klaudia4971
O psie ,który jeżdził koleją ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Kudłaty, podobny trochę do owczarka, trochę do szpica piesek zjawił się na stacji Marittima w dziwny jak na to zwierze sposób. Wysiadł po prostu z pociągu, który przyjechał z Turynu. Szybki był nad podziw, więc w krótkim czasie zyskał przydomek Lampo – co po polsku znaczy błyskawica . Zawiadowca stacji postanowił zatrzymać to sympatyczne zwierzę, któremu tak dobrze z oczu patrzyło. Wziął go ze sobą do swojego domu w Piombino. Jego dzieci szybko zyskały w nim najlepszego przyjaciela, lecz mogły bawić się z nim tylko w dzień. Kiedy przychodził wieczór piesek wsiadał o pociągu i wracał do Marittimo, gdzie czekał na swojego pana pod biurem, które znajdowało się w budynku stacji. Tak się działo przez długi okres czasu, lecz przyszedł dzień kiedy Lampo zmienił swoje „obyczaje”. Zaczął podróżować po całym kraju…. Widziano go w Rzymie, Turynie i w wielu miejscach oddalonych znacznie od kochającego i tęskniącego za nim właściciela. Zawsze jednak wracał do swojego pana - zawiadowcy stacji. Wieść o niezwykłym psie zaczęła roznosić się po całych Włoszech. Kolejarze na wielu krajowych stacjach znali go i wiedzieli że to podróżnik z Marritimy. Zaczęto pisać o nim w gazetach – stał się sławny… Pewnego dnia podczas jednej ze swoich podróży, został przygnieciony drzwiami pociągu. Okaleczonego z połamaną nogą przygarnęli starzy wieśniacy, którzy pokochali go gorąco i robili wszystko żeby wrócił do zdrowia. Kiedy tak się stało piesek wrócił do Marittimy, gdzie został powitany przez zawiadowcę i jego dzieci z dużym entuzjazmem. Niestety nie pożył długo. Zginął tragicznie ratując od śmierci córkę zawiadowcy stacji, mała Adelę. Dziewczynka bawiła się na torach z których Lampo w ostatniej chwili zdołał ją zepchnąć. Sam już na nich pozostał