Jesienną porą Siadam Na brzegu ławki Drżę z zimna Pamiętam ten wieczór I zapach zachodzącego słońca Dym w płucach Tą porę Z przed kilku lat Pamiętam uczucie Ulotne Nietrwałe Silne Niezrozumiałe Pamiętam wiatr, który je porwał Nagle, bez uprzedzenia. Wiatr, wydobywający się spod mych własnych rąk.
Jesienną porą
Siadam
Na brzegu ławki
Drżę z zimna
Pamiętam ten wieczór
I zapach zachodzącego słońca
Dym w płucach
Tą porę
Z przed kilku lat
Pamiętam uczucie
Ulotne
Nietrwałe
Silne
Niezrozumiałe
Pamiętam wiatr, który je porwał
Nagle, bez uprzedzenia.
Wiatr, wydobywający się spod mych własnych rąk.