W życiu mojej rodziny, ważną rolę odegrał stary rower, który stoi w przedpokoju. Ktoś przyglądając się z boku być może nie zauważyłby w nim niczego szczególnego, ponieważ rower nie jest już pierwszej nowosci. Ma kolor mocno zielonej trawy, a na ramie napis: "moc". Poza tym, z lewej strony kierownicy widoczny jest srebrny dzwonek. Rowerek ma miękkie, czarne siodełko i mały szary koszyk tuż za siodełkiem. Jednak w mojej rodzinie ten wydawałoby się, niezbyt oryginalny rower odegral znaczącą rolę, ponieważ dzięki niemu uratowane zostało czyjeś życie. Ta historia wydarzyła się latem zeszłego roku. Właśnie od kilku dni gościem w naszym domu była moja babcia, która świetnie gotowała. Tego dnia nie wiadomo z jakiego powodu czuła się osłabiona. Rodzice byli w pracy, a ja nie wiedziałem co powinienem zrobić. Babcia - Gienia uspokajała mnie, że wszystko jest w porządku, ale ja przeczuwałem coś złego. Chciałem zadzwonić po pogotowie, ale pech chciał, że były jakieś zakłócenia z telefonem i nie mogłem się nigdzie dodzwonić. Do najbliższej miejscowości miałem sześć kilometrów, więc nie zważając na protesty babci, wsiadłem na rower i gnałem jak szalony po pomoc. Wydawało mi sie, że minęły wieki zanim dotarłem na miejsce, ale w końcu znalazłem lekarza pogotowia, któremu opowiedziałem o złym samopoczuciu babci. Lekarz nie zastanawiając się zbyt długo pojechał do domu, zbadał babcię i stwierdził, że ma ona zapalenie płuc. Babcię zabrano do szpitala i spędziła ona tam jakiś czas, ale na szczęście wyzdrowiała i cała rodzina była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Lekarz powiedział, że niewiele brakowało żeby babci nie było wśród nas. Wtedy wszyscy sobie pomyśleliśmy, że ten stary rower odegrał w życiu naszej rodziny bardzo ważną rolę, ponieważ uratował życie babci, dzięki niemu zdążyłem wezwać pomoc na czas
W życiu mojej rodziny, ważną rolę odegrał stary rower, który stoi w przedpokoju. Ktoś przyglądając się z boku być może nie zauważyłby w nim niczego szczególnego, ponieważ rower nie jest już pierwszej nowosci. Ma kolor mocno zielonej trawy, a na ramie napis: "moc". Poza tym, z lewej strony kierownicy widoczny jest srebrny dzwonek. Rowerek ma miękkie, czarne siodełko i mały szary koszyk tuż za siodełkiem.
Jednak w mojej rodzinie ten wydawałoby się, niezbyt oryginalny rower odegral znaczącą rolę, ponieważ dzięki niemu uratowane zostało czyjeś życie. Ta historia wydarzyła się latem zeszłego roku. Właśnie od kilku dni gościem w naszym domu była moja babcia, która świetnie gotowała. Tego dnia nie wiadomo z jakiego powodu czuła się osłabiona. Rodzice byli w pracy, a ja nie wiedziałem co powinienem zrobić. Babcia - Gienia uspokajała mnie, że wszystko jest w porządku, ale ja przeczuwałem coś złego. Chciałem zadzwonić po pogotowie, ale pech chciał, że były jakieś zakłócenia z telefonem i nie mogłem się nigdzie dodzwonić. Do najbliższej miejscowości miałem sześć kilometrów, więc nie zważając na protesty babci, wsiadłem na rower i gnałem jak szalony po pomoc. Wydawało mi sie, że minęły wieki zanim dotarłem na miejsce, ale w końcu znalazłem lekarza pogotowia, któremu opowiedziałem o złym samopoczuciu babci. Lekarz nie zastanawiając się zbyt długo pojechał do domu, zbadał babcię i stwierdził, że ma ona zapalenie płuc. Babcię zabrano do szpitala i spędziła ona tam jakiś czas, ale na szczęście wyzdrowiała i cała rodzina była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Lekarz powiedział, że niewiele brakowało żeby babci nie było wśród nas. Wtedy wszyscy sobie pomyśleliśmy, że ten stary rower odegrał w życiu naszej rodziny bardzo ważną rolę, ponieważ uratował życie babci, dzięki niemu zdążyłem wezwać pomoc na czas