Otworzyłam oczy . Okazało sie , że jestem w ogrodzie. to nie był zwykły ogród. Wokól było mnóstwo kwiatów , zwierzęta hasały radośnie po polanie .Niebo było idealnie niebieskie , a chmurki leniwie miotały sie po niebie . Moją uwagę przykuł przepiękny motyl ,jego różnokolorowe skrzydła można było zobaczyc z daleka . śledziłam go aż w pewnym momencie ... boom. Wpadłam na jakąs kobietę... To Maria Skłodowska -Curie.Niemożliwe.
- Co Pani tutaj robi. Spytałam.
- Ja ? - zaśmiała się . To mój ogród . Ja tu mieszkam . Co ty tu robisz . ?
- Podążałam za motylem i dotarłam aż tutaj. - odpowiedziałam .
Po chwili rozmowy z chemiczką . Poszłyśmy w pólnocno zachodni kraniec ogrudu . Tam czekało na nas ustronne miejsce z kawą ,gdzie mogłyśmy dalej kontunuwac rozmowę . Zwierzęta podbiegały do nas i proszącym wzrokiem chciały abym rzuciła im coś do jedzenia . Gdy juz dostały to czego chciały odchodziły a po chwili znów wracały .
Następnie Pani Maria oprowadzila mnie po ogrodzie .coraz bardziej się nim zachwyciałam . O. sadzawka z rybami i mostek . Podązając dalej zobaczyłam pana sprzedającego wate cukrową .Dał mi jedną . Usmiechnełam sie do niego . Ogród był podzielony na dwie cześći : ogród zwekły i dzungla. Własnie wkraczam do dzungli .Mnóstwo palm i małpki skaczące na lianach . Roznorodne rodzaje roslin . W pewnym momencie usmyszalam bardzo głosny dzwięk . Obudziłąm sie we własnym pokoju i okazało sie zo to był tylko sen/
Otworzyłam oczy . Okazało sie , że jestem w ogrodzie. to nie był zwykły ogród. Wokól było mnóstwo kwiatów , zwierzęta hasały radośnie po polanie .Niebo było idealnie niebieskie , a chmurki leniwie miotały sie po niebie . Moją uwagę przykuł przepiękny motyl ,jego różnokolorowe skrzydła można było zobaczyc z daleka . śledziłam go aż w pewnym momencie ... boom. Wpadłam na jakąs kobietę... To Maria Skłodowska -Curie.Niemożliwe.
- Co Pani tutaj robi. Spytałam.
- Ja ? - zaśmiała się . To mój ogród . Ja tu mieszkam . Co ty tu robisz . ?
- Podążałam za motylem i dotarłam aż tutaj. - odpowiedziałam .
Po chwili rozmowy z chemiczką . Poszłyśmy w pólnocno zachodni kraniec ogrudu . Tam czekało na nas ustronne miejsce z kawą ,gdzie mogłyśmy dalej kontunuwac rozmowę . Zwierzęta podbiegały do nas i proszącym wzrokiem chciały abym rzuciła im coś do jedzenia . Gdy juz dostały to czego chciały odchodziły a po chwili znów wracały .
Następnie Pani Maria oprowadzila mnie po ogrodzie .coraz bardziej się nim zachwyciałam . O. sadzawka z rybami i mostek . Podązając dalej zobaczyłam pana sprzedającego wate cukrową .Dał mi jedną . Usmiechnełam sie do niego . Ogród był podzielony na dwie cześći : ogród zwekły i dzungla. Własnie wkraczam do dzungli .Mnóstwo palm i małpki skaczące na lianach . Roznorodne rodzaje roslin . W pewnym momencie usmyszalam bardzo głosny dzwięk . Obudziłąm sie we własnym pokoju i okazało sie zo to był tylko sen/