Czwarta część nosi tytuł "Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach" i opowiada o podróży Jacka Sparrowa do Fontanny Młodości oraz o tym, jak spotyka Czarnobrodego i jego córkę. Losy Jacka Sparrowa krzyżują się tym razem ze ścieżkami pewnej kobiety z jego przeszłości, Angeliki. Pirat się zastanawia, czy połączyła ich miłość, czy wyłącznie pragnienie odnalezienia osławionego Źródła Młodości, którego Jack poszukuje wraz ze swym dawnym przeciwnikiem, Hectorem Barbossą. Gdy kobieta zmusza Sparrowa do wejścia na pokład statku „Zemsta Królowej Anny”, którego dowódcą jest siejący grozę pirat Czarnobrody, Jack nie wie, kogo powinien lękać się bardziej – uwodzicielskiej Angeliki czy okrutnego Czarnobrodego.
Film jaki ostatnio przyszło mi oglądać jest kolejna już część opowieści o nieposkromionym piracie Jack'u Sparrowie, nosząca tytuł "Na nieznanych wodach" Należy on do gatunku filmów przygotowych a główne role odegrali w nim Johny Deep i Penelope Cruz. Akcja filmu toczy się w okresie renesansu. Jack Sparrow, który z racji pozbawienia go własnego statku poszukuje okrętu, zostaje podstępem wciągnięty na pokład "Zesmsty Świętej Anny", przez spotkaną wczesniej Angelike - kobietę zraniona przez Sparrowa. Na pokładzie statku Jack spotyka Czarnobrodego, który jak się później okazuje, jest ojcem Angeliki. Wszystkich bohaterów łączy jeden cel - dotarcie do źródła młodości. Oczywiście Sparrow, jak zawsze kieruje się chęcią wzbogacenia.
Wybierajac sie na seans oczekiwałem czegoś zaskakującego i dowcipnego zarazem, jak to zwykle bywało w przypadku tej trylogii, jednak zdecydowanie się zawiodłem. Poza jedną z pierwszysch scen - ucieczce Sparrowa z angielskiego zamku - nic mnie nie zaskoczyło. Akcja była nudna, a w niektórych momentach dziecinnie przewidywalna. Technologia 3D została w tym filmie wykorzystana, wydawało by się wyłącznie do napisów, co po ok. godzinie zaczynało przeszkadzać w oglądaniu.
"Na nieznanych wodach" ma rozpocząć kolejną trylogie. Mam jednak nadzieję, że autorzy zmienią nieco koncepję. W przeciwnym wypadku zbeszczesczą markę jaką film wyrobił sobie na przestrzeni ostatnich kilku lat.
Czwarta część nosi tytuł "Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach" i opowiada o podróży Jacka Sparrowa do Fontanny Młodości oraz o tym, jak spotyka Czarnobrodego i jego córkę.
Losy Jacka Sparrowa krzyżują się tym razem ze ścieżkami pewnej kobiety z jego przeszłości, Angeliki. Pirat się zastanawia, czy połączyła ich miłość, czy wyłącznie pragnienie odnalezienia osławionego Źródła Młodości, którego Jack poszukuje wraz ze swym dawnym przeciwnikiem, Hectorem Barbossą. Gdy kobieta zmusza Sparrowa do wejścia na pokład statku „Zemsta Królowej Anny”, którego dowódcą jest siejący grozę pirat Czarnobrody, Jack nie wie, kogo powinien lękać się bardziej – uwodzicielskiej Angeliki czy okrutnego Czarnobrodego.
Film jaki ostatnio przyszło mi oglądać jest kolejna już część opowieści o nieposkromionym piracie Jack'u Sparrowie, nosząca tytuł "Na nieznanych wodach"
Należy on do gatunku filmów przygotowych a główne role odegrali w nim Johny Deep i Penelope Cruz.
Akcja filmu toczy się w okresie renesansu. Jack Sparrow, który z racji pozbawienia go własnego statku poszukuje okrętu, zostaje podstępem wciągnięty na pokład "Zesmsty Świętej Anny", przez spotkaną wczesniej Angelike - kobietę zraniona przez Sparrowa. Na pokładzie statku Jack spotyka Czarnobrodego, który jak się później okazuje, jest ojcem Angeliki. Wszystkich bohaterów łączy jeden cel - dotarcie do źródła młodości. Oczywiście Sparrow, jak zawsze kieruje się chęcią wzbogacenia.
Wybierajac sie na seans oczekiwałem czegoś zaskakującego i dowcipnego zarazem, jak to zwykle bywało w przypadku tej trylogii, jednak zdecydowanie się zawiodłem. Poza jedną z pierwszysch scen - ucieczce Sparrowa z angielskiego zamku - nic mnie nie zaskoczyło. Akcja była nudna, a w niektórych momentach dziecinnie przewidywalna. Technologia 3D została w tym filmie wykorzystana, wydawało by się wyłącznie do napisów, co po ok. godzinie zaczynało przeszkadzać w oglądaniu.
"Na nieznanych wodach" ma rozpocząć kolejną trylogie. Mam jednak nadzieję, że autorzy zmienią nieco koncepję. W przeciwnym wypadku zbeszczesczą markę jaką film wyrobił sobie na przestrzeni ostatnich kilku lat.