Potrzebuję interpretacji "Dom" Adama Zagajewskiego. Dużo punktów :)
Czy pamiętasz jeszcze, czym był dom? Dom – kieszeń w płaszczu styczniowej zawiei, domy, niskie i pękate jak egipska samogłoska. Zawsze pod opieką zielonych języków drzew - najwierniejsza była lipa, w jesieni płakała suchymi łzami. Niemodne suknie kołysały się na strychu jak wisielec. Płonęły dawne listy. W salonie drzemał stary fortepian, hipopotam o żółtych i czarnych zębach. Na ścianie wisiał krzywo krzyż z przegranego powstania i zdjęcie smutnej dziewczyny – przegrane życie. Powietrze pachniało jak wermut, było słodkie i gorzkie jednocześnie. Domy, domy, gdzie jesteście, pod którym oceanem, w czyim wspomnieniu, pod dachówką którego nieistnienia? Gdy wiatr otwierał okna, do pokoi wdzierała się sina przyszłość i dławiła oddech muślinowych firanek. Ogień był narzeczonym śmierci i wciąż jej przynosił bukiety bladych iskier.