Opowiedz historię widma...Z dziadów część II.....
Potrzebne na teraz...
Bardzo
Proszę
O
Pomoc
!
!
!
Chór powtarza słowa Bożego prawa, a Guślarz daje aniołkom dwa ziarna gorczycy i każe im odejść w pokoju. Potem
mówi, że dochodzi północ i każe zamknąć drzwi na kłódki, zapalić łuczywa, a na środku kaplicy postawić gar z wódką, która na jego znak ma być zapalona. Starzec informuje go, że wszystko jest już gotowe. Wódka płonie, a Guślarz wzywa najcięższe duchy, nadal powiązane z ziemią „łańcuchami” ich zbrodni i przewinień.
Za oknem słychać głos, odganiający kruki, sowy i orły. Wzywający je, by pozwoliły mu wejść do kaplicy. Guślarz dostrzega upiora. Postać przeraża go świecącymi oczami i iskrami, trzaskającymi wokół głowy.
Widmo Złego Pana pyta zebranych w kaplicy, czy go nie rozpoznają. Jest właścicielem wioski, który zmarł trzy lata temu. Żali się, że cierpi męki, tułając się po świecie, trawiony przez wieczny głód, dręczony i szarpany przez ptaki. Guślarz zwraca się do niego z pytaniem, czego potrzebuje, by uniknąć cierpień i dostać się do nieba.
Widmo nie chce iść do nieba. Pragnie, aby potępiona dusza jak najszybciej mogła opuścić ciało. Może dostać się do piekła i znosić wszystkie męki, byle tylko dłużej nie tułać się po ziemi z innymi nieczystymi duszami. Każdego dnia widzi ślady swojego dawnego, pełnego przepychu życia, jest dręczony głodem i pragnieniem. Nie odkupi swoich win, dopóki choć jedna osoba z jego poddanych nie nakarmi go i nie napoi. Prosi o wodę i dwa ziarna pszenicy.
Odzywa się chór ptaków nocnych. Są to dawni poddani pana, którzy zmarli zagłodzeni przez niego. Wyrywają mu jedzenie i nie litują się nad nim, ponieważ nigdy nie okazał im miłosierdzia. Kiedy już nie ma jedzenia, rozrywają na strzępy jego ciało.
Przemawia Kruk. Za życia ukradł z ogrodu pana kilka jabłek, ponieważ od trzech dni nic nie jadł. Został schwytany przez ogrodnika, który spuścił za nim psy. Właściciel nakazał chłostę, na którą patrzyli mieszkańcy wsi.
Odzywa się Sowa. Za życia była kobietą, która z dzieckiem na rękach, w Wigilię prosiła o zapomogę. Żaliła się, że jej mąż zmarł, córka została zabrana do dworu, a w domu leżała chora matka. Pijany pan nakazał wygnanie kobiety, by nie przeszkadzała jego gościom w zabawie. Nie mogła znaleźć schronienia i zamarzła na drodze
razem z dzieckiem.
Widmo nie może się posilić, ponieważ stado ptaków wyrywa mu jedzenie. Stwierdza, że będzie potępiony na wieki, bo „kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże”. Guślarz nakazuje mu odejść, skoro nie może mu pomóc. Widmo znika.
Widmo Złego Pana pojawiło się na dziadach około północy. Pana dziedzica nikt nie poznał. Przyszedł jako kościsty upiór, prosząc o zlitowanie. Tak to śmierć pokonała bezdusznego człowieka. Nie zasłużył, by żyć w spokoju po śmierci, więc teraz błąka się jako duch i jęczy. Nie ma nikogo, kto by wyraził się pochlebnie o ziemianinie.
Zły Pan mieszkał w wielkim dworze. Żył beztrosko, urządzając bezustannie polowania i pijatyki. Nie interesował się losem swoich poddanych. Trwonił majątek na swoje zbytki, a dla innych był skąpy. Przyczynił się do śmierci wielu osób. Dwie z nich będące pod postacią Kruka i Sowy, których skrzywdził najbardziej, nękają go po śmierci. Dziobią jego obolałe szczątki i robią to z przyjemnością.
Kruk za życia był robotnikiem. Stracił pracę, bezrobotny przymierał głodem. Skusił się na jedno jabłko z sadu dziedzica i przypłacił to życiem. Zły pan kazał go wychłostać. Słudzy skatowali go na śmierć.
Innym razem u bram dworu pojawiła się kobieta (teraz w życiu pozaziemskim jest Sową). Była Wigilia. Błagała o okruchy z pańskiego stołu. Bezlitosny pan kazał ja i jej dziecko wyrzucić precz. Biedna wdowa została znaleziona następnego dnia nieżywa. Ona i jej dzieciątko zamarzli na mrozie.
Wreszcie przyszedł kres i na pana. Jego okrucieństwa przelały czarę goryczy i któregoś dnia ktoś go po prostu zamordował.
Umarł Zły Pan, lecz jego dusza nie zaznała ukojenia. Po śmierci dopiero zrozumiał, że :"kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nie pomoże".