Kiedyś musi nastąpić moment, kiedy uczeń przerośnie mistrza. Do tej pory to my wychowywaliśmy , teraz ona bierze się za wychowywanie nas. No cóż, należało oczekiwać, że powtarzane po wielokroć zasady zostaną wreszcie utrwalone na twardym dysku. Żeby zobrazować:
dwa dni temu podczas obiadu szanowny małżonek zaczął podśpiewywać do kotleta jakąś piosenkę. Może chciał nam umilić spożycie? Reakcja dziewczęcia ledwo znad stołu wystającego była natychmiastowa :„Tato, trochę kurtury!!!” (pisownia słowa „kultura jest jak najbardziej właściwa, ponieważ od czasu, kiedy Zuzia nauczyła się wymawiać „r” zaczęła mieć problem z literą „l”). Moja córka ma też, niestety, świetny słuch i każda próba przemycenia jakiegokolwiek przekleństwa jest natychmiast wychwytywana i karcona. No ja wszystko rozumiem, ale żeby nawet swawolne „kurdę” napiętnować. Pilnujemy zatem swoich manier i język na wodzy trzymamy, bo nigdy nie wiadomo, kiedy córka nie wyjedzie z tekstem :” ty tak robisz/mówisz, a potem dziecko powtarza”. W zasadzie trzeba jej przyznać, że jest to dość racjonalny argument. Jeśli zaś chodzi o nowy przebiegły system wychowawczy, to przynosi on bardzo wymierne efekty. Ilość słoneczek znacznie przerosła liczbę chmurek, co nieźle rokuje, dziecko obniżyło poziom znarowienia do granic tolerowalnych przez rodzicieli. Stara się jak może, żeby na te słoneczka zapracować, choć czasami zdarza jej się nie stosować do zasad. Jak na przykład do tej o nie mówieniu brzydkich słów. Bo na ten przykład kilka dni temu toczyłyśmy taką oto wymianę zdań:
Kiedyś musi nastąpić moment, kiedy uczeń przerośnie mistrza. Do tej pory to my wychowywaliśmy , teraz ona bierze się za wychowywanie nas. No cóż, należało oczekiwać, że powtarzane po wielokroć zasady zostaną wreszcie utrwalone na twardym dysku. Żeby zobrazować:
dwa dni temu podczas obiadu szanowny małżonek zaczął podśpiewywać do kotleta jakąś piosenkę. Może chciał nam umilić spożycie? Reakcja dziewczęcia ledwo znad stołu wystającego była natychmiastowa :„Tato, trochę kurtury!!!” (pisownia słowa „kultura jest jak najbardziej właściwa, ponieważ od czasu, kiedy Zuzia nauczyła się wymawiać „r” zaczęła mieć problem z literą „l”).
Moja córka ma też, niestety, świetny słuch i każda próba przemycenia jakiegokolwiek przekleństwa jest natychmiast wychwytywana i karcona. No ja wszystko rozumiem, ale żeby nawet swawolne „kurdę” napiętnować.
Pilnujemy zatem swoich manier i język na wodzy trzymamy, bo nigdy nie wiadomo, kiedy córka nie wyjedzie z tekstem :” ty tak robisz/mówisz, a potem dziecko powtarza”. W zasadzie trzeba jej przyznać, że jest to dość racjonalny argument.
Jeśli zaś chodzi o nowy przebiegły system wychowawczy, to przynosi on bardzo wymierne efekty. Ilość słoneczek znacznie przerosła liczbę chmurek, co nieźle rokuje, dziecko obniżyło poziom znarowienia do granic tolerowalnych przez rodzicieli. Stara się jak może, żeby na te słoneczka zapracować, choć czasami zdarza jej się nie stosować do zasad. Jak na przykład do tej o nie mówieniu brzydkich słów. Bo na ten przykład kilka dni temu toczyłyśmy taką oto wymianę zdań: