Poszedłem jak co tydzień z rodzicami na zbieranie grzybów do lasu . Zbieraliśmy już je prawie dwie godziny ,aż moja strasza siostra Basia poszła zapalić papierosa . Miałem ją kryć ,podszedłem do mamy ,aby nic się nie dowiedziała ,a nagle wszyscy usłyszelismy okrypny krzyk i wołanie pomocy . Pobiegłem w tą samą stronę gdzie Basia poszła ,nagle zobaczyłem duży czerwony samochód,klakson zawył ,a ja się przewróciłem .Nagle zobaczyłem przed sobą dużą strzelbę ,która celowała mi prosto w głowę .Nagle poczułem olbrzymi ból. Obudziłem się się w jakieś chacie w lesie obok mojej zapłakanej siostry . Byłem związany w jakieś grube sznurki . Obok mnie stał nie znany mi męźczyzna z wygladu "mięśniak" i "paker ". Już miałem krzyczeć ,ale szybkim ruchem ręki uciszył mnie . Okazało się ,że mieliśmy przesyłaś jakieś paczki . Wiedzieliśmy ,że musi w nich być coś niedozwolonego niczym "zakazany owoc " .Wyszliśmy z chatki i zobaczylismy naszych zmartwionych rodziców .Ten wielki i nie znany nam mężczyna szybko wyszedł widząc to i wziął mnie za zakładnika .Okazało się ,że policja już tam była i szybko schwytała tego Pana . A ja i moja siostra mielismy nauczkę ,że nigdy ,przenigdy nie bedziemy się oddalać od osób doroslych w nie znanych nam terenach
myślę ,że się przyda ... moja główka pracowała ,a to się liczy :p
Kasia Mrok umówliła się z koleżanką do jej domu, który stał nieopodal dużego lasu.
Dziewczyna z którą kolegowała się Kaśka miała na imię Agata Gronda.
Kasia dojechała do tego miejsca autobusem, w którym stało kilka wysokich mężczyzn. Gapili się na nią wzrokiem, który wyczóła.
Wyszła. Oni stali nie naruszeni. Ale gdy autobus miał ruszyć, wyszli.
Kaśka przyspieszyła i popatrzyła z nadizeją w okno w którym paliło się światło. W oczach miała mgłę. Przestraszona usłyszała krzyk : "I co, gdzie idziesz malutka o tej porze?"
Zatrzymała się i zapłakała dając że ich nie słyszy. Po chwili ruszyła, ale słyszała jakieś ciche głosy, które śmiały się i wymiwiały brzydkie słowa.
Zadzwoniła do drzwi koleżanki. Ale już miała otworzyć drzwi gdzy ktoś złapał ją za ramię, pociągną za włosy!!!
Krzyczała, ale tamci nie zwracali na nią uwagi.Zaprowadzili ją do lasu gdzie rzucili ją na ściółkę leśną i zaczeli kopać i wołać "I co? Dobrze Ci tak"
Z zapłakanymi oczami spostrzegła że jeden wyjmuje potajemnie nóż i zaczyna się lekko uśmiechać.
Zrobił rozpęd i ...........................................................................
jeden zamach nożem.......................
Ona leżała z zakrwawioną twarzą, brzuchem.
Krew spływała jej po mokrych jescze od płaczu policzkach...
Zamknęła oczy. Faceci zamarli w zgorzchniałych minach, tylko tamtenm z norzem padł na ziemię i zaczął płakać, szlochał w niebo głosy. Łapał się korzeni, ranił sobie rękę i nogę. Inni patrzyli na niego ze smutkiem........................................
Wydarzenie prawdziew, rok 1991 1 listopada Rzeszów
Do dziś pamięta się tam los, dziewczyny. W tamtym dniu do domu rodziców 17-sto letniej dziewczyny przychodziło dużo współczujących ludzi.
Poszedłem jak co tydzień z rodzicami na zbieranie grzybów do lasu . Zbieraliśmy już je prawie dwie godziny ,aż moja strasza siostra Basia poszła zapalić papierosa . Miałem ją kryć ,podszedłem do mamy ,aby nic się nie dowiedziała ,a nagle wszyscy usłyszelismy okrypny krzyk i wołanie pomocy . Pobiegłem w tą samą stronę gdzie Basia poszła ,nagle zobaczyłem duży czerwony samochód,klakson zawył ,a ja się przewróciłem .Nagle zobaczyłem przed sobą dużą strzelbę ,która celowała mi prosto w głowę .Nagle poczułem olbrzymi ból. Obudziłem się się w jakieś chacie w lesie obok mojej zapłakanej siostry . Byłem związany w jakieś grube sznurki . Obok mnie stał nie znany mi męźczyzna z wygladu "mięśniak" i "paker ". Już miałem krzyczeć ,ale szybkim ruchem ręki uciszył mnie . Okazało się ,że mieliśmy przesyłaś jakieś paczki . Wiedzieliśmy ,że musi w nich być coś niedozwolonego niczym "zakazany owoc " .Wyszliśmy z chatki i zobaczylismy naszych zmartwionych rodziców .Ten wielki i nie znany nam mężczyna szybko wyszedł widząc to i wziął mnie za zakładnika .Okazało się ,że policja już tam była i szybko schwytała tego Pana . A ja i moja siostra mielismy nauczkę ,że nigdy ,przenigdy nie bedziemy się oddalać od osób doroslych w nie znanych nam terenach
myślę ,że się przyda ... moja główka pracowała ,a to się liczy :p
Kasia Mrok umówliła się z koleżanką do jej domu, który stał nieopodal dużego lasu.
Dziewczyna z którą kolegowała się Kaśka miała na imię Agata Gronda.
Kasia dojechała do tego miejsca autobusem, w którym stało kilka wysokich mężczyzn. Gapili się na nią wzrokiem, który wyczóła.
Wyszła. Oni stali nie naruszeni. Ale gdy autobus miał ruszyć, wyszli.
Kaśka przyspieszyła i popatrzyła z nadizeją w okno w którym paliło się światło. W oczach miała mgłę. Przestraszona usłyszała krzyk : "I co, gdzie idziesz malutka o tej porze?"
Zatrzymała się i zapłakała dając że ich nie słyszy. Po chwili ruszyła, ale słyszała jakieś ciche głosy, które śmiały się i wymiwiały brzydkie słowa.
Zadzwoniła do drzwi koleżanki. Ale już miała otworzyć drzwi gdzy ktoś złapał ją za ramię, pociągną za włosy!!!
Krzyczała, ale tamci nie zwracali na nią uwagi.Zaprowadzili ją do lasu gdzie rzucili ją na ściółkę leśną i zaczeli kopać i wołać "I co? Dobrze Ci tak"
Z zapłakanymi oczami spostrzegła że jeden wyjmuje potajemnie nóż i zaczyna się lekko uśmiechać.
Zrobił rozpęd i ...........................................................................
jeden zamach nożem.......................
Ona leżała z zakrwawioną twarzą, brzuchem.
Krew spływała jej po mokrych jescze od płaczu policzkach...
Zamknęła oczy. Faceci zamarli w zgorzchniałych minach, tylko tamtenm z norzem padł na ziemię i zaczął płakać, szlochał w niebo głosy. Łapał się korzeni, ranił sobie rękę i nogę. Inni patrzyli na niego ze smutkiem........................................
Wydarzenie prawdziew, rok 1991 1 listopada Rzeszów
Do dziś pamięta się tam los, dziewczyny. W tamtym dniu do domu rodziców 17-sto letniej dziewczyny przychodziło dużo współczujących ludzi.