Po maturze Marcin Ciamciara przeglądał swoje książki i zeszyty. W jednym z zeszytów trafił na zapis SPONAA , który przywoływał wspomnienia wypadków z nim związanych.
Wszystko zaczęło się na początku roku szkolnego od odkrycia przez nauczycieli, czyli Gogów, kompletnego braku wiedzy u uczniów klasy ósmej „A”. Gdy byli jeszcze w klasie siódmej, gog- anioł, czyli ich wychowawczyni, pani Lilkowska, wyjechała w połowie roku leczyć nerwy, a inni nauczyciele, wzruszeni smutkiem klasy, stosowali wobec niej taryfę ulgową. Później jednak postanowili „siarką i żelazem” wypalić zarazę nieuctwa, a na początek wyłączyli klasę z życia towarzyskiego i sportowego szkoły, wzmogli rygory i wprowadzili dodatkowe lekcje. Wychowawcą ósmej „A” został znany z żelaznej ręki profesor Żwaczek. Większość klasy poddała się rygorom, jednak sławna „paczka wyczynowców”- Ciamciara, Słabiński, Pędzelkiewicz i Zasępa- próbowała znaleźć sposób wyjścia z opresji. Wreszcie Zasępa wpadł na pomysł wykorzystania słabych stron nauczycieli. Trudność jednak polegała na ich odnalezieniu.
Po wielu nieudanych staraniach, w tym próbie porwania Szekspira, ucznia klasy dziesiątej, udało im się w końcu zdobyć sposób na profesora Misiaka, nauczyciela historii, zwanego Alcybiadesem. Profesor Misiak „ był uosobieniem niezaradności i poczciwości gogicznej”. Dyrektor twierdził wręcz, że historyk minął się z powołaniem i nie powinien pracować w szkole.
Sposób, czyli SPONAA, miał kilka odmian. chłopców zainteresowała najbardziej SPONAA specjalna, czyli jej wariant NUPUM- nie uczyć się i zachowywać poziom wiedzy. Ważne było zastosowanie WAB-u, czyli Wielkiego Asocjalnego Bluffu. Zasadniczym elementem WAB-u był Dryf, do którego miał doprowadzić rzucony na przynętę Wąż Morski, czyli Element Dygresyjny.
Już po pierwszej próbie zastosowania WAB-u okazało się, że w wypadku Alcybiadesa tylko Dryf historyczny daje efekt zbaczania z kursu. W klasie ustalono kolejność dyżurów, uczniowie dyżurujący byli bardzo dobrze przygotowani i WAB zaczął przynosić efekty. Sposób działał tak niezawodnie, że Alcybiades zaproponował klasie pakt. Zobowiązał się nie pytać na stopnie i postępować z nimi nie jak ze zwykłymi uczniami, ale jak z wolnymi poszukiwaczami prawdy. Dryf wciągnął i uczniów, i Alcybiadesa. Już wkrótce zajęcia organizowane przez kółko historyczne stały się popularne w całej szkole, a i inni nauczyciele zaczęli odnosić się do ósmej „A” przychylniej.
Pewnego dnia Alcybiades oznajmił klasie, że odwiedzi ich szkołę wycieczka z Ełku i to oni poprowadzą gości po Warszawie, a towarzyszyć im będzie kolega Szekspir.
Wśród uczniów zapanowało przerażenie. Ciamciara przeżył straszny sen i poruszony nim postanowił wyjaśnić Alcybiadesowi działanie sposobu i przyznać Siudo braku historycznej wiedzy. Profesor jednak wyjaśnił chłopcom, że w jego rozumieniu, Dryf jest metodą naukową, a oni sami, polubiwszy lekcje historii, nasiąkli wiedzą w rekordowym tempie i to bez żadnego przymusu.
Okazało się, że Alcybiades miał rację. Poziom wiedzy kolegów z Lindego zaskoczył gości, a Dyra(czyli dyrektora) wprawił w osłupienie. Chłopcy zaś, po świeżo odniesionym sukcesie, zaczęli zastanawiać się, jak się to wszystko stało: „Cud? Zemsta Szekspira? Podstęp Alcybiadesa? Nadzwyczajna moc Sposobu? Czy geniusz Ósmej Legii?"
Po maturze Marcin Ciamciara przeglądał swoje książki i zeszyty. W jednym z zeszytów trafił na zapis SPONAA , który przywoływał wspomnienia wypadków z nim związanych.
Wszystko zaczęło się na początku roku szkolnego od odkrycia przez nauczycieli, czyli Gogów, kompletnego braku wiedzy u uczniów klasy ósmej „A”. Gdy byli jeszcze w klasie siódmej, gog- anioł, czyli ich wychowawczyni, pani Lilkowska, wyjechała w połowie roku leczyć nerwy, a inni nauczyciele, wzruszeni smutkiem klasy, stosowali wobec niej taryfę ulgową. Później jednak postanowili „siarką i żelazem” wypalić zarazę nieuctwa, a na początek wyłączyli klasę z życia towarzyskiego i sportowego szkoły, wzmogli rygory i wprowadzili dodatkowe lekcje. Wychowawcą ósmej „A” został znany z żelaznej ręki profesor Żwaczek. Większość klasy poddała się rygorom, jednak sławna „paczka wyczynowców”- Ciamciara, Słabiński, Pędzelkiewicz i Zasępa- próbowała znaleźć sposób wyjścia z opresji. Wreszcie Zasępa wpadł na pomysł wykorzystania słabych stron nauczycieli. Trudność jednak polegała na ich odnalezieniu.
Po wielu nieudanych staraniach, w tym próbie porwania Szekspira, ucznia klasy dziesiątej, udało im się w końcu zdobyć sposób na profesora Misiaka, nauczyciela historii, zwanego Alcybiadesem. Profesor Misiak „ był uosobieniem niezaradności i poczciwości gogicznej”. Dyrektor twierdził wręcz, że historyk minął się z powołaniem i nie powinien pracować w szkole.
Sposób, czyli SPONAA, miał kilka odmian. chłopców zainteresowała najbardziej SPONAA specjalna, czyli jej wariant NUPUM- nie uczyć się i zachowywać poziom wiedzy. Ważne było zastosowanie WAB-u, czyli Wielkiego Asocjalnego Bluffu. Zasadniczym elementem WAB-u był Dryf, do którego miał doprowadzić rzucony na przynętę Wąż Morski, czyli Element Dygresyjny.
Już po pierwszej próbie zastosowania WAB-u okazało się, że w wypadku Alcybiadesa tylko Dryf historyczny daje efekt zbaczania z kursu. W klasie ustalono kolejność dyżurów, uczniowie dyżurujący byli bardzo dobrze przygotowani i WAB zaczął przynosić efekty. Sposób działał tak niezawodnie, że Alcybiades zaproponował klasie pakt. Zobowiązał się nie pytać na stopnie i postępować z nimi nie jak ze zwykłymi uczniami, ale jak z wolnymi poszukiwaczami prawdy. Dryf wciągnął i uczniów, i Alcybiadesa. Już wkrótce zajęcia organizowane przez kółko historyczne stały się popularne w całej szkole, a i inni nauczyciele zaczęli odnosić się do ósmej „A” przychylniej.
Pewnego dnia Alcybiades oznajmił klasie, że odwiedzi ich szkołę wycieczka z Ełku i to oni poprowadzą gości po Warszawie, a towarzyszyć im będzie kolega Szekspir.
Wśród uczniów zapanowało przerażenie. Ciamciara przeżył straszny sen i poruszony nim postanowił wyjaśnić Alcybiadesowi działanie sposobu i przyznać Siudo braku historycznej wiedzy. Profesor jednak wyjaśnił chłopcom, że w jego rozumieniu, Dryf jest metodą naukową, a oni sami, polubiwszy lekcje historii, nasiąkli wiedzą w rekordowym tempie i to bez żadnego przymusu.
Okazało się, że Alcybiades miał rację. Poziom wiedzy kolegów z Lindego zaskoczył gości, a Dyra(czyli dyrektora) wprawił w osłupienie. Chłopcy zaś, po świeżo odniesionym sukcesie, zaczęli zastanawiać się, jak się to wszystko stało: „Cud? Zemsta Szekspira? Podstęp Alcybiadesa? Nadzwyczajna moc Sposobu? Czy geniusz Ósmej Legii?"