- Pan to ma życie. Stoi soebie tylko i podaje zamówienia, stoi i podaje, a nie to co ja haruję po 11 h dziennie na budowie i tyle zarabiam, że ledwo na chleb starcza.
- Pan nie ma się czym przejmować. Ja to pracuję po 12h zarabiam tylko na spłate mieszkania, aja chciałbym pójść na studia. Pomarzyć, wyjechać gdzieś na wakacje. Tak wdług pana stoję i podaję od poniedziału do niedzieli. NOgi tak mnie bolą...
- A co ja mam powiedzieć. Plecy, nogi, ramona, ręce wszystko mnie boli... Tragedia. Dobrze, że mam chociarz niedziele wolną.
- Coś podać? pyta kelner innego klienta
- tak poproszę sok i małą pizze.
- przeparzsam muszę iśc. dowidzenia
-dzowidzenia, dowidzenia "i ona nie ma łatwoa?"- pomyślął sobie klient pierwszy.
-Dzieńdobry.
-Dzięndobry.
- Pan to ma życie. Stoi soebie tylko i podaje zamówienia, stoi i podaje, a nie to co ja haruję po 11 h dziennie na budowie i tyle zarabiam, że ledwo na chleb starcza.
- Pan nie ma się czym przejmować. Ja to pracuję po 12h zarabiam tylko na spłate mieszkania, aja chciałbym pójść na studia. Pomarzyć, wyjechać gdzieś na wakacje. Tak wdług pana stoję i podaję od poniedziału do niedzieli. NOgi tak mnie bolą...
- A co ja mam powiedzieć. Plecy, nogi, ramona, ręce wszystko mnie boli... Tragedia. Dobrze, że mam chociarz niedziele wolną.
- Coś podać? pyta kelner innego klienta
- tak poproszę sok i małą pizze.
- przeparzsam muszę iśc. dowidzenia
-dzowidzenia, dowidzenia "i ona nie ma łatwoa?"- pomyślął sobie klient pierwszy.