kl.V Małgorzata Musierowicz ,,Aurelia" to jest fragment książki ,,Opium w rosole".Potrzebuję planu wydarzeń Aureli plisss o pomoc!!TO JEST TO!!22:30deszcz ciongle padał na ciemne miasto i z cichym szmerem spływał po szybach.Gdzieś blizko przeleciał samolot i Aurelia zastanowiła się jak on po ciemku trafia w cel?Czy musi przedtem zapalić reflektory?Ciongle nie mogła zasnąć.Znów się czegoś bała,choć nie umiałaby powiedzieć-czego.Lęk siedział w jej żełondku,wiedziała to.Bolała ja brzuch jak zawsze kiedy się bała.Było ciemno przez zasłonkę na oaszklonych drzwiach przenikała tylko wazka smużka światła z sąsiedniego pokoju.Słuchać było jak mamusia przewraca kartki książki i szeleści papierami.Tatuś jeszcze nie wrucił z narady.Byłu same.Szkoda.Tatuś przynajmniej czasem był wesoły.Aurelia chętnie zawołała by mamusie żeby nie bać się tak okropnie.Ale mamusia się na nią gniewała i lepiej było nie zaczynać wszystkiego od nowa.Wydało się z tą szynką.Mamusia przyszła do pani Lisieckiej i dowiedziała się że Aurelia znowu nic nie jadła .Mamusia ma takie wąszkie oczy kiedy się gniewa.Nic nie powiedziała tylko mocno córke chwyciła za rękę i pociongneła ze sobą.Prze całą drogę i w windzie nic nie mówiła,dopiero kiedy weszły do domu i zapaliły w kuchni to okropne swiatło,mamusia spytała surowo czy naprawdę jest tak źle u pani Lisieckiej? Czy Aurelia musi wciąż grymasić i dokuczać wszystkim wokoł? Czy nie widzi jak wszyscy się dla niej poświęcają-tatusi,mamusia,pani Lisiecka?I jak rodzice pracuję żeby Aurelia miała wszystko,wszystko czego jej trzeba?-Jesteś złym dzieckiem-krzykneła mamusia na zakończenie bo Aurelia na te wszystkie pytania nie odpowiedziała ani słowem z przejęcia i strachu zupełnie odebrało jej głos -Ja w twoim wieku nawet nie widziałam szynki!Siadaj w tej chwili i zjedz kolacie!-przygotowałam jajecznice i meko,postawiła to wszystko na białym stole w kuchni,w rażącym oczy siwietle jarzeniowek.I wyszła.Wruciła za dziesięć minut i trafiła właśnie na moment kiedy ona dławiąc się z obrzydzenia wypluwała przeżutą jajecznice w dłoń i chowała do kieszeni.Mamusia strasznie się zdenerwowała.Chwyciła Aurelię za ramię i potrzasneła ją jak lalką.Aurelia nigdy nie widziała tak rozłoszczonej mamusi.To było straszne.Mamusia zajrzała do kieszeni i zobaczyła tam wstrętną papkę z szynki,jajecznicy i chleba razowego.Naprawde lepiej juz by było żeby ją zabilo.Ale ona nie biła tylko się denerwowała i człowiek nigdy nie wiedział kiedy to się skończy.Zdjeła z Aureli całe to zapaćkane ubranie i wstawila ją do wanny.Lała wode z prysznica i nic nie mówiła ani słowa.Zęby miała tak zaciśnięte tak,że na policzkach było widać twarde gorki.Dała Aureli piżame i zaprowadziła ją drżącą do pokoiku.Tam zgasiła światło i kazała jej kłaść się do łóżka i spać.Ale ona spać nie mogła.Już tak długo.Mamusia nie pozwolała brać do łużka Pieska.Piesek to była kudłata żółta zabawka jeszcze z dawnych czasów,kiedy Aurelia była dzieckiem.To wtedu zaczeła ssać kciuk,ssała go kiedy tylko dotykała pieska.Nie wiedziała dlaczego to robi.Musiała ssać ten palec to jej zawsze pomagało na strach.Mmusia mowiła że od tego ssania zrobi się Aureli krzyw zgryz.Ale do tąd jakoś się nie zrobił.Po za tym Aurelia nie wiedziała wogule gdzie go ma tego zgryza.I wszystko było jej jedno,czy będzie zgryz krzywy czy prosty.Piesek jej pomagał i tylko to było ważne.Musiała pieska ukrywać przed mamusią,a to nie było łatwe.W domu jest pusto i porządnie,mało mebli,a mamusia sprządta odkurzaczem karzdy kąt.Ostatnio Aureli znalazł dobrą kryjowkę dla pieska szafa z ubraniami .Na górnej połce ze letnimi sukienkami,których teraz nikt nie ruszał.Za wczesinie było brać pieska do lużka mamusia pracowała,może zajrzeć do pokoju.Mamusia dużo pracuje.Szkoda.Inne mamusie są grube i wesołe i mają połamane paznokcie.Na przykład mamusia Arlety.U arlety zawsze jest bałagan i pranie wisi w kuchni pod sufitem.Dzieciaki wrzeszcza a mamusia gotuje im kapusiniak z kartoframi.O już .Swiatło w pokoju obok zgasło wreszcie a zapaliło się dalej w łazieńce woda sumiała bulgotawa w rurach potem drzwi łazienki cichutko stykneły i mamusia w pantoflach podeszła do pokoju.Aurelia stłumiła oddech.Słychać bylo jak mamusia westneła trąciła lekko klamke odeszła wruciła i odmkneła drzwi .Dziecko momentalnie odtworzyło oczy mamusia nie podeszła blizej stała w progu po chwili dało się słyszeć ciche szczeknięcie zamka drzw się zamkneły.Skrzypna tapczan w somsiędnim pokoiu i zaszeleściła kołdra zadzwoniła szklanka z grzechodem przesypały się tabletki. w mamusinym flakonie.Aurelia cierpliwie czekała.Wresicie wszystkie odgłopsy wcichły.Wstała,ostrożnie staneła bosymi nogami na podłodze.Podeszła do szafy na palcach i cichutko przysuneła krzesło .Wstrzymując oddech nasuchując każdego sdzmeru z somsiedniego pokoju,wlazła na wyplatane siedzienie i otworzyła drzwiczki rórnego segmentu odsunowszy stos poskładanej odzierzy wyjeła zza niego pieska ledwie tylko dotkneła kudłatej miętkiej tkaniny juz poczuła się lepiej .Starannie zamkneła szafę zeszła z krzesła tuląc pieska po cichutku wsizgneła się pod koldrę schowała go pod przsicieradło przykryła poduszka i połorzyła na niej głowe.Potem wsuneła ręke pod posiciel i pogłaskała puszysty łebek z kosmatymi uszami i głatkim chłodnym noskiem.Kochany piesku powiedziała bezgłośnie to ja.Kciuk prawej ręki sam powędrował do buzi.No śpimy sobie ty i ja.Deszcz pada słyszysz?Brzuch jurz nie bolał.Dziewczynka przymkneła oczy i zapadła w głeboki sen.
Answer

Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.