. ...Nigdy nie zapomnę tego dnia. Było to późne , jesienne popołudnie.Padał drobny deszczyk, toteż ulice były prawie puste. Jak zawsze w środę wracam o tej porze ze szkoły.Jestem zmęczona, ale i zadowolona. Piątka z języka polskiego, to dla mnie bardzo duży sukces. Po przyjściu do domu, podzielę się tą wspaniałą informacją z rodzicami, którzy też się na pewno ucieszą. Podnoszę kołnierz przemokniętego płaszcza i przyśpieszam kroku. ...Zbliżam się do grupki chłopców nieco starszych ode mnie. Mimo deszczu rozmawiają o czymś wesoło, bo co chwilę wybuchają głośnym śmiechem. Na mój widok nagle milkną i zdaje mi się, że podejrzliwie zerkają w moim kierunku. Poczułam niepkój w sercu. przez dłowę zaczęły mi przechodzić rożne myśli. Co robić? Czy przejść obok nich spokojnym krokiem? A może przejść na drugą stronę ulicy? Opanował mnie strach. Są już zbyt blisko mnie. Postanowiłam, że przejdę nie zwracając na nich uwagi. Przyśpieszam kroku, mimo że nogi zrobiły mi się jak z waty. Mam nadzieję , że dadzą mi spokój. Niestety - jeden znich zbliża się do mnie i syczy przez zęby; 'Dawaj pieniądze albo nie dojdziesz do domu.' Czułam narastający we mnie lęk. Z przerażeniem zerkałam na boki - nigdzie nikogo nie ma. Nikt pewnie mnie nawet nie usłyszy. Chcę protestować, krzyczeć..ale nie mogę wykrztusić nawet słowa. Tysiące pomysłów cisną mi się do głowy, a ja nie jestem w stanie dać nawet jednego kroku.Może uciekać - pomyślałam. Bez sensu, dogonią mnie i będzie jeszcze gorzej. Do szantażującego mnie chuliganaa podchodzą dwaj pozostali i obstępują mnie ze wszystkich stron. Boże, co ja mam teraz zrobić - pomyślałam. Mocno zacisnęłam spoconą ze strachu dłoń, uderzyłam jednego w twarz i - wykorzystując jego zaskoczenie - zaczęłam uciekać. Na próżno, są szybsi i coraz bardziej agresywni. Zaczęłam krzyczeć na całe gardło, wołałm pomocy. W drzwiach pobliskiego domu ukazał się młody mężczyzna i podbiegł do nas. Napasticy wystraszyli się i uciekli. ...Stoję przed swoim wybawicielem, nadal trzęsę się jak galareta i nie jestem w stanie nawet powiedzieć słowa ..dziękuję. On widząc moje przerażenie , wziął mnie za rękę i próbować uspokoić. Już dobrze, ale czuję jak strugi łez spływają mi po policzkach, a serce zaczyna siię uspokajać. Nieznajomy proponuje mi, że mnie odprowadzi. Odmawiam jednak, chyba już nic mi sie nie przydarzy. Jestem już blisko domu. ...Dzwonię do drzwi. Otorzył tata. 'Już wróciłam' - powiedziałam i rzuciłam się tacie na szyję. Byłam szczęśliwa, że jestem w domu.
Nigdy nie zapomnę tego dnia, gdy jezdziłem z rodzicami do egiptu lub do Krakowa.
Było tam fajnie tak jak ubaci.....Chodziliśmy do wesołego miasteczka ja wraz z moim bratem.....Zwiedzaliśmy Wawel i wiele więcej.Mój brat opowiadał mi kiedyś o tym że jak miał dwanaście lat to szukał leku dla mamy i szukał aż w końcu kiedy spojrzał na mapę stwierdził że się pomylił w kierunkach i pomyślał:Jak to możliwe że zabłądziłem? Spytał sam siebię.Jednak to był tylko sen.
...Zbliżam się do grupki chłopców nieco starszych ode mnie. Mimo deszczu rozmawiają o czymś wesoło, bo co chwilę wybuchają głośnym śmiechem. Na mój widok nagle milkną i zdaje mi się, że podejrzliwie zerkają w moim kierunku. Poczułam niepkój w sercu. przez dłowę zaczęły mi przechodzić rożne myśli. Co robić? Czy przejść obok nich spokojnym krokiem? A może przejść na drugą stronę ulicy? Opanował mnie strach. Są już zbyt blisko mnie. Postanowiłam, że przejdę nie zwracając na nich uwagi. Przyśpieszam kroku, mimo że nogi zrobiły mi się jak z waty. Mam nadzieję , że dadzą mi spokój. Niestety - jeden znich zbliża się do mnie i syczy przez zęby; 'Dawaj pieniądze albo nie dojdziesz do domu.' Czułam narastający we mnie lęk. Z przerażeniem zerkałam na boki - nigdzie nikogo nie ma. Nikt pewnie mnie nawet nie usłyszy.
Chcę protestować, krzyczeć..ale nie mogę wykrztusić nawet słowa. Tysiące pomysłów cisną mi się do głowy, a ja nie jestem w stanie dać nawet jednego kroku.Może uciekać - pomyślałam. Bez sensu, dogonią mnie i będzie jeszcze gorzej.
Do szantażującego mnie chuliganaa podchodzą dwaj pozostali i obstępują mnie ze wszystkich stron. Boże, co ja mam teraz zrobić - pomyślałam.
Mocno zacisnęłam spoconą ze strachu dłoń, uderzyłam jednego w twarz i - wykorzystując jego zaskoczenie - zaczęłam uciekać. Na próżno, są szybsi i coraz bardziej agresywni. Zaczęłam krzyczeć na całe gardło, wołałm pomocy.
W drzwiach pobliskiego domu ukazał się młody mężczyzna i podbiegł do nas. Napasticy wystraszyli się i uciekli.
...Stoję przed swoim wybawicielem, nadal trzęsę się jak galareta i nie jestem w stanie nawet powiedzieć słowa ..dziękuję. On widząc moje przerażenie , wziął mnie za rękę i próbować uspokoić. Już dobrze, ale czuję jak strugi łez spływają mi po policzkach, a serce zaczyna siię uspokajać. Nieznajomy proponuje mi, że mnie odprowadzi. Odmawiam jednak, chyba już nic mi sie nie przydarzy. Jestem już blisko domu.
...Dzwonię do drzwi. Otorzył tata. 'Już wróciłam' - powiedziałam i rzuciłam się tacie na szyję. Byłam szczęśliwa, że jestem w domu.
Nigdy nie zapomnę tego dnia, gdy jezdziłem z rodzicami do egiptu lub do Krakowa.
Było tam fajnie tak jak ubaci.....Chodziliśmy do wesołego miasteczka ja wraz z moim bratem.....Zwiedzaliśmy Wawel i wiele więcej.Mój brat opowiadał mi kiedyś o tym że jak miał dwanaście lat to szukał leku dla mamy i szukał aż w końcu kiedy spojrzał na mapę stwierdził że się pomylił w kierunkach i pomyślał:Jak to możliwe że zabłądziłem? Spytał sam siebię.Jednak to był tylko sen.
Chyba pomogłem