Irena Matuszkiewicz wzięła pod uwagę schemat zalecany twórcom powieści obyczajowych dla młodzieży i wypełniła go treścią lekko klasycyzującą, ale i lekko unowocześnianą. Swoją bohaterkę, Lilkę, uczennicę pierwszej klasy liceum, pozbawia opieki rodziców: mama wyjeżdża na osiem miesięcy za granicę, do chorego ojca – uczonego, dziewczyna ma zostać sama, bo nie zgadza się na wyprowadzkę do niezbyt lubianych krewnych. Na szczęście Lilka ma dwójkę oddanych przyjaciół – Oliwię i Mikołaja – razem tworzą trio, które pokona wszystkie przeciwności losu. Nastolatka ma szansę udowodnić, że jest osobą godną zaufania, mądrą i rozważną. I rzeczywiście zachowuje się zgodnie z oczekiwaniami dorosłych. Znajduje rady na wiele sytuacji, w których jej rówieśniczki pogubiłyby się – wie, jak zachowywać się wobec rodziców przyjaciela, który wygłupił się i dostał szlaban na wychodzenie z domu, jak rozmawiać z wychowawczynią o konflikcie z koleżanką, ale też – z czym zwracać się do dorosłych opiekunów. Lilka to nadzieja rodziców i pedagogów: na imprezach ledwie próbuje piwa, wódki nie pije. Wraca o wyznaczonej porze – by nie zawieść zaufania, jakie pokłada w niej matka. Nie przeklina i tępi to u innych. Jest dojrzała i odpowiedzialna. W ten sposób starała się Irena Matuszkiewicz przemycić w fabule porady dla nastoletnich czytelniczek – porady mądre, ale i bardzo trudne do wcielenia w życie. Na osobne rozważania zasługuje motyw prawdziwej przyjaźni. Autorka wskrzesiła w tej powieści dawne dobre tradycje z literatury czwartej. Oliwia, Mikołaj i Lilka to przyjaciele, którzy mogą na siebie zawsze liczyć i bez względu na okoliczności – zawsze sobie poradzą. To obrazek naprawdę budujący – łatwiej stawić czoła problemom, kiedy obok ktoś służy ramieniem. Być może Matuszkiewicz podchodzi do tematu zbyt idealistycznie, bo trio nigdy się nie kłóci i nigdy się nie rozstaje, ale też nie męczy się sobą nawzajem – takich przyjaciół można Lilce zazdrościć. Pobrzmiewa tu również problem alkoholu i narkotyków. Groźnie robi się, kiedy Lilka trafia z kolegą do pubu – i dostaje piwo z podwójną dawką narkotyku: gdyby nie interwencja nauczyciela, który akurat uczestniczył w obławie na dilerów, przygoda mogłaby skończyć się źle. Innym elementem „ciemnego” świata jest Majka – dziewczyna próżna i ubarwiająca życie opowieściami o rodzinnych tragediach – dzięki czemu stale liczyć może na taryfę ulgową naiwnych znajomych (tu także posłużyła się autorka stereotypem i przesadnią, ilość dramatów, jakie rzekomo spotykają Majkę sprawia, że czytelnicy zorientują się w mistyfikacji od razu i tylko naiwni bohaterowie będą zaskoczeni pod koniec książki). Czasami – na szczęście rzadko – Irena Matuszkiewicz próbuje mówić do młodzieży językiem młodych. Radzi sobie z tym, ale to może sprawić, że za jakiś czas książka okaże się przestarzała i już nie trafi do odbiorców – byłoby szkoda, bo „Apetyt na kwaśne winogrona” to powieść, która znajdzie naprawdę wielu zwolenników. Trudno się dziwić, jest tu wszystko to, czego szukają w książkach obyczajowych młode czytelniczki. Wielość wątków i szybkie tempo fabuły sprawiają, że Irena Matuszkiewicz może stać się ulubioną autorką dorastających dziewczyn. Wydana w skoroszytowej serii Naszej Księgarni dorównuje najlepszym historiom cyklu. Wbrew temu, co sądzą niektórzy twórcy, dla młodzieży trzeba pisać tak jak dla dorosłych, tylko lepiej. Po dokończeniu lektury tej książki wierzę, że autorka przyswaja sobie podobne prawidła, mało tego: potrafi wykorzystać je w praktyce. Unika nudy i banału. Sprawia, że powieść nabiera blasku. „Apetyt na kwaśne winogrona” kryje jeszcze całkiem sporo niespodzianek – ich odkrywanie przyniesie młodzieży dużo satysfakcji. Matuszkiewicz celuje w problemy istotne dla swoich odbiorów: szkoła, dom, krewni, zauroczenia – to wszystko znajdzie w powieści miejsce – i nie pozostanie bez rozwiązania. Żywa i barwna, a przy tym ciepła i wciągająca jest ta książka. Cieszę się, że powstała. Izabela Mikrut
Irena Matuszkiewicz wzięła pod uwagę schemat zalecany twórcom powieści obyczajowych dla młodzieży i wypełniła go treścią lekko klasycyzującą, ale i lekko unowocześnianą. Swoją bohaterkę, Lilkę, uczennicę pierwszej klasy liceum, pozbawia opieki rodziców: mama wyjeżdża na osiem miesięcy za granicę, do chorego ojca – uczonego, dziewczyna ma zostać sama, bo nie zgadza się na wyprowadzkę do niezbyt lubianych krewnych. Na szczęście Lilka ma dwójkę oddanych przyjaciół – Oliwię i Mikołaja – razem tworzą trio, które pokona wszystkie przeciwności losu. Nastolatka ma szansę udowodnić, że jest osobą godną zaufania, mądrą i rozważną. I rzeczywiście zachowuje się zgodnie z oczekiwaniami dorosłych. Znajduje rady na wiele sytuacji, w których jej rówieśniczki pogubiłyby się – wie, jak zachowywać się wobec rodziców przyjaciela, który wygłupił się i dostał szlaban na wychodzenie z domu, jak rozmawiać z wychowawczynią o konflikcie z koleżanką, ale też – z czym zwracać się do dorosłych opiekunów. Lilka to nadzieja rodziców i pedagogów: na imprezach ledwie próbuje piwa, wódki nie pije. Wraca o wyznaczonej porze – by nie zawieść zaufania, jakie pokłada w niej matka. Nie przeklina i tępi to u innych. Jest dojrzała i odpowiedzialna. W ten sposób starała się Irena Matuszkiewicz przemycić w fabule porady dla nastoletnich czytelniczek – porady mądre, ale i bardzo trudne do wcielenia w życie. Na osobne rozważania zasługuje motyw prawdziwej przyjaźni. Autorka wskrzesiła w tej powieści dawne dobre tradycje z literatury czwartej. Oliwia, Mikołaj i Lilka to przyjaciele, którzy mogą na siebie zawsze liczyć i bez względu na okoliczności – zawsze sobie poradzą. To obrazek naprawdę budujący – łatwiej stawić czoła problemom, kiedy obok ktoś służy ramieniem. Być może Matuszkiewicz podchodzi do tematu zbyt idealistycznie, bo trio nigdy się nie kłóci i nigdy się nie rozstaje, ale też nie męczy się sobą nawzajem – takich przyjaciół można Lilce zazdrościć. Pobrzmiewa tu również problem alkoholu i narkotyków. Groźnie robi się, kiedy Lilka trafia z kolegą do pubu – i dostaje piwo z podwójną dawką narkotyku: gdyby nie interwencja nauczyciela, który akurat uczestniczył w obławie na dilerów, przygoda mogłaby skończyć się źle. Innym elementem „ciemnego” świata jest Majka – dziewczyna próżna i ubarwiająca życie opowieściami o rodzinnych tragediach – dzięki czemu stale liczyć może na taryfę ulgową naiwnych znajomych (tu także posłużyła się autorka stereotypem i przesadnią, ilość dramatów, jakie rzekomo spotykają Majkę sprawia, że czytelnicy zorientują się w mistyfikacji od razu i tylko naiwni bohaterowie będą zaskoczeni pod koniec książki). Czasami – na szczęście rzadko – Irena Matuszkiewicz próbuje mówić do młodzieży językiem młodych. Radzi sobie z tym, ale to może sprawić, że za jakiś czas książka okaże się przestarzała i już nie trafi do odbiorców – byłoby szkoda, bo „Apetyt na kwaśne winogrona” to powieść, która znajdzie naprawdę wielu zwolenników. Trudno się dziwić, jest tu wszystko to, czego szukają w książkach obyczajowych młode czytelniczki. Wielość wątków i szybkie tempo fabuły sprawiają, że Irena Matuszkiewicz może stać się ulubioną autorką dorastających dziewczyn. Wydana w skoroszytowej serii Naszej Księgarni dorównuje najlepszym historiom cyklu. Wbrew temu, co sądzą niektórzy twórcy, dla młodzieży trzeba pisać tak jak dla dorosłych, tylko lepiej. Po dokończeniu lektury tej książki wierzę, że autorka przyswaja sobie podobne prawidła, mało tego: potrafi wykorzystać je w praktyce. Unika nudy i banału. Sprawia, że powieść nabiera blasku. „Apetyt na kwaśne winogrona” kryje jeszcze całkiem sporo niespodzianek – ich odkrywanie przyniesie młodzieży dużo satysfakcji. Matuszkiewicz celuje w problemy istotne dla swoich odbiorów: szkoła, dom, krewni, zauroczenia – to wszystko znajdzie w powieści miejsce – i nie pozostanie bez rozwiązania. Żywa i barwna, a przy tym ciepła i wciągająca jest ta książka. Cieszę się, że powstała. Izabela Mikrut