- Dzień dobry! Mam do pani kilka pytań. Po pierwsze: Dlaczego ukrywała pani przed mężem jego chorobę?
- Dla jego dobra. Wiem, że może się to wydawać nieetyczne i ktoś może mówić, że nie miałam do tego prawa, ale zrobiłam to po to, aby w ostatnich dniach nie musiał się denerwować.
- Wiemy, że darzyła pani męża wielką miłością i uwielbiała pani wspólnie z nim spędzać czas. Jak się pani teraz czuje, teraz, gdy jest pani praktycznie sama, nie ma pani z kim porozmawiać?
-Jest mi bardzo ciężko, ponieważ faktycznie nie mam z kim się pośmiać, pożartować, a nawet porozmawiać.
-Zawsze wychodziliście państwo razem i razem wracaliście do domu? Mieliście zawsze tak bardzo zbliżone poglądy? Nie kłóciliście się? To niespotykane obecnie.
- Owszem, zdażały się drobne sprzeczki i zwady, ale nie były one zazwyczaj poważne.
-Jak długo ukrywała pani przed mężem tajemnicę o jego chorobie i czy wiedziała pani o tym, że mąż też miał swoją tajemnicę?
-Ukrywałam to od momentu, kiedy zaczął gwałtownie mizernieć i zauważać, że coś jest nie tak. O jego tajemnicy się domyślałam, ale nie chciaam ingerować, ponieważ nie zależało mi na jej poznaniu.
-Nigdy nie poznałem takiego idalnego małżeństwa, jak państwo, czy od zawsze byliście tacy zgrani i poukładani?
-Od zawsze. Od kiedy tylko się poznaliśmy wiedzieliśmy, że będzie z nas dobrana para!
- Dzień dobry! Mam do pani kilka pytań. Po pierwsze: Dlaczego ukrywała pani przed mężem jego chorobę?
- Dla jego dobra. Wiem, że może się to wydawać nieetyczne i ktoś może mówić, że nie miałam do tego prawa, ale zrobiłam to po to, aby w ostatnich dniach nie musiał się denerwować.
- Wiemy, że darzyła pani męża wielką miłością i uwielbiała pani wspólnie z nim spędzać czas. Jak się pani teraz czuje, teraz, gdy jest pani praktycznie sama, nie ma pani z kim porozmawiać?
-Jest mi bardzo ciężko, ponieważ faktycznie nie mam z kim się pośmiać, pożartować, a nawet porozmawiać.
-Zawsze wychodziliście państwo razem i razem wracaliście do domu? Mieliście zawsze tak bardzo zbliżone poglądy? Nie kłóciliście się? To niespotykane obecnie.
- Owszem, zdażały się drobne sprzeczki i zwady, ale nie były one zazwyczaj poważne.
-Jak długo ukrywała pani przed mężem tajemnicę o jego chorobie i czy wiedziała pani o tym, że mąż też miał swoją tajemnicę?
-Ukrywałam to od momentu, kiedy zaczął gwałtownie mizernieć i zauważać, że coś jest nie tak. O jego tajemnicy się domyślałam, ale nie chciaam ingerować, ponieważ nie zależało mi na jej poznaniu.
-Nigdy nie poznałem takiego idalnego małżeństwa, jak państwo, czy od zawsze byliście tacy zgrani i poukładani?
-Od zawsze. Od kiedy tylko się poznaliśmy wiedzieliśmy, że będzie z nas dobrana para!
-Dziękuję pani bardzo za rozmowę.
-Dziękuję!
Ja : Co czuła pani zwężając kamizelke męża ?
Żona: Przedewszystkim ból, ale też małą ulgę wiedząc że mąż nie będzie zamamrtwiał się o swoje zdrowie.
Ja: Czy podejżewała pani, że mąż także próbuje panią uspokoić ?
Żona: Ależ nie! nie miałam pojęcia, cóż sądziłam nawet że jego stan się poprawia.
Ja : Jakie uczucia towarzyszyły pani po jego staracie ?
Żona : Nie umiem ich opisać, do tej pory do końca nie uświadomiłam sobie że tak na prawdę już dawno odszedł.
Ja: Cóż, gdy po jego śmierci dotykała pani kamizelki napewno wracały wspomnienia. Jakie ?
Żona: Radość z bycia razem, pomoc i otuchę z jego strony a także jego usmiech gdy starał się udowodnić mi że kamizelka jest za mała.
Ja: Czy mąż wiedział o zwężaniu kamizelki przez panią ?
Żona: nie sądzę aby się czegoś domyślał.
Ja: Bardzo dziękuje za przeprowadzona rozmowę.
Żona: Ja także.