśli Poloniusz mówi jej: \"Myśl, że jesteś dzieckiem\"? (akt I, sc. 3)
Ofelia stara się zatem być dobrą i posłuszną córką: jest grzeczna, cicha, odpowiada szczerze nawet na bardzo intymne pytania ojca, dotyczące wyznań miłości, jakie czynił jej Hamlet, którego uczucie odwzajemnia.
Cierpi, rozdarta pomiędzy posłuszeństwem wobec ojca a lojalnością wobec ukochanego. Obu miłuje. Ojciec nakazuje jej, by pokazywała mu listy od Hamleta i zachowywała dystans między młodzieńcem a sobą. Jakże ma się wobec tego ustosunkować zakochana Ofelia? Jakże ma nie przychodzić, nie odpowiadać na listy? A jednak robi to, gdyż wola ojca jest dla niej najważniejsza.
Ofelia, taka wrażliwa i zarazem systematycznie oduczana samodzielnego myślenia, najprawdopodobniej nie zna samej siebie. Nie umiałaby nazwać swoich uczuć, opowiedzieć o nich komuś - komu? może Poloniuszowi? - więc tym łatwiej jej się pogubić. Sama pozbawiona umiejętności analizowania, potrzebowała kogoś do pomocy, by doradził jej odpowiednie zachowanie. Zanim jednak mógłby tego dokonać, musiałby znać jej emocje, zrozumieć ją naprawdę. Trudno znaleźć taką osobę. Ona nie znalazła, a niebawem miała stracić wszystkich, którzy byli jej bliscy. Brat jej, Laertes, wyjechał do Francji zanim jeszcze Hamlet oszalał. Wkrótce potem młody książę oznajmił, że jej nie kochał nigdy - a zatem odrzucił. Ofelia nie wie, że Hamlet chce ją do siebie zrazić, by zapewnić jej bezpieczeństwo, wie tylko, iż jej uczucia zostały boleśnie zranione.
Wkrótce Hamlet zabija przypadkowo Poloniusza. Ponieważ Laertes wciąż znajduje się za granicą, Ofelia odczuwa wielką samotność: nie ma przy sobie nikogo bliskiego, żadnego oparcia. Pogrąża się w chaosie, popada w obłęd. Ucieka w ten sposób od przerastającej jej wytrzymałość rzeczywistości. W szaleństwie śpiewa piosenki o dziewczynie wykorzystanej przez młodego mężczyznę, który jej \"nie poślubi, bo o swój wianek nie dbała\" (akt IV, sc. 5). Z tego, a także z obelg Hamleta, wnioskować można, że była jego kochanką. Jeśli tak, tym większy musiał być ból nieszczęsnej dziewczyny, jednakże - czyżby ośmieliła się złamać zakazy brata, który pouczał ją, że \"dziewczyna traci cnotę nawet wtedy, gdy tylko księżyc ogląda jej wdzięki\" (akt I, sc. 3), o wszystkich wypowiedziach ojca nawet nie wspominając? Trudno w to uwierzyć.
Laertes wraca wreszcie z Francji, jednakże jego siostrze już to nie pomaga.
W końcu Ofelia umiera, topiąc się w strumieniu. Nie wiadomo, czy wpadła do niego przypadkiem czy też popełniła samobójstwo. Możliwe, że w obłędzie straciła wszelką ostrożność Niewykluczone więc, że faktycznie nie zabiła się umyślnie. Przemawia za tym jeszcze jedno: świadome samobójstwo jest decyzją, Ofelia zaś, ze swoją biernością, nie była zdolna do jej podjęcia - mogła natomiast nie walczyć ze śmiercią, gdy ta już nadchodziła. Możliwe jest jednak też, że właśnie po śmierci Poloniusza, podczas przeciągającej się nieobecności Laertesa, Ofelia zaczęła myśleć samodzielnie, formułować własne sądy. Może przestraszyła się wolności, może uznała, ze na tym świecie nie ma dla niej miejsca, że sobie nie poradzi, nie potrafi żyć. Trudno zrozumieć obłęd.
Ofelię zgubiły zatem jej cechy charaktery, postępowanie jej ojca i ukochanego. Tragiczne jest jednak to, że obu mężczyzn nie wolno oceniać zbyt surowo i pochopnie: obaj darzyli ją uczuciem. Hamlet chciał ochronić dziewczynę i wydaje się, że mimo wszystko podobne motywy kierowały Poloniuszem, który pewnie myślał, iż bardzo troszczy się o córkę, aczkolwiek zawsze nad jej dobro przedkładał własne. Nawet o możliwości ciąży Ofelii wyrażał się jako o czymś, co okryłoby hańbą jego, przez co "w oczach świata stałby się ofiarą losu" (akt I, sc.3).
Tak wrażliwym osobom jak młodziutka Ofelia trudno jest żyć na świecie. Potrzebują kogoś rozsądnego, czułego, opiekuńczego, będącego w stanie zarówno chronić ją przed rzeczywistością, jak i nauczyć dawania sobie rady z własnymi problemami. Ani egoistyczny Poloniusz, ani też mający dość swoich dylematów Hamlet, ani też pewnie Laertes, nie potrafili stać się dla Ofelii kimś takim. Jej losy dowodzą smutnej prawdy, że samo kochanie kogoś nie wystarczy, by dać mu szczęście. A także, że ludzie żyjący kilkaset lat temu wcale się od nas nie różnią: współczesne nam Ofelie istnieją i tak samo mocno odczuwają.
Piękna Ofelia, córka kanclerza królewskiego, Poloniusza, odznaczała się rzadką wrażliwością i bardzo delikatną konstrukcją psychiczną. Była bierna i posłuszna woli ojca. Poloniusz, którego bez wątpienia darzyła miłością, traktował ją jak własność, lalkę bardziej, niż dziewczynę; marionetkę, którą kierował według własnej woli i wykorzystywał do swoich celów. Bardzo zaborczy, mówił jej: \"Ja cię nauczę, co masz myśleć\" (akt I, sc. 3), odbierał prawo do własnego zdania. Kontrolował ją i jej brata, Laertesa, którego kazał szpiegować, domagał się, by Ofelia mówiła mu o wszystkim, także o słowach ukochanego przez nią Hamleta. Dziewczyna, wychowana w przekonaniu, iż ojcu musi być bezwzględnie posłuszna, pewnie nawet nie myślała o oporze.
Jest w \"Hamlecie\" scena, gdy Poloniusz mówi jej: \"Za mało dbasz o dobre imię godne mojej córki\" (akt I, sc. 3). Można się domyślać, że gdyby Ofelia okazała się złą córką, odrzuciłby ją - a w każdym razie ona pewnie się tego bardzo obawiała. Dla osoby tak mało niezależnej jak ona poczucie odrzucenia musi być straszne. Ojciec wymaga od niej wiele, ale ona sama - jeszcze więcej. Prawdopodobnie nie wierzy też w siebie - jak zresztą może wierzyć, jeśli Poloniusz mówi jej: \"Myśl, że jesteś dzieckiem\"? (akt I, sc. 3)
Ofelia stara się zatem być dobrą i posłuszną córką: jest grzeczna, cicha, odpowiada szczerze nawet na bardzo intymne pytania ojca, dotyczące wyznań miłości, jakie czynił jej Hamlet, którego uczucie odwzajemnia.
Cierpi, rozdarta pomiędzy posłuszeństwem wobec ojca a lojalnością wobec ukochanego. Obu miłuje. Ojciec nakazuje jej, by pokazywała mu listy od Hamleta i zachowywała dystans między młodzieńcem a sobą. Jakże ma się wobec tego ustosunkować zakochana Ofelia? Jakże ma nie przychodzić, nie odpowiadać na listy? A jednak robi to, gdyż wola ojca jest dla niej najważniejsza.
Ofelia, taka wrażliwa i zarazem systematycznie oduczana samodzielnego myślenia, najprawdopodobniej nie zna samej siebie. Nie umiałaby nazwać swoich uczuć, opowiedzieć o nich komuś - komu? może Poloniuszowi? - więc tym łatwiej jej się pogubić. Sama pozbawiona umiejętności analizowania, potrzebowała kogoś do pomocy, by doradził jej odpowiednie zachowanie. Zanim jednak mógłby tego dokonać, musiałby znać jej emocje, zrozumieć ją naprawdę. Trudno znaleźć taką osobę. Ona nie znalazła, a niebawem miała stracić wszystkich, którzy byli jej bliscy.
Brat jej, Laertes, wyjechał do Francji zanim jeszcze Hamlet oszalał. Wkrótce potem młody książę oznajmił, że jej nie kochał nigdy - a zatem odrzucił. Ofelia nie wie, że Hamlet chce ją do siebie zrazić, by zapewnić jej bezpieczeństwo, wie tylko, iż jej uczucia zostały boleśnie zranione.
Wkrótce Hamlet zabija przypadkowo Poloniusza. Ponieważ Laertes wciąż znajduje się za granicą, Ofelia odczuwa wielką samotność: nie ma przy sobie nikogo bliskiego, żadnego oparcia. Pogrąża się w chaosie, popada w obłęd. Ucieka w ten sposób od przerastającej jej wytrzymałość rzeczywistości. W szaleństwie śpiewa piosenki o dziewczynie wykorzystanej przez młodego mężczyznę, który jej \"nie poślubi, bo o swój wianek nie dbała\" (akt IV, sc. 5). Z tego, a także z obelg Hamleta, wnioskować można, że była jego kochanką. Jeśli tak, tym większy musiał być ból nieszczęsnej dziewczyny, jednakże - czyżby ośmieliła się złamać zakazy brata, który pouczał ją, że \"dziewczyna traci cnotę nawet wtedy, gdy tylko księżyc ogląda jej wdzięki\" (akt I, sc. 3), o wszystkich wypowiedziach ojca nawet nie wspominając? Trudno w to uwierzyć.
Laertes wraca wreszcie z Francji, jednakże jego siostrze już to nie pomaga.
W końcu Ofelia umiera, topiąc się w strumieniu. Nie wiadomo, czy wpadła do niego przypadkiem czy też popełniła samobójstwo. Możliwe, że w obłędzie straciła wszelką ostrożność Niewykluczone więc, że faktycznie nie zabiła się umyślnie. Przemawia za tym jeszcze jedno: świadome samobójstwo jest decyzją, Ofelia zaś, ze swoją biernością, nie była zdolna do jej podjęcia - mogła natomiast nie walczyć ze śmiercią, gdy ta już nadchodziła. Możliwe jest jednak też, że właśnie po śmierci Poloniusza, podczas przeciągającej się nieobecności Laertesa, Ofelia zaczęła myśleć samodzielnie, formułować własne sądy. Może przestraszyła się wolności, może uznała, ze na tym świecie nie ma dla niej miejsca, że sobie nie poradzi, nie potrafi żyć. Trudno zrozumieć obłęd.
Ofelię zgubiły zatem jej cechy charaktery, postępowanie jej ojca i ukochanego. Tragiczne jest jednak to, że obu mężczyzn nie wolno oceniać zbyt surowo i pochopnie: obaj darzyli ją uczuciem. Hamlet chciał ochronić dziewczynę i wydaje się, że mimo wszystko podobne motywy kierowały Poloniuszem, który pewnie myślał, iż bardzo troszczy się o córkę, aczkolwiek zawsze nad jej dobro przedkładał własne. Nawet o możliwości ciąży Ofelii wyrażał się jako o czymś, co okryłoby hańbą jego, przez co "w oczach świata stałby się ofiarą losu" (akt I, sc.3).
Tak wrażliwym osobom jak młodziutka Ofelia trudno jest żyć na świecie. Potrzebują kogoś rozsądnego, czułego, opiekuńczego, będącego w stanie zarówno chronić ją przed rzeczywistością, jak i nauczyć dawania sobie rady z własnymi problemami. Ani egoistyczny Poloniusz, ani też mający dość swoich dylematów Hamlet, ani też pewnie Laertes, nie potrafili stać się dla Ofelii kimś takim. Jej losy dowodzą smutnej prawdy, że samo kochanie kogoś nie wystarczy, by dać mu szczęście. A także, że ludzie żyjący kilkaset lat temu wcale się od nas nie różnią: współczesne nam Ofelie istnieją i tak samo mocno odczuwają.