Moja kuzynka, chodzi w Irlandii do polskiej szkoły.
Wiem tyle, że chodzi do niej w soboty i niedziele.
Szczególny nacisk kładą tam na gramatykę.
Jako mała dziewczynka została tam posłana z obawy, zby nie zapomniała języka ojczystego. Bardzo dobrze sobie teraz radzi, choć męczące jest ogarniane dwóch różnych szkół. Dla niej Łatwiej było przyswoić angielski i szkołę angielską niż kontynuować ten trudny język jakim jest j. polski.
Mój kolega chodzie do Irlanckiej szkoły ma tam fajne poniewać mają zajęcia z gegry i robią naleśniki :D a przerwy mają ponad 1 h i mają mundurki za 800 zł chociasz to len ale z angilika same 5
Moja kuzynka, chodzi w Irlandii do polskiej szkoły.
Wiem tyle, że chodzi do niej w soboty i niedziele.
Szczególny nacisk kładą tam na gramatykę.
Jako mała dziewczynka została tam posłana z obawy, zby nie zapomniała języka ojczystego. Bardzo dobrze sobie teraz radzi, choć męczące jest ogarniane dwóch różnych szkół. Dla niej Łatwiej było przyswoić angielski i szkołę angielską niż kontynuować ten trudny język jakim jest j. polski.
pozdrawiam:)
Mój kolega chodzie do Irlanckiej szkoły ma tam fajne poniewać mają zajęcia z gegry i robią naleśniki :D a przerwy mają ponad 1 h i mają mundurki za 800 zł chociasz to len ale z angilika same 5