Moim autorytetem jest z pewnością tata. Naśladuję go przecież od najmłodszych lat. Na imię ma Kazimierz. Pracuje jako nauczyciel kultury fizycznej w Publicznym Gimnazjum nr 1 w Libiążu, a oprócz tego prowadzi (razem z mamą) firmę dekoratorską. Jest szczupłym, dobrze zbudowanym mężczyzną, wzrostu 181cm. Ma ciemne, krótko ostrzyżone włosy. Z pewnością wyróżnia się rzadko spotykaną brodą. Jego błękitne oczy i trochę duży nos dobrze komponują się z zarostem. Jak na czterdziestolatka, jest świetnie wysportowany. Ma sprężysty chód. Zważywszy na wykonywany zawód ubiera się w stylu sportowym. Jest pasjonatem swojej pracy. Długimi godzinami analizuje wyniki uczennic, które porównuje z roku na rok. Przeżywa każdy SKS, cieszy się jeżeli jest na nim obecna duża grupa dziewcząt. Zauważa najmniejszą niedyspozycje swoich podopiecznych. W domu zastanawia się co jest tego przyczyną i do rozmów wciąga całą rodzinę. Przeżywa każde zawody, nie zawsze potrafiąc powstrzymać emocje. Boleje nad skromnym zapleczem sportowym szkoły. Marzy mu się pełnowymiarowa sala gimnastyczna i prawdziwie olimpijska oprawa każdych zawodów. Pasjonuje się lekkoatletyką, a sam jest fanatykiem „białego szaleństwa”.Jako syn i uczeń muszę stwierdzić, że jest szalenie opiekuńczy. Ta właśnie cecha, bardzo ujęła kiedyś moją mamę. Lubi się droczyć z domownikami, a mimo to awsze mogę na niego liczyć. Często zawozi mnie na różne zajęcia. Stara się być punktualny. W przeciwieństwie do mamy trudno wyprowadzić go z równowagi. Jest opanowany nawet w bardzo trudnych sytuacjach. Kiedy czuje, że dyskusja zmierza do konfliktu sprytnie zmienia temat rozmowy. Potrafi też udawać, że słucha rozmówcę, a myślami jest zupełnie gdzie indziej. Nie jest zawistny, ani pamiętliwy. Szybko wybacza ludziom ich potknięcia.Jest fanem browaru Żywiec. Żyje od ferii zimowych do ferii zimowych. Źle znosi ciepło. Urlop na plaży traktuje jak hołd złożony rodzinie. Delikatnie mówiąc nie jest rozrzutny i może właśnie dlatego nie lubi chodzić na zakupy. Jeżeli w końcu coś kupi, to cieszy się jak dziecko. Jest kucharzem absolutnym, czyli absolutnie nic nie potrafi ugotować. Zna się natomiast dobrze na operacjach bankowych. Zapewnia naszej rodzinie poczucie bezpieczeństwa. Jest odpowiedzialny i prawdomówny. Szanuje to co ma. Stąpa realnie po ziemi, nie jest marzycielem. Lubi towarzystwo i dobry humor. Chciałbym kiedyś dla swoich dzieci być takim ojcem jak on jest dla mnie.
Moim autorytetem jest z pewnością tata. Naśladuję go przecież od najmłodszych lat. Na imię ma Kazimierz. Pracuje jako nauczyciel kultury fizycznej w Publicznym Gimnazjum nr 1 w Libiążu, a oprócz tego prowadzi (razem z mamą) firmę dekoratorską.
Jest szczupłym, dobrze zbudowanym mężczyzną, wzrostu 181cm. Ma ciemne, krótko ostrzyżone włosy. Z pewnością wyróżnia się rzadko spotykaną brodą. Jego błękitne oczy i trochę duży nos dobrze komponują się z zarostem. Jak na czterdziestolatka, jest świetnie wysportowany. Ma sprężysty chód. Zważywszy na wykonywany zawód ubiera się w stylu sportowym.
Jest pasjonatem swojej pracy. Długimi godzinami analizuje wyniki uczennic, które porównuje z roku na rok. Przeżywa każdy SKS, cieszy się jeżeli jest na nim obecna duża grupa dziewcząt. Zauważa najmniejszą niedyspozycje swoich podopiecznych. W domu zastanawia się co jest tego przyczyną i do rozmów wciąga całą rodzinę. Przeżywa każde zawody, nie zawsze potrafiąc powstrzymać emocje. Boleje nad skromnym zapleczem sportowym szkoły. Marzy mu się pełnowymiarowa sala gimnastyczna i prawdziwie olimpijska oprawa każdych zawodów. Pasjonuje się lekkoatletyką, a sam jest fanatykiem „białego szaleństwa”.Jako syn i uczeń muszę stwierdzić, że jest szalenie opiekuńczy. Ta właśnie cecha, bardzo ujęła kiedyś moją mamę. Lubi się droczyć z domownikami, a mimo to awsze mogę na niego liczyć. Często zawozi mnie na różne zajęcia. Stara się być punktualny. W przeciwieństwie do mamy trudno wyprowadzić go z równowagi. Jest opanowany nawet w bardzo trudnych sytuacjach. Kiedy czuje, że dyskusja zmierza do konfliktu sprytnie zmienia temat rozmowy. Potrafi też udawać, że słucha rozmówcę, a myślami jest zupełnie gdzie indziej. Nie jest zawistny, ani pamiętliwy. Szybko wybacza ludziom ich potknięcia.Jest fanem browaru Żywiec. Żyje od ferii zimowych do ferii zimowych. Źle znosi ciepło. Urlop na plaży traktuje jak hołd złożony rodzinie. Delikatnie mówiąc nie jest rozrzutny i może właśnie dlatego nie lubi chodzić na zakupy. Jeżeli w końcu coś kupi, to cieszy się jak dziecko. Jest kucharzem absolutnym, czyli absolutnie nic nie potrafi ugotować. Zna się natomiast dobrze na operacjach bankowych.
Zapewnia naszej rodzinie poczucie bezpieczeństwa. Jest odpowiedzialny i prawdomówny. Szanuje to co ma. Stąpa realnie po ziemi, nie jest marzycielem. Lubi towarzystwo i dobry humor. Chciałbym kiedyś dla swoich dzieci być takim ojcem jak on jest dla mnie.