Na lekcji przeczytaliśmy fragment ksiązki "Oskar i Pani Róża".Pani zadała nam zadanie:Co spotkało Oskara w dzień, który opisał w liście. (wypracownie)Oto ten fragment:Szanowny Panie Boże, Dziś miałem między siedemdziesiąt a osiemdziesiąt lat, i zastanawiłem się nad wieloma rzeczami. Najpierw zająłem się prezentem, który ciocia Róża dała mi pod choinkę. Nie pamiętam, czy Ci o nim mówiłem. To roślina z pustni Sahara, która przeżywa całę swoje życie w ciągu jednego dnia. Jak tylko ziarno wchłonie trochę wody, od razu puszcza pąki, staje się łodygą, dostaje liści, rozkwita, wytwarza nasiona, więdnie, kurczy się i hop, wieczorem już jest po wszystkim. To był genialny prenent, dziękuje, że coś takiego wymyśliłeś. Podlaliśmy ją rano, o siódmej, ciocia Róża, roodzice i ja - nie pamiętam, czy Ci mówiłem, mieszkają teraz u cioci Róży, bo to bliżej - i mogłem prześledzic cały jej żywot. Byłem wzruszony. Fakt, że to mały, rachityczny kwiatek - w niczym nie rzypomina baobaba - ale dzielnie, na naszych oczach,w jjeden dzień, nie przerywając ani na chwilę,wypełnił całą swoją, roślinną misje. Z Peggy Blue często czytywliśmy słownik medyczny, to jej ulubiona książka. Peggy pasjonuje się chorobami i wciąż się zastanawia, jakie jeszcze będzie mogła miec w przyszłości. Ja próbowałam znaleźc słowa, które mnie ciekawiły: "Życie", "Śmierc", "Wiara", "Bóg". Uwierzysz albo i nie, ale ich tam nie było! Zauważ, to tylko dowód na to, że ani życie, ani śmierc, ani wiara, ani Ty nie jesteście chiroobami. Co poniekąd pocieszające. Ale jednak w takiej ważnej książce powinny byc odpowiedzi na najważniejsze pytania, no nie? - Ciociu Różo, mam wrażenie, że w Słowniku medycznym są tylko rzeczy bardzo konkretne, kłopoty, które mogą spotkac tego czy innego człowieka. Nie ma tam nic sprawach, które dotyczą nas wszystkich, takich jak Życie, Śmierc, Wiara, Bóg. - Powinieneś zajrzec do słownika filozofii, Oskarze. Tam znajdziesz słowa, których szukasz, ale boję się, że też będziesz rozczarowany. Jest wiele bardzo różnych definicji na każde z tych pojęc. -Jak to możliwe? -Najciekawsze pytania zawsze zostaną pytaniami. Kryją w sobie tajemnice. Do każdej odpowiedzi dodac "byc może". Tylko na nieciekawe pytania możan udzielic ostatecznych odpowiedzi. -Chcesz powiedzic, że dla "Życia" nie ma rozwiązania? -Chcę powiedzic, że dla "Życia" jest kilka rozwiązań, a więc nie ma żadnego. -A myślę ciociu, że dla życia nie ma innego rozwiązania niż życ. Zajżał do nas doktor Diseldorf. Miła jak zwyklę, minę zbitego psa, która sprawia, że swoimi czarnymi krzaczastymibrwiami wygląda jeszcze bardziej malowniczo. -Czesze pan sobie brwi, panie doktorze?- zapytałem. Rozejrzał się wokół siebie, zaskoczony, jak by chciał spytac cioci Róży, moich rodziców, czy dobrze usłyszał. W końcu zdławionym głosem, powiedział: tak. - Niech pan nie robi takiej miny, doktorze Diseldorf. Będę z panem szczery, bo zawsze uczciwie brałem lekarstwa, a pan skurpulatnie pródował zwalczyc moją chorobę. Niech pan się nie zachowuje, jakby czuł się winny. To nie pana wina, że musi pa oznajmiac ludziom złe nowiny, choroby o łacińskich nazwach i to, że nie ma ratunku. Niech pan sobie odpuści. Niech pan się wyluzuje. Nie jest pan Panem Bogiem. To nie pan rozkazuje naturze. Pan tylko stara się naprawiac. Niech pan trochę wychamuje, doktorze Diseldorf, przestanie się tak przejmowac, nabierze trochę pokory, bo onaczej nie będzie pan mógł długo wykonywac tego zawodu. Proszę spojrzec jak pan wygląda. Słuchając mnie, doktor Diseldorf miał wsta otwarte, jakby połykał jajko. Potem uśmiechną się, tak naprawdę, i pocałował mnie. -Masz rację Oskarze. Dziękuje, że mi to powiedziałeś. Nie ma za co, panie doktorze. Do usług. Niech pan przyjdzie, kiedy pan zechce. To tyle, Panie Boże. Wciąż czekam, aż mnie odwiedzisz. Przyjdź. Nie wahaj się ani chwili. Mimo że mam teraz wielu gości, bardzo bym się ucieszył. Do jutra, całusy, Oskar
Answer

Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.