unikatowynick
Człowiek ze zwierzętami ma do czynienia na co dzień od nie pamiętnych czasów. Pierwszym udomowionym zwierzęciem był pies, który pochodzi od wilka. Pies jest przyjacielem człowieka. Kontakty człowieka ze zwierzętami sprzyjają nam . Pies pomaga ludziom, których przysypała lawina, którzy są nie widomi.
37 votes Thanks 7
wilczurka
Miałam dokładnie pięć lat, były to moje urodziny, w domu czekał na mnie przepyszny truskawkowy tort z czekoladową polewą, koleżanki bawiły się świetnie w moim domu beze mnie. Siedziałam na trawniku w tej różowej sukience i wyrywałam źdźbła trawy. Prezenty w domu czekały na mnie, ale nie dostałam tego co tak bardzo chciałam-psa. Już miałam wstać, kiedy coś zaszczekało, odwróciłam się a naprzeciwko mnie stanął kudłaty, czarny pies i powarkiwał na mnie. Mówiłam do niego łagodnie dziecięcym, piskliwym głosikiem, a on jakby rozumiał to wszystko i spokojnie poddawał się moim zabiegom upiększającym. Po ogarnięciu jego wyglądu, tak aby wyglądał jak dostojny panicz zabrałam go do domu. Przyjęcie się skończyło, a ja oznajmiłam mojej mamie, że jeśli nie chce psa, to mnie też nie chce. Kłóciłyśmy się długo ja-z uporem pięcioletniego dziecka, a ona-z uporem rozsądnej kobiety, mimo iz miała przewagę w końcu ustąpiła. Mam teraz już 16 lat, kiedy miałam ich 8 stwierdzono u mnie wrodzoną wadę serca, a w wieku dziesięciu umarłabym gdyby nie Kudłatek. W nocy, pięć lat po tym kiedy spotkałam mojego psa po raz pierwszy miałam zawał. Nic na to nie zapowiadało, ale Kudłatek to wyczuł... Położyłam się jak każdej nocy spać, a on był dziwnie niespokojny, o dwudziestej trzeciej moje serce stanęło, a kundelek rozbudził wszystkich swych szczekaniem. jedynie ja leżałam bez ruchu, zawieźli mnie do szpitala, udało sie mnie uratować dzięki szybkiej operacji... Gdyby nie on to... Nie wiem co by się stało. Kocham go mocno.
Siedziałam na trawniku w tej różowej sukience i wyrywałam źdźbła trawy. Prezenty w domu czekały na mnie, ale nie dostałam tego co tak bardzo chciałam-psa. Już miałam wstać, kiedy coś zaszczekało, odwróciłam się a naprzeciwko mnie stanął kudłaty, czarny pies i powarkiwał na mnie. Mówiłam do niego łagodnie dziecięcym, piskliwym głosikiem, a on jakby rozumiał to wszystko i spokojnie poddawał się moim zabiegom upiększającym. Po ogarnięciu jego wyglądu, tak aby wyglądał jak dostojny panicz zabrałam go do domu.
Przyjęcie się skończyło, a ja oznajmiłam mojej mamie, że jeśli nie chce psa, to mnie też nie chce. Kłóciłyśmy się długo ja-z uporem pięcioletniego dziecka, a ona-z uporem rozsądnej kobiety, mimo iz miała przewagę w końcu ustąpiła.
Mam teraz już 16 lat, kiedy miałam ich 8 stwierdzono u mnie wrodzoną wadę serca, a w wieku dziesięciu umarłabym gdyby nie Kudłatek. W nocy, pięć lat po tym kiedy spotkałam mojego psa po raz pierwszy miałam zawał. Nic na to nie zapowiadało, ale Kudłatek to wyczuł... Położyłam się jak każdej nocy spać, a on był dziwnie niespokojny, o dwudziestej trzeciej moje serce stanęło, a kundelek rozbudził wszystkich swych szczekaniem. jedynie ja leżałam bez ruchu, zawieźli mnie do szpitala, udało sie mnie uratować dzięki szybkiej operacji... Gdyby nie on to... Nie wiem co by się stało. Kocham go mocno.