Kiedyś rodzice poprosili mnie o posegregowanie starych książek w piwnicy. Szczerze mówiąc nie chciałem tego robić, lecz w końcu się zgodziłem. W piwnicy leżało mnóstwo starych książek, których nie ruszał nikt od lat. Poukładałem już większość z nich, kiedy natknąłem się na jedną szczególną. Miała skórzaną oprawę, była pisana niespotykanym starym drukiem. Jak gdyby miała ze sto lat. Tytuł na okładce brzmiał „Quo Vadis?”. Pomyślałem: „Przeczytam kilka stron, nic nie zaszkodzi”. Przewertowałem wstęp, poznałem postacie i realia książki. Postanowiłem skończyć, bo niedługo wracali rodzice, a ja musiałem dokończyć sprzątanie. Jednak, gdy zamknąłem książkę stało się coś dziwnego: w piwnicy zrobiło się jasno a ja upadłem na podłogę tracąc przytomność. Obudziłem się w... starożytnym Rzymie! Moje zaskoczenie było tym większe, że leżałem tuż pod nogami niewolników, niosących lektykę. Wyobraziłem sobie komiczną sytuację: ja w szerokich spodniach i bluzie w upalnym Rzymie, gdzie niewolnicy ubrani tylko w bieliznę patrzyli na mnie z oszołomieniem. W tym czasie pasażer lektyki wyskoczył na zewnątrz i postanowił mnie zabrać ze sobą uznając, że taki cudak jak ja może być dla niego dobrym towarzyszem podróży. (Już znałem skądś tę twarz) Tak, już wiem. Był to Marek Winicjusz bohater czytanej przeze mnie książki. - Witaj, co sprowadza cię pod nogi mojej służby? - Ja przypadkiem. Pan jest Marek Winicjusz, prawda? - Tak, lecz skąd ty znasz moje imię i czy raczysz się przedstawić? - Jestem Kuba, a pańską godność znam, bo daleko sięga sława pańskich podbojów. Jednak czy mógłby pan mi wyjaśnić, co dowódca rangi takiej jak pan robi w Rzymie, kiedy plemiona barbarzyńskie stoją u granic? - Kobieta jest przyczyną mojej nieobecności na polu bitwy. Przyjechałem tu po radę w sprawach sercowych. - A u kogo zamierzasz jej zasięgnąć? - U Arbitra Elegancji Petroniusza, eksperta w tych sprawach, a zarazem mojego wuja. - A kto jest tą kobietą??? - Jeśli to masz na myśli jest nią Kalina, z plemienia Ligów. Kobieta cudnej urody, o twarzy różowej, rumianych policzkach i zwiewności nimfy. - Jesteś nią zachwycony... - Tak, to wzór cnót i urodziwa młoda dziewka - A co ona robi w Rzymie? - Jest zakładniczką, którą Ligowie gwarantują nam pokój. - Gdzie można ją znaleźć? - U Pomponii Grecyny, w domu Aulusów. - Udam się tam niezwłocznie. Do widzenia. Wysiadłem z lektyki i nie zrobiłem nawet kroku a byłem już u siebie. Cała historia była pasjonująca. Zastanawiało mnie tylko to, dlaczego Winicjusz mówił poprawną polszczyzną.
6 votes Thanks 1
przemekdlugiew
świetne wypracowanie daje 5 gwiazdek tyle jaką ocene dostałem z tego
Kiedyś rodzice poprosili mnie o posegregowanie starych książek w piwnicy. Szczerze mówiąc nie chciałem tego robić, lecz w końcu się zgodziłem. W piwnicy leżało mnóstwo starych książek, których nie ruszał nikt od lat. Poukładałem już większość z nich, kiedy natknąłem się na jedną szczególną. Miała skórzaną oprawę, była pisana niespotykanym starym drukiem. Jak gdyby miała ze sto lat. Tytuł na okładce brzmiał „Quo Vadis?”. Pomyślałem: „Przeczytam kilka stron, nic nie zaszkodzi”. Przewertowałem wstęp, poznałem postacie i realia książki. Postanowiłem skończyć, bo niedługo wracali rodzice, a ja musiałem dokończyć sprzątanie. Jednak, gdy zamknąłem książkę stało się coś dziwnego: w piwnicy zrobiło się jasno a ja upadłem na podłogę tracąc przytomność.
Obudziłem się w... starożytnym Rzymie! Moje zaskoczenie było tym większe, że leżałem
tuż pod nogami niewolników, niosących lektykę. Wyobraziłem sobie komiczną sytuację: ja w szerokich spodniach i bluzie w upalnym Rzymie, gdzie niewolnicy ubrani tylko w bieliznę patrzyli na mnie z oszołomieniem. W tym czasie pasażer lektyki wyskoczył na zewnątrz i postanowił mnie zabrać ze sobą uznając, że taki cudak jak ja może być dla niego dobrym towarzyszem podróży. (Już znałem skądś tę twarz) Tak, już wiem. Był to Marek Winicjusz bohater czytanej przeze mnie książki.
- Witaj, co sprowadza cię pod nogi mojej służby?
- Ja przypadkiem. Pan jest Marek Winicjusz, prawda?
- Tak, lecz skąd ty znasz moje imię i czy raczysz się przedstawić?
- Jestem Kuba, a pańską godność znam, bo daleko sięga sława pańskich podbojów. Jednak czy mógłby pan mi wyjaśnić, co dowódca rangi takiej jak pan robi w Rzymie, kiedy plemiona barbarzyńskie stoją u granic?
- Kobieta jest przyczyną mojej nieobecności na polu bitwy. Przyjechałem tu po radę w sprawach sercowych.
- A u kogo zamierzasz jej zasięgnąć?
- U Arbitra Elegancji Petroniusza, eksperta w tych sprawach, a zarazem mojego wuja.
- A kto jest tą kobietą???
- Jeśli to masz na myśli jest nią Kalina, z plemienia Ligów. Kobieta cudnej urody, o twarzy różowej, rumianych policzkach i zwiewności nimfy.
- Jesteś nią zachwycony...
- Tak, to wzór cnót i urodziwa młoda dziewka
- A co ona robi w Rzymie?
- Jest zakładniczką, którą Ligowie gwarantują nam pokój.
- Gdzie można ją znaleźć?
- U Pomponii Grecyny, w domu Aulusów.
- Udam się tam niezwłocznie. Do widzenia.
Wysiadłem z lektyki i nie zrobiłem nawet kroku a byłem już u siebie. Cała historia była pasjonująca. Zastanawiało mnie tylko to, dlaczego Winicjusz mówił poprawną polszczyzną.