Dawno temu żyła sobie Messua.Miała urodzić dziewczynkę która miała żądzić królestwem.Pewnego dnia gdy królowa poszła na królewski dwór nagle dostał ją skórcz brzucha.Zaczeła wołać pomoc.Gdy służące przybiegły poród już się zaczoł.Królowa urodziła śliczną dziewczynkę której dała imię Maja.Lata umijały szybko i królewna miała wybrać sobie męża.Wybrała królewicza o imieniu Toom.Po pięciu latach Królewna urodziła dziewczynkę.Królewna była bardzo szczęśliwa, a królowa była dymna bo została babcią.I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Dzisiaj rano wstałem trochę lewą ,albo prawą noga,sam nie wiem.Porozciągałem się ,ziewnąłem i powiedziałem głosno :dalej,do szkoły!Miałem lenia ale zmobilizowała mnie mama która smazyła cos w kuchni.Zawlokłem sie więc do kuchni i patrze,jajeczniczka .Ale pachnie.-mówie mamie.Usmiechnęla się. siadłem i zajadam.Mama zadowolona mówi żebym dzisiaj nie szedł do szkoły , jesli nie chce.Mojego szczęscia było co niemiara.Zacząłem już planowac dzień,nagle usłyszałem Marek ,Marek wstawaj ,czas do szkoły.Obudziłem się, nie było mi tak do smiechu.
Dawno temu żyła sobie Messua.Miała urodzić dziewczynkę która miała żądzić królestwem.Pewnego dnia gdy królowa poszła na królewski dwór nagle dostał ją skórcz brzucha.Zaczeła wołać pomoc.Gdy służące przybiegły poród już się zaczoł.Królowa urodziła śliczną dziewczynkę której dała imię Maja.Lata umijały szybko i królewna miała wybrać sobie męża.Wybrała królewicza o imieniu Toom.Po pięciu latach Królewna urodziła dziewczynkę.Królewna była bardzo szczęśliwa, a królowa była dymna bo została babcią.I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Dzisiaj rano wstałem trochę lewą ,albo prawą noga,sam nie wiem.Porozciągałem się ,ziewnąłem i powiedziałem głosno :dalej,do szkoły!Miałem lenia ale zmobilizowała mnie mama która smazyła cos w kuchni.Zawlokłem sie więc do kuchni i patrze,jajeczniczka .Ale pachnie.-mówie mamie.Usmiechnęla się. siadłem i zajadam.Mama zadowolona mówi żebym dzisiaj nie szedł do szkoły , jesli nie chce.Mojego szczęscia było co niemiara.Zacząłem już planowac dzień,nagle usłyszałem Marek ,Marek wstawaj ,czas do szkoły.Obudziłem się, nie było mi tak do smiechu.