Zapadł zmrok. Trójka przyjaciół spacerowała właśnie po ulicach małego miasteczka na południu kraju. Miasto to było bardzo przyjazne, a szczególnie ludzie, którzy w nim mieszkali. Ale jak każda spokojna miejscowość, również skrywała swój sekret, a właściwie tajemnicę. Na wzgórzu, które znajdowało się na wschód, od ratusza, znajdował się stary dom. Mieszkała tam stara kobieta, którą wszyscy uważają za wiedźmę, a dom w którym mieszka za straszny.
-Mam pomysł- powiedział po chwili Filip- pójdźmy do starej wiedźmy, przekonać się czy tam naprawdę straszy. I tak nie mamy nic do roboty.
Cała trójka popatrzyła się na siebie, aż w końcu odezwała się Alicja.
- Filip, zwariowałeś?Chcesz żeby zrobiono z nas obiad?- ja nigdzie nie idę.
-Och Alka daj spokój. Zawszę się wszystkiego boisz, zróbmy chociaż raz coś szalonego- mówił Maciek- Filip ma dobry pomysł zakradniemy się pod wzgórze, i pooglądamy przez okno, co wiedźma robi. To wszystko. Nie daj się prosić.
Chłopcy zrobili taką minę, że Ala od razu się zgodziła. Cała trójka udała się pod starą chatę.
-Strasznie tu- powiedziała Alicja.
Przyjaciele obeszli dom od tyłu, i podeszli do okna. Nagle, wszyscy wpadli do dziury. Ocknęli się dopiero po chwili.
- O nie.. I co teraz? - zapytał się Maciek- że też musieliśmy wpaść do piwnicy.Musimy znaleźć inne wyjście, to jest za wysoko.
Rzeczywiście. Wyjście na dwór, z piwnicy było dwa metry nad podłogą na której stali. Po naradzie wszyscy doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie, gdy wyjdą przez drzwi wejściowe. Jednak każdy wiedział, że nieodpowiedni ruch może ich wiele kosztować. Czarownica bowiem była w domu. Na korytarzu, było bardzo ciemno. Jedyną rzeczą którą dzieci dostrzegły były wypchane, zakurzone zwierzęta na ścianie i bijące światło dochodzące z jednego z pokoi.
- Tam na pewno jest ona- Ala mówiąc to pokazywała palcem w stronę pokoju. - musimy przejść nie zauważenie przed drzwiami pokoju, to jedyna droga ucieczki.
Wszyscy wstrzymali oddech. Na palcach, jedno po drugim przechodziło obok ściany. Czuli się jak włamywacze, próbujący uciec z domu przed właścicielami. Gdy stali na przeciwko drzwi prowadzących do pokoju, w którym znajdowała się pani, wszystkich zdziwił widok. Na bujanym fotelu siedziała starsza osoba z czarnym kotem na kolanach. Na przeciwko niej, palił się ogień w kominku, a na kominku stał duży kocioł, w którym najwyraźniej się coś gotowało. Przestraszeni przyjaciele stali wryci w ten widok. Po chwili obróciła się wiedźma. Zauważyła ich. Na jej twarzy pomimo licznych zmarszczek,widać było zdenerwowanie. Przestraszone dzieci, wybiegły z domu z krzykiem.
Następnego dnia, znowu się spotkali. Przyrzekli sobie, że nigdy więcej nie będą nikogo szpiegować, a już na pewno nie pójdą do domu na wzgórzu.
Zapadł zmrok. Trójka przyjaciół spacerowała właśnie po ulicach małego miasteczka na południu kraju. Miasto to było bardzo przyjazne, a szczególnie ludzie, którzy w nim mieszkali. Ale jak każda spokojna miejscowość, również skrywała swój sekret, a właściwie tajemnicę. Na wzgórzu, które znajdowało się na wschód, od ratusza, znajdował się stary dom. Mieszkała tam stara kobieta, którą wszyscy uważają za wiedźmę, a dom w którym mieszka za straszny.
-Mam pomysł- powiedział po chwili Filip- pójdźmy do starej wiedźmy, przekonać się czy tam naprawdę straszy. I tak nie mamy nic do roboty.
Cała trójka popatrzyła się na siebie, aż w końcu odezwała się Alicja.
- Filip, zwariowałeś?Chcesz żeby zrobiono z nas obiad?- ja nigdzie nie idę.
-Och Alka daj spokój. Zawszę się wszystkiego boisz, zróbmy chociaż raz coś szalonego- mówił Maciek- Filip ma dobry pomysł zakradniemy się pod wzgórze, i pooglądamy przez okno, co wiedźma robi. To wszystko. Nie daj się prosić.
Chłopcy zrobili taką minę, że Ala od razu się zgodziła. Cała trójka udała się pod starą chatę.
-Strasznie tu- powiedziała Alicja.
Przyjaciele obeszli dom od tyłu, i podeszli do okna. Nagle, wszyscy wpadli do dziury. Ocknęli się dopiero po chwili.
- O nie.. I co teraz? - zapytał się Maciek- że też musieliśmy wpaść do piwnicy.Musimy znaleźć inne wyjście, to jest za wysoko.
Rzeczywiście. Wyjście na dwór, z piwnicy było dwa metry nad podłogą na której stali. Po naradzie wszyscy doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie, gdy wyjdą przez drzwi wejściowe. Jednak każdy wiedział, że nieodpowiedni ruch może ich wiele kosztować. Czarownica bowiem była w domu. Na korytarzu, było bardzo ciemno. Jedyną rzeczą którą dzieci dostrzegły były wypchane, zakurzone zwierzęta na ścianie i bijące światło dochodzące z jednego z pokoi.
- Tam na pewno jest ona- Ala mówiąc to pokazywała palcem w stronę pokoju. - musimy przejść nie zauważenie przed drzwiami pokoju, to jedyna droga ucieczki.
Wszyscy wstrzymali oddech. Na palcach, jedno po drugim przechodziło obok ściany. Czuli się jak włamywacze, próbujący uciec z domu przed właścicielami. Gdy stali na przeciwko drzwi prowadzących do pokoju, w którym znajdowała się pani, wszystkich zdziwił widok. Na bujanym fotelu siedziała starsza osoba z czarnym kotem na kolanach. Na przeciwko niej, palił się ogień w kominku, a na kominku stał duży kocioł, w którym najwyraźniej się coś gotowało. Przestraszeni przyjaciele stali wryci w ten widok. Po chwili obróciła się wiedźma. Zauważyła ich. Na jej twarzy pomimo licznych zmarszczek,widać było zdenerwowanie. Przestraszone dzieci, wybiegły z domu z krzykiem.
Następnego dnia, znowu się spotkali. Przyrzekli sobie, że nigdy więcej nie będą nikogo szpiegować, a już na pewno nie pójdą do domu na wzgórzu.
Zapadł zmrok. Trójka przyjaciół spacerowała właśnie po ulicach małego miasteczka na południu kraju. Miasto to było bardzo przyjazne, a szczególnie ludzie, którzy w nim mieszkali. Ale jak każda spokojna miejscowość, również skrywała swój sekret, a właściwie tajemnicę. Na wzgórzu, które znajdowało się na wschód, od ratusza, znajdował się stary dom. Mieszkała tam stara kobieta, którą wszyscy uważają za wiedźmę, a dom w którym mieszka za straszny.
-Mam pomysł- powiedział po chwili Filip- pójdźmy do starej wiedźmy, przekonać się czy tam naprawdę straszy. I tak nie mamy nic do roboty.
Cała trójka popatrzyła się na siebie, aż w końcu odezwała się Alicja.
- Filip, zwariowałeś?Chcesz żeby zrobiono z nas obiad?- ja nigdzie nie idę.
-Och Alka daj spokój. Zawszę się wszystkiego boisz, zróbmy chociaż raz coś szalonego- mówił Maciek- Filip ma dobry pomysł zakradniemy się pod wzgórze, i pooglądamy przez okno, co wiedźma robi. To wszystko. Nie daj się prosić.
Chłopcy zrobili taką minę, że Ala od razu się zgodziła. Cała trójka udała się pod starą chatę.
-Strasznie tu- powiedziała Alicja.
Przyjaciele obeszli dom od tyłu, i podeszli do okna. Nagle, wszyscy wpadli do dziury. Ocknęli się dopiero po chwili.
- O nie.. I co teraz? - zapytał się Maciek- że też musieliśmy wpaść do piwnicy.Musimy znaleźć inne wyjście, to jest za wysoko.
Rzeczywiście. Wyjście na dwór, z piwnicy było dwa metry nad podłogą na której stali. Po naradzie wszyscy doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie, gdy wyjdą przez drzwi wejściowe. Jednak każdy wiedział, że nieodpowiedni ruch może ich wiele kosztować. Czarownica bowiem była w domu. Na korytarzu, było bardzo ciemno. Jedyną rzeczą którą dzieci dostrzegły były wypchane, zakurzone zwierzęta na ścianie i bijące światło dochodzące z jednego z pokoi.
- Tam na pewno jest ona- Ala mówiąc to pokazywała palcem w stronę pokoju. - musimy przejść nie zauważenie przed drzwiami pokoju, to jedyna droga ucieczki.
Wszyscy wstrzymali oddech. Na palcach, jedno po drugim przechodziło obok ściany. Czuli się jak włamywacze, próbujący uciec z domu przed właścicielami. Gdy stali na przeciwko drzwi prowadzących do pokoju, w którym znajdowała się pani, wszystkich zdziwił widok. Na bujanym fotelu siedziała starsza osoba z czarnym kotem na kolanach. Na przeciwko niej, palił się ogień w kominku, a na kominku stał duży kocioł, w którym najwyraźniej się coś gotowało. Przestraszeni przyjaciele stali wryci w ten widok. Po chwili obróciła się wiedźma. Zauważyła ich. Na jej twarzy pomimo licznych zmarszczek,widać było zdenerwowanie. Przestraszone dzieci, wybiegły z domu z krzykiem.
Następnego dnia, znowu się spotkali. Przyrzekli sobie, że nigdy więcej nie będą nikogo szpiegować, a już na pewno nie pójdą do domu na wzgórzu.
Zapadł zmrok. Trójka przyjaciół spacerowała właśnie po ulicach małego miasteczka na południu kraju. Miasto to było bardzo przyjazne, a szczególnie ludzie, którzy w nim mieszkali. Ale jak każda spokojna miejscowość, również skrywała swój sekret, a właściwie tajemnicę. Na wzgórzu, które znajdowało się na wschód, od ratusza, znajdował się stary dom. Mieszkała tam stara kobieta, którą wszyscy uważają za wiedźmę, a dom w którym mieszka za straszny.
-Mam pomysł- powiedział po chwili Filip- pójdźmy do starej wiedźmy, przekonać się czy tam naprawdę straszy. I tak nie mamy nic do roboty.
Cała trójka popatrzyła się na siebie, aż w końcu odezwała się Alicja.
- Filip, zwariowałeś?Chcesz żeby zrobiono z nas obiad?- ja nigdzie nie idę.
-Och Alka daj spokój. Zawszę się wszystkiego boisz, zróbmy chociaż raz coś szalonego- mówił Maciek- Filip ma dobry pomysł zakradniemy się pod wzgórze, i pooglądamy przez okno, co wiedźma robi. To wszystko. Nie daj się prosić.
Chłopcy zrobili taką minę, że Ala od razu się zgodziła. Cała trójka udała się pod starą chatę.
-Strasznie tu- powiedziała Alicja.
Przyjaciele obeszli dom od tyłu, i podeszli do okna. Nagle, wszyscy wpadli do dziury. Ocknęli się dopiero po chwili.
- O nie.. I co teraz? - zapytał się Maciek- że też musieliśmy wpaść do piwnicy.Musimy znaleźć inne wyjście, to jest za wysoko.
Rzeczywiście. Wyjście na dwór, z piwnicy było dwa metry nad podłogą na której stali. Po naradzie wszyscy doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie, gdy wyjdą przez drzwi wejściowe. Jednak każdy wiedział, że nieodpowiedni ruch może ich wiele kosztować. Czarownica bowiem była w domu. Na korytarzu, było bardzo ciemno. Jedyną rzeczą którą dzieci dostrzegły były wypchane, zakurzone zwierzęta na ścianie i bijące światło dochodzące z jednego z pokoi.
- Tam na pewno jest ona- Ala mówiąc to pokazywała palcem w stronę pokoju. - musimy przejść nie zauważenie przed drzwiami pokoju, to jedyna droga ucieczki.
Wszyscy wstrzymali oddech. Na palcach, jedno po drugim przechodziło obok ściany. Czuli się jak włamywacze, próbujący uciec z domu przed właścicielami. Gdy stali na przeciwko drzwi prowadzących do pokoju, w którym znajdowała się pani, wszystkich zdziwił widok. Na bujanym fotelu siedziała starsza osoba z czarnym kotem na kolanach. Na przeciwko niej, palił się ogień w kominku, a na kominku stał duży kocioł, w którym najwyraźniej się coś gotowało. Przestraszeni przyjaciele stali wryci w ten widok. Po chwili obróciła się wiedźma. Zauważyła ich. Na jej twarzy pomimo licznych zmarszczek,widać było zdenerwowanie. Przestraszone dzieci, wybiegły z domu z krzykiem.
Następnego dnia, znowu się spotkali. Przyrzekli sobie, że nigdy więcej nie będą nikogo szpiegować, a już na pewno nie pójdą do domu na wzgórzu.