Pewnego dnia, podczas pobytu dzieci w „Krakowie” Staś zobaczył w oddali dym z ogniska. Przestraszył się, gdyż przypuszczał, że to Samain lub dzicy murzyni rozbili tam obóz, a jego strach stale rósł, ponieważ Nel, która chorowała na febrę czuła się coraz gorzej. Jednak chłopiec nie poddawał się, zdawał sobie sprawę z tego że jest pomysłowy i gorączkowo myślał nad wyjściem z tej niewątpliwie trudnej sytuacji. Nie mógł uciec, bo Nel była na to za słaba i pewnie zostaliby zauważeni. Postanowił, więc pójść tam w nocy i przekonać się, kto rozbił obóz w tym miejscu. Jako optymista miał on nadzieję, że znajdzie tam pomoc i choć odrobinę chininy dla Nel. Staś był chłopcem odważnym i opiekuńczym, więc gdy zapadł zmrok od razu wyruszył w drogę. Bał się niezmiernie idąc przez wysokie trawy w całkowitej ciemności, lecz cały czas myślał tylko o tym, aby pomóc tak bliskiej dla niego osobie – Nel. Przez całą drogę zachowywał zimną krew. Kierował się on w stronę ogniska. Gdy był już kilkanaście metrów od celu, przykucnął, aby się rozejrzeć i najpierw jego uwagę przykuł wielki namiot. Później zobaczył też białego człowieka leżącego na łóżku oraz dziesiątki murzynów śpiących przy namiocie. Postanowił podejść bliżej, aby porozmawiać z człowiekiem, który wyglądał na Europejczyka i tak też zrobił. Chłopiec dowiedział się, iż człowiek leżący na łóżku nazywa się Linde i został raniony przez dzikie zwierzę, a śpiący murzyni są chorzy na śpiączkę i już więcej się nie obudzą. Dostał także dwa słoiki chininy i konie oraz artykuły spożywcze takie jak kawa i ryż. Chłopiec był bardzo szczęśliwy i niezmiernie wdzięczny Lindemu. Dzięki niemu Nel wróciła do zdrowia i pare miesięcy później wraz ze stasiem wyruszyli w dalszą podróż. .
Staś i Nel to główni bohaterowie powieści Henryka Sienkiewicza pt.,,W pustyni i w puszczy''. Podczas swej długiej wędrówki dzieci miały bardzo wiele przygód. Jedną z nich była przygoda ze słoniem Kingiem. Pewnego dnia podczas swojej tułaczki Staś, Nel i towarzyszący im Murzyni Mea i Kali zauważyli słonia, który był uwięziony w dużym wąwozie, bo wyjście z niego zawalone było potężnym głazem. Staś chciał zastrzelić słonia i skrócić jego cierpienia, ale Nel zaczęła płakać i prosić, aby nie robił tego, więc chłopiec musiał ustąpić swej towarzyszce. Następnego dnia dzieci zaczęły podchodzić do słonia coraz to bliżej. Karmili go daktylami i melonami. W końcu zaprzyjaźnili się z nim i nazwali go King. Ponieważ zwierzę nie mogło się samo wydostać z wąwozu, Nel stale prosiła Stasia, by coś na to poradził. W końcu chłopiec po długich przemyśleniach jak pomóc zwierzakowi, wysadził skałę dynamitem, który otrzymał od Lindego. Wybuchowi towarzyszył wielki huk, ale słoń został w końcu uwolniony. Wesoły King wyszedł z wąwozu i zaczął bujać Nel na swojej trąbie. Po dniu pełnym wrażeń wszyscy szybko zasnęli. Następnego ranka obudzili się i po krótkich przygotowaniach,szczęśliwi, razem z Kingiem, ruszyli w dalszą drogę. Tak pomyślnie zakończyła się przygoda ze słoniem. Uważam, że była to najprzyjemniejsza i najciekawsza przygoda dzieci. Bardzo mi się podobała i chciałbym jąprzeżyć wraz ze Stasiem i małą Nel
Pewnego dnia, podczas pobytu dzieci w „Krakowie” Staś zobaczył w oddali dym z ogniska. Przestraszył się, gdyż przypuszczał, że to Samain lub dzicy murzyni rozbili tam obóz, a jego strach stale rósł, ponieważ Nel, która chorowała na febrę czuła się coraz gorzej. Jednak chłopiec nie poddawał się, zdawał sobie sprawę z tego że jest pomysłowy i gorączkowo myślał nad wyjściem z tej niewątpliwie trudnej sytuacji. Nie mógł uciec, bo Nel była na to za słaba i pewnie zostaliby zauważeni. Postanowił, więc pójść tam w nocy i przekonać się, kto rozbił obóz w tym miejscu. Jako optymista miał on nadzieję, że znajdzie tam pomoc i choć odrobinę chininy dla Nel.
Staś był chłopcem odważnym i opiekuńczym, więc gdy zapadł zmrok od razu wyruszył w drogę. Bał się niezmiernie idąc przez wysokie trawy w całkowitej ciemności, lecz cały czas myślał tylko o tym, aby pomóc tak bliskiej dla niego osobie – Nel. Przez całą drogę zachowywał zimną krew. Kierował się on w stronę ogniska. Gdy był już kilkanaście metrów od celu, przykucnął, aby się rozejrzeć i najpierw jego uwagę przykuł wielki namiot. Później zobaczył też białego człowieka leżącego na łóżku oraz dziesiątki murzynów śpiących przy namiocie. Postanowił podejść bliżej, aby porozmawiać z człowiekiem, który wyglądał na Europejczyka i tak też zrobił.
Chłopiec dowiedział się, iż człowiek leżący na łóżku nazywa się Linde i został raniony przez dzikie zwierzę, a śpiący murzyni są chorzy na śpiączkę i już więcej się nie obudzą. Dostał także dwa słoiki chininy i konie oraz artykuły spożywcze takie jak kawa i ryż.
Chłopiec był bardzo szczęśliwy i niezmiernie wdzięczny Lindemu. Dzięki niemu Nel wróciła do zdrowia i pare miesięcy później wraz ze stasiem wyruszyli w dalszą podróż. .
Staś i Nel to główni bohaterowie powieści Henryka Sienkiewicza pt.,,W pustyni i w puszczy''. Podczas swej długiej wędrówki dzieci miały bardzo wiele przygód. Jedną z nich była przygoda ze słoniem Kingiem.
Pewnego dnia podczas swojej tułaczki Staś, Nel i towarzyszący im Murzyni Mea i Kali zauważyli słonia, który był uwięziony w dużym wąwozie, bo wyjście z niego zawalone było potężnym głazem. Staś chciał zastrzelić słonia i skrócić jego cierpienia, ale Nel zaczęła płakać i prosić, aby nie robił tego, więc chłopiec musiał ustąpić swej towarzyszce.
Następnego dnia dzieci zaczęły podchodzić do słonia coraz to bliżej. Karmili go daktylami i melonami. W końcu zaprzyjaźnili się z nim i nazwali go King.
Ponieważ zwierzę nie mogło się samo wydostać z wąwozu, Nel stale prosiła Stasia, by coś na to poradził. W końcu chłopiec po długich przemyśleniach jak pomóc zwierzakowi, wysadził skałę dynamitem, który otrzymał od Lindego. Wybuchowi towarzyszył wielki huk, ale słoń został w końcu uwolniony. Wesoły King wyszedł z wąwozu i zaczął bujać Nel na swojej trąbie.
Po dniu pełnym wrażeń wszyscy szybko zasnęli.
Następnego ranka obudzili się i po krótkich przygotowaniach,szczęśliwi, razem z Kingiem, ruszyli w dalszą drogę.
Tak pomyślnie zakończyła się przygoda ze słoniem.
Uważam, że była to najprzyjemniejsza i najciekawsza przygoda dzieci. Bardzo mi się podobała i chciałbym jąprzeżyć wraz ze Stasiem i małą Nel