Napiszcie mi opowiadanie z dialogiem jednej z przygód z książki "Ten obcy " I. Jurgielewiczowej.. Najlepiej o wizycie u lekarza. Na dzisiaj !! DAJE NAAJ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dziękuje !!!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zenek, Marian, Julek, Pestka i Ula poszli do sklepu na oranżadę. Gdy ją pili, nadjechała wozem młoda kobieta z dzieckiem. Weszła do sklepu, natomiast jej synek został.
Julek oddał butelkę po napoju, a potem zaczął wymieniać marki przejeżdząjących samochodów:
- Ford Mondeo... Citroen C3... - stwierdzał flegmatycznie.
- C4- poprawiła do Pestka.
- Nieprawda! Marian, powiedz że C3!- kłócił się chłopak.
- Ona ma rację - ostatecznie stwierdził Marian.
Nagle zza budynków z wielkim hałasem wyjeżdża ciągnik. Kierowca i pomocnik rozmawiają ze sobą, ale po chwili nieruchomieją, krzyczą coś z przerażeniem. Chłopcy natychmiast się odwracają, dziewczyny wpadają w panikę.
Wózek, w którym ogrodniczka zostawiła swoje dziecko, nie stoi już przed sklepem. Jedzie za galopującym koniem. Mały chłopczyk nie śpi, tylko przestraszony trzyma się desek wozu.
Z oszołomienia pierwszy otrząsa się Zenek - od razu zaczyna biec za koniem. Mechanik zatrzymuje traktor, matka dziecka wybiega na ulicę:
- Ratujcie mojego synka! - krzyczy z niepokojem. - On zaraz spadnie!
Niespodziewanie na szosie pojawia się auto. Wszyscy są przestraszeni:
- O Boże! Będzie wypadek! - szepczą między sobą.
Wójcik biegnie dalej, wskakuje na wóz. Hamuje gwałtownie konia i w ostatniej sekundzie skręca na łąkę. Zgromadzeni odetchnęli z ulgą. Przyjaciele byli zaskoczeni wyczynem Zenka.
Ludzie zaczęli komentować zdarzenie, które miało tam miejsce kilka minut temu:
- Widzieliście? Taki mały, a się nie bał! Dzielnego ma pani syna.
- Mój jest tylko ten mały. Tego chłopca nie znam - wyjaśnia zaraz lekko jeszcze zdenerowana ogrodniczka. - Podziękuj mu, synku.
Jednak dziecko nie miało najmniejszego zamiaru tego robić, więc odwróciło się do swojej matki i pojechało razem z nią do domu. Bohater czuł się trochę dziwnie w wtakiej sytuacji.
Gdy przyjaciele wrócili, przed sklepem zdążyła zebrać się mała grupka zaciekawionych osób. Zadawali dużo pytań, ale Zenek zbywał ich krótkimi docinkami. Widocznie nie chciał, żeby pisali o nim w gazetach, skoro podał złe nazwisko.
Wracając do domu, cała piątka rozmawiała o tym niezwykłym zdarzeniu.
Dostalem za to opowiadanie 5+ :)
Zenek, Marian, Julek, Pestka i Ula poszli do sklepu na oranżadę. Gdy ją pili, nadjechała wozem młoda kobieta z dzieckiem. Weszła do sklepu, natomiast jej synek został.
Julek oddał butelkę po napoju, a potem zaczął wymieniać marki przejeżdząjących samochodów:
- Ford Mondeo... Citroen C3... - stwierdzał flegmatycznie.
- C4- poprawiła do Pestka.
- Nieprawda! Marian, powiedz że C3!- kłócił się chłopak.
- Ona ma rację - ostatecznie stwierdził Marian.
Nagle zza budynków z wielkim hałasem wyjeżdża ciągnik. Kierowca i pomocnik rozmawiają ze sobą, ale po chwili nieruchomieją, krzyczą coś z przerażeniem. Chłopcy natychmiast się odwracają, dziewczyny wpadają w panikę.
Wózek, w którym ogrodniczka zostawiła swoje dziecko, nie stoi już przed sklepem. Jedzie za galopującym koniem. Mały chłopczyk nie śpi, tylko przestraszony trzyma się desek wozu.
Z oszołomienia pierwszy otrząsa się Zenek - od razu zaczyna biec za koniem. Mechanik zatrzymuje traktor, matka dziecka wybiega na ulicę:
- Ratujcie mojego synka! - krzyczy z niepokojem. - On zaraz spadnie!
Niespodziewanie na szosie pojawia się auto. Wszyscy są przestraszeni:
- O Boże! Będzie wypadek! - szepczą między sobą.
Wójcik biegnie dalej, wskakuje na wóz. Hamuje gwałtownie konia i w ostatniej sekundzie skręca na łąkę. Zgromadzeni odetchnęli z ulgą. Przyjaciele byli zaskoczeni wyczynem Zenka.
Ludzie zaczęli komentować zdarzenie, które miało tam miejsce kilka minut temu:
- Widzieliście? Taki mały, a się nie bał! Dzielnego ma pani syna.
- Mój jest tylko ten mały. Tego chłopca nie znam - wyjaśnia zaraz lekko jeszcze zdenerowana ogrodniczka. - Podziękuj mu, synku.
Jednak dziecko nie miało najmniejszego zamiaru tego robić, więc odwróciło się do swojej matki i pojechało razem z nią do domu. Bohater czuł się trochę dziwnie w wtakiej sytuacji.
Gdy przyjaciele wrócili, przed sklepem zdążyła zebrać się mała grupka zaciekawionych osób. Zadawali dużo pytań, ale Zenek zbywał ich krótkimi docinkami. Widocznie nie chciał, żeby pisali o nim w gazetach, skoro podał złe nazwisko.
Wracając do domu, cała piątka rozmawiała o tym niezwykłym zdarzeniu.